Advertisement
Menu
/ własne, euroleague.net

Euroliga w rękach Maccabi

Real Madryt przegrał w finale (86:98)

Emocje na takim poziomie nie gościły w finale Euroligi już od dawna. Koszykarze Maccabi Electra znakomicie ograniczyli rywali i nie pozwolili im rozwinąć skrzydeł. Real Madryt nie był w stanie zaprezentować swojej koszykówki, lecz dopasował się do warunków i walczył do ostatnich sekund. Przegrał po dogrywce, różnicą dwunastu punktów (86:98).

Królewscy rozpoczęli spotkanie z bardzo dobrą obroną. Świetnie radzili sobie w walce pod własnym koszem, jednakże zupełnie zawodzili z drugiej strony boiska. Podejmowali fatalne decyzje rzutowe, mieli trudności z poprawnym rozegraniem piłki. Przejawiali zbyt nerwową postawę, na której nie można było zbudować żadnej przewagi. Przez pierwsze siedem minut wykorzystali zaledwie jeden z dwunastu oddanych rzutów z gry. Statystyka wybitnie wstydliwa.

Madrytczycy mogli się tego wieczoru poczuć, jak gdyby trafili do jaskini wroga. Publiczność w większości przybrana była w żółte barwy i, rzecz jasna, nie sprzyjała zawodnikom ubranym na biało. Nie robiło to jednak na nich większego wrażenia. Szybko zapomnieli o początkowych niepowodzeniach i odwrócili wynik na własną korzyść (16:15).

Prawdziwej siły madryckiego zespołu można było doświadczyć dopiero w drugiej kwarcie. Znakomita obrona zatrzymała Maccabi na kilka minut, natomiast dynamiczne i, co najważniejsze, skuteczne ataki przyniosły pierwszą istotną przewagę (26:15). Królewscy w piękny sposób zdefiniowani, co oznacza w koszykówce „zespołowość”. Ponadto kapitalną zmianę dał Felipe Reyes, mimo stosunkowo niskiego wzrostu dominujący pod tablicami.

Niestety, ekipa Pabla Lasa zapomniała, że Maccabi nigdy się nie poddaje. Chwila rozkojarzenia, różnica dzieląca oba zespoły zmalała do dwóch punktów (35:33) i finał stał się takim, jakim być powinien – szalenie zaciętym i emocjonującym. Drużyny co chwilę wymieniały się prowadzeniem, a zwrotów akcji trudno było zliczyć. Akcja za akcję, punkt za punkt. Rywalizacja godna ostatniego etapu rozgrywek.

Zawrotne tempo gry zbudowało rozgrywkę, od której trudno było odwrócić wzrok. Niepewność utrzymywała się w powietrzu aż do ostatnich sekund. Kluczowe okazało się kilka niecelnych rzutów ze strony madryckiej, na które rywal odpowiedział bezbłędnym zakończeniem akcji. Minutę przed końcową syreną Maccabi prowadziło czterema punktami (69:73) i, biorąc pod uwagę okoliczności, była to komfortowa przewaga. Real Madryt w dramatycznej końcówce odrobił straty rzutami osobistymi i doprowadził do dogrywki (73:73).

Bardzo istotna w doliczonym czasie gry okazała się selekcja rzutów. Izraelczycy zdominowali tę część meczu, każdym kolejnym trafieniem odbierając przeciwnikom pewność siebie. Ci z kolei najważniejsze rzuty spudłowali, tracąc w końcówce spokój i opanowanie. Stracili również, drugi rok z rzędu, szansę na dziewiąty Puchar Europy.


86 – Real Madryt (16+19+20+18+13): Llull (-), Fernández (15), Darden (7), Mirotić (12), Bourousis (12) – Reyes (12), Díez (-), Rodríguez (21), Carroll (5), Slaughter (2), Mejri (-).

98 – Maccabi Electra Tel Awiw (15+18+20+20+25): Ohayon (4), Hickman (18), Pnini (-), Smith (15), Schortsanitis (9) – Rice (26), Ingles (-), Tyus (12), Blu (14).

Skrót spotkania | Statystyki

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!