Advertisement
Menu
/ własne, ACB.com

Unicaja pokonana po dogrywce

Real Madryt z pierwszym półfinałowym zwycięstwem (98:93)

Bardzo emocjonujący pojedynek umilił wieczór sympatykom koszykówki w hiszpańskim wydaniu. Real Madryt potrzebował czterdziestu pięciu minut gry, aby pokonać świetną Unicaję (98:93) i objąć prowadzenie w półfinałowej serii Ligi Endesa. Następna odsłona niesamowicie zaciętej rywalizacji już w niedzielę.

Spotkanie rozpoczęło się od kłopotów i to nie po stronie jednej z drużyn. Zegar nad tablicami nie chciał współpracować z obsługą techniczną Palacio de los Deportes, przez co batalia opóźniła się o kilkanaście minut. Gdy już uporano się z usterką, gospodarze zostali zaskoczeni przez rywala ośmioma punktami z rzędu (4:10). Wówczas nieposłuszny zegar, jeden z bohaterów meczu, raz jeszcze podarował madrytczykom chwilę na odpoczynek i zorganizowanie lepszej defensywy.

Rywalizacja została wznowiona po kolejnych minutach przerwy. Real Madryt stanął przed wyzwaniem odrobienia jedenastu punktów straty (6:17) i uporał się z tym zadaniem jeszcze przed końcem pierwszej kwarty (20:19), grając jak natchniony. Unicaja zdrzemnęła się jednak tylko na chwilkę. Zaraz po utracie prowadzenia znów zraniła miejscowych ośmioma punktami z rzędu (20:27) i zaczęła dominować.

Rozgrywka, jak przystało na ligowe półfinały, była bardzo wymagająca. Andaluzyjczycy grali bardzo swobodnie i skutecznie, utrzymując korzystną różnicę. Królewscy schodzili do szatni z jedenastoma punktami na minusie (41:52), zawodząc oczekiwania trenera i kibiców. Oprócz dziurawej defensywy, madrytczycy wyjątkowo słabo wykonywali rzuty trzypunktowe – zaliczyli zaledwie dwa trafienia w ciągu dwudziestu minut.

Trójki zaczęły wpadać dopiero po przerwie, niestety również ze strony przyjezdnych. Real Madryt zaczął się jednak zbliżać do rywala, głównie dzięki wykorzystywanym z pożytkiem przechwytom. Gra zespołu wreszcie nabrała tempa i charakteru, co przy zawziętej postawie graczy Unicajy stworzyło bardzo zaciętą i wypełnioną emocjami końcówkę.

Znakomita dyspozycja Rudy'ego Fernándeza i Sergio Rodrígueza podkręciła temperaturę w hali i zbliżyła gospodarzy do wygranej. Rzutem na taśmę, malagijska ekipa zdołała wyrównać i doprowadzić do dogrywki. Dodatkowy czas gry obudził Nikolę Miroticia, autora dwóch bardzo istotnych trójek. Unicaja walczyła do samego końca, a od próby kolejnego wyrównania powstrzymała ich jedynie niefortunna strata piłki. Pierwsze półfinałowe starcie zakończyło się na korzyść Realu Madryt.


98 – Real Madryt (20+21+26+16+15): Llull (18), Fernández (12), Darden (12), Mirotić (16), Bourousis (8) – Reyes (8), Díez (-), Rodríguez (15), Carroll (1), Slaughter (8).

93 – Unicaja (21+31+16+15+10): Granger (11), Toolson (13), Suárez (9), Caner-Medley (9), Vázquez (17) – Urtasun (9), Calloway (13), Kuzminskas (6), Hettsheimeir (2), Stimac (4).

Skrót spotkania | Statystyki | Drabinka

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!