Advertisement
Menu
/ swiatpilki.com

Podsumowanie 26. kolejki La Liga

Barcelona odrobiła dwa punkty, ale znów nie zachwyciła

Jeden z naszych użytkowników i redaktor serwisu swiatpilki.com, kluchman, podsumowuje 26. kolejkę ligi hiszpańskiej. Zapraszamy do lektury.

W ostatni weekend zakończyła się dwudziesta szósta kolejka hiszpańskiej Primera División. Jak zwykle działo się sporo, były hity, piękne gole, a także sporo walki. Za to ze względu na nadchodzące zgrupowania reprezentacji, tym razem nie wyznaczono żadnego meczu na poniedziałek. Na szczęście rywalizacja zarówno na szczycie, jak i w dolnej części tabeli, nie traci na atrakcyjności, tylko staje się coraz ciekawsza. W związku z tym zapraszamy na kolejne podsumowanie wydarzeń na boiskach La Liga.

Athletic Bilbao 4-0 Granada CF
1-0 Aduriz 6'
2-0 Aduriz 18'
3-0 Aduriz (k.) 74'
4-0 Gurpegui 80'
Sędziował: Alfonso Javier Álvarez Izquierdo

Wygląda na to, że mały kryzys w Bilbao już się skończył. W piątkowym meczu Athletic zdemolował Granadę na San Mamés, a gwiazdą wieczoru został Aritz Aduriz, który aż trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. Napastnik gospodarzy już w 6. minucie otworzył wynik w swój ulubiony sposób, a więc strzałem głową. Nieco później pokazał, że wcale nie jest tak jednowymiarowy, jak mogłoby się wydawać i doskonałym uderzeniem spoza szesnastki zgłosił mocną kandydaturę swojej osoby do miana autora gola kolejki. Zespół Ernesto Valverde całkowicie panował nad wydarzeniami na murawie i Granada właściwie nie była w stanie na poważnie zbliżyć się do pokonania Gorki Iraizoza.

W drugiej połowie nic się niewiele się zmieniło. Świadomy swojej przewagi Athletic nieco obniżył tempo gry, ale i tak spokojnie demonstrował swoją wyższość nad rywalami i w końcu zdobył kolejne dwie bramki. W 72. minucie Diego Mainz sfaulował w polu karnym Aduriza, za co zobaczył drugą żółtą kartkę i musiał zejść do szatni. Z jedenastu metrów pewnie do siatki trafił Aduriz i tym samym skompletował swojego drugiego hat-tricka w barwach Los Leones. W końcu wynik technicznym uderzeniem ustalił Carlos Gurpegui.

Jak się później okazało, dzięki tej wygranej mający już 50 punktów na koncie Athletic znacznie umocnił się na czwartym miejscu w tabeli i pewnie zmierza w stronę gry w Lidze Mistrzów. Tymczasem Granada przegrała po raz piąty w sześciu ostatnich kolejkach, a w następny weekend też nie będzie faworytem w spotkaniu z Villarrealem. Jednak kibice Granady otrzymali w ostatnich dniach także dobrą wiadomość. Kontrakt z klubem zdecydował się przedłużyć środkowy obrońca Jeison Murillo. Nowa umowa obowiązuje do 2019 roku, a klauzula odejścia 21-latka to aż 35 milionów euro.

SKRÓT MECZU


Málaga CF 1-1 Real Valladolid
1-0 Santa Cruz 13'
1-1 Larsson 30'
Sędziował: Alberto Undiano Mallenco

Pierwsze z niedzielnych spotkań mogło mieć ogromny wpływ na układ stawki w okolicach strefy spadkowej. Málaga miała doskonałą szansę, by oddalić się od swoich przeciwników na sześć punktów i w związku z tym od początku przejęła inicjatywę. Na efekty nie trzeba było długo czekać i w 13. minucie po rzucie rożnym gola zdobył Roque Santa Cruz. Później usatysfakcjonowana Málaga zaczęła prezentować futbol mniej ofensywny i do głosu zaczęli dochodzić goście. Taka postawa gospodarzy zemściła się w 30 minucie gry, kiedy na skutek nieszczelności defensywy zespołu Bernda Schustera do remisu doprowadził Daniel Larsson.

Drużyna Málagi chciała ponownie wyjść na prowadzenie, ale nie pozwoliła na to dobra gra piłkarzy Realu Valladolid w obronie i słaba celność strzałów ze strony gospodarzy, którzy nie potrafili już złapać takiego rytmu jak w pierwszych minutach. Andaluzyjczycy próbowali atakować częściej, ale to goście byli bliżsi zapewnienia sobie kompletu punktów. Około 80. minuty meczu Óscar González trafił w poprzeczkę, a w samej końcówce meczu Javiego Guerrę dobrą interwencją powstrzymał Willy Caballero.

