Advertisement
Menu
/ własne, ACB.com

Pięćdziesiąty tryumf koszykarzy

Real Madryt pokonał Herbalife Gran Canaria (83:74)

Skończyło się łatwe wygrywanie. Real Madryt po raz kolejny, w dużej mierze przez słabą postawę w defensywie, zmuszony był walczyć niemal do ostatnich chwil. Ostatecznie pokonał Herbalife Gran Canaria dziewięcioma punktami (83:74), odnosząc dwudzieste piąte zwycięstwo z rzędu w Lidze Endesa, a pięćdziesiąte w całym sezonie.

Pablo Laso musiał poradzić sobie bez świeżo upieczonego ojca, Ioannisa Bourousisa, będącego podstawowym środkowym jego zespołu. Przemeblowana pierwsza piątka rozpoczęła starcie zaspana i przez większość kwarty otwierającej rywalizację zmagała się z kilkoma punktami straty. Początki często bywają trudne, lecz sytuacja niebezpiecznie zaczynała się przedłużać.

Królewscy gonili wynik przez niemal całe pierwsze dwadzieścia minut. Zespół zawodził w obronie, grając na podobnym poziomie, jak przed trzema dniami w Tel Awiwie. Herbalife Gran Canaria miała zbyt dużo swobody w rozgrywaniu ataków, co potrafiła wykorzystać nie tylko dobrymi podaniami, ale i skutecznością. Pojedyncze akcje, zwłaszcza rzuty trzypunktowe, utrzymywały Real Madryt blisko przeciwnika, lecz prowadzenia do przerwy nie udało się przechwycić (37:38).

Ponad dziesięć tysięcy osób spędziło niedzielne popołudnie w Palacio de los Deportes. Zapewne większość z nich była przekonana o tym, że gospodarze obiektu po krótkim odpoczynku zareagują i w drugiej połowie zniszczą rywala. Rzeczywiście, zareagowali, lecz jedynie w ofensywie. Spóźniona, chaotyczna obrona wciąż ułatwiała gościom rozgrywkę. Na nic zdały się trafienia rewelacyjnych Nikoli Miroticia i Sergio Llulla, dające nawet osiem punktów przewagi (57:49). Granca odzyskała prowadzenie w trzy minuty, tuż przed ostatnią częścią spotkania (57:61).

Mimo iż wspomniani wyżej zawodnicy zdobyli łącznie trzydzieści siedem punktów, najistotniejsza dla spokojnej końcówki okazała się pomoc kapitana drużyny, Felipe Reyesa. Zadziorny środkowy w kluczowym momencie nawiązał współpracę z Sergio Rodriíguezem i, dość klasycznie, odebrał przeciwnikom ochotę do rywalizacji. Marna defensywa znów nie przeszkodziła madrytczykom w sukcesie, lecz ponownie znacznie utrudniła przeprawę.


83 – Real Madryt (18+19+20+26): Draper (-), Llull (19), Darden (-), Mirotić (18), Mejri (6) – Fernández (13), Reyes (12), Díez (-), Rodríguez (11), Slaughter (4).

74 – Herbalife Gran Canaria (19+19+23+13): Bellas (12), Hansbrough (15), Newley (2), Martín (8), Báez (11) – Oliver (12), Tavares (10), O'Leary (2), Beirán (2).

Skrót spotkania | Statystyki | Tabela

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!