Niezadowolenie z wyniku pokazali kibice na La Rosaleda, którzy znów domagali się odejścia z klubu niemieckiego szkoleniowca. Bernd Schuster prawdopodobnie na razie pozostanie na swoim stanowisku, ale w najbliższych kolejkach, gdy Málaga zagra na wyjeździe z Osasuną oraz na własnym boisku z Realem Madryt, sytuacja Andaluzyjczyków może stać się bardzo niekomfortowa. Tymczasem Real Valladolid zremisował po raz czwarty w pięciu ostatnich meczach, co jak na razie nie przekłada się na poprawę pozycji tej drużyny w tabeli Primera División.

SKRÓT MECZU


Levante UD 2-0 CA Osasuna
1-0 Pape Diop 4'
2-0 Rubén García 42'
Sędziował: Pedro Jesús Pérez Montero

Gra przeciwko broniącemu wyniku Levante potrafi być naprawdę frustrująca. Do coraz liczniejszego grona drużyn, które się o tym przekonały, w ostatni weekend dołączyła Osasuna. Sobotni mecz świetnie ułożył się dla zespołu Joaquína Caparrósa, ponieważ już w pierwszych minutach precyzyjnym strzałem prowadzenie gospodarzom dał Pape Diop. Levante nie grało porywająco, ale jak zwykle prezentowało solidność, dyscyplinę, zjednoczenie i ducha walki, które w ostatnich tygodniach przynoszą tej ekipie doskonałe rezultaty. Jeszcze przed przerwą po długim podaniu od Juanfrana w polu karnym Osasuny doskonale zachował się Rubén García i wynik dla gospodarzy stał się bardzo komfortowy.

Słynący również ze świetnej gry w głębokiej defensywie zespół Javiego Gracii na Ciutat de València walił głową w mur, usiłując odwrócić losy meczu. Jak zwykle niemała w tym zasługa bramkarza Levante, Keylora Navasa, który swoimi interwencjami ponownie zasłużył na wysoką notę. Gościom nie pomogła nawet gra w przewadze jednego zawodnika przez ponad pół godziny, co było następstwem czerwonej kartki dla Víctora Casadesúsa. Levante nie przegrało od dawna, od jakiegoś czasu traci bardzo mało bramek i zasłużenie awansowało na ósmą pozycję w tabeli. W następnej kolejce zasieki postawione przez zespół Granotas spróbuje pokonać Real Madryt i ten mecz może równie dobrze skończyć się bardzo przekonywującym triumfem Królewskich, jak ich ogromnymi męczarniami. Ze względu na charakterystykę drużyny Levante trudno wyobrazić sobie wariant pośredni.

SKRÓT MECZU


Getafe CF 0-0 RCD Espanyol
Sędziował: Antonio Miguel Mateu Lahoz

Czego można było spodziewać się po ślamazarnym i nudnym w ostatnich tygodniach zespole Getafe, który w pięciu meczach bezpośrednio poprzedzających pojedynek z Espanyolem zdobył tylko jednego gola? Oczywiście tego, że znów zagra słabo i znów nic nie strzeli. Kibice tego klubu na Coliseum Alfonso Pérez przychodzą niezbyt liczbie i trudno im się dziwić, bo na pewno pieniądze stanowiące cenę biletu można wydać na wiele lepszych sposobów. Wielka szkoda, że w sobotę Espanyol dostosował swój poziom do tego prezentowanego przez rywali i w wyniku tego powstał słabiutki mecz, o którym nie warto dużo pisać, bo właściwie nie byłoby o czym. Oby podobnych spotkań na hiszpańskich stadionach było jak najmniej.

SKRÓT MECZU


Elche CF 1-0 Celta Vigo
1-0 Carles Gil 84'
Sędziował: Carlos Velasco Carballo

W ostatnim z sobotnich spotkań Elche i Celta zaprezentowały prawdziwy festiwal nieskuteczności. W pierwszej połowie gospodarze byli zespołem lepszym od dobrze ostatnio dysponowanych piłkarzy Luisa Enrique, lecz pomimo kilku dogodnych okazji nie potrafili przełożyć tego na wynik. Najbliżej szczęścia byli obrońcy, Alberto Botía oraz Edu Albácar, którzy trafiali odpowiednio w słupek oraz poprzeczkę.

Po przerwie wyraźnie lepiej zaczęli grać goście z Vigo. Celta uzyskała inicjatywę i dążyła do zdobycia bramki. Ostatecznie ta sztuka się nie udała, a na domiar złego w 84. minucie po szybkiej akcji lewą stroną boiska to Elche za sprawą Carlesa Gila znalazło w końcu sposób na pokonanie Yoela. Zespół Frana Escriby pomimo nie najlepszej gry w obronie zachował czyste konto i w walce o utrzymanie dopisał sobie bezcenne trzy punkty, bez których znajdowałby się tuż nad strefą spadkową. Celta po ostatnich dobrych występach tym razem nieco zawiodła, ale mecz tej drużyny z Atlético, który zostanie rozegrany w ramach następnej kolejki na Estadio Balaídos i tak zapowiada się bardzo ciekawie.

SKRÓT MECZU


Villarreal CF 1-1 Real Betis
1-0 Bruno Soriano 70'
1-1 Rubén Castro 84'
Sędziował: Ignacio Iglesias Villanueva

W Betisie nareszcie coś uległo zmianie na lepsze. To coś to gra zespołu Verdiblancos, który po porażce w skandalicznych okolicznościach z Athletikiem Bilbao zdołał pokonać w Lidze Europy Rubin Kazań i awansować do kolejnej rundy, gdzie dojdzie do derbów Sewilli. Tymczasem stadion Villarrealu, El Madrigal, ostatecznie decyzją władz ligi nie został zamknięty dla publiczności po niedawnym meczu z Celtą Vigo i ogromnym zamieszaniu związanym z gazem łzawiącym wrzuconym na murawę, które dla czterech osób skończyło się hospitalizacją. Klub otrzymał tylko sześć tysięcy euro kary finansowej oraz ostrzeżenie, że po kolejnym podobnym incydencie dojdzie już do zamknięcia trybun. Tym samym piłkarzom Villarrealu i Betisu w ich niedzielnych zmaganiach towarzyszyło blisko dziewiętnaście tysięcy fanów, wśród których tym razem nie znalazł się nikt pragnący zostać większą gwiazdą niż zawodnicy biegający po murawie.

Pierwsza połowa tego meczu na pewno zawiodła oczekiwania i głównie za sprawą kiepskiej gry gospodarzy niewiele było dobrych okazji do zdobycia bramki. Na szczęście z czasem było coraz więcej emocji i coraz więcej dobrej piłki. Niemała w tym zasługa debiutującego w barwach Żółtej Łodzi Podwodnej Ólivera Torresa. Młody pomocnik wypożyczony do Villarrealu z Atlético wreszcie wyleczył kontuzję, wszedł na plac gry na początku drugiej części spotkania i niedługo później był bliski zaliczenia asysty, jednak po jego bardzo dobrym podaniu Ikechukwu Uche trafił tylko w poprzeczkę. Villarreal dopiął swego w 70. minucie. Właśnie wtedy w dość kontrowersyjnej sytuacji sędzia Iglesias Villanueva uznał, że Chica faulował w polu karnym Uche. Po chwili do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Bruno Soriano i wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.

Villarreal nie poszedł za ciosem i z minuty na minutę rosła przewaga Betisu, który nie potrafił jednak znaleźć drogi do bramki pomimo faktu, że Marcelino Garcia Toral nie mógł tego dnia wystawić na środku obrony ani Mateo Musacchio, ani Chechu Dorado. Kiedy czerwoną kartkę otrzymał Uche, goście nareszcie zaczęli wyraźnie dominować i dzięki trafieniu Rubéna Castro doprowadzili do remisu. Betis nie zamierzał zwalniać tempa i do końca za wszelką cenę szukał zwycięskiego gola. Niewiele brakowało, a zapłaciłby za to porażką, kiedy po szybkiej kontrze Villarrealu i podaniu od Ólivera Torresa w doskonałej sytuacji znalazł się Giovani dos Santos, ale Meksykanin nie zdołał zaskoczyć Antonio Adána.

Villarreal wyraźnie gra w kratkę i bez wciąż kontuzjowanego Caniego nie jest tą samą drużyną co na początku sezonu. Betis natomiast wkrótce czekają mecze ostatniej szansy z nie najsilniejszymi Getafe i Elche. Jeśli tam Verdiblancos zawiodą, już nic nie będzie mogło uratować ich przed spadkiem do Segunda División.

SKRÓT MECZU


Atlético Madryt 2-2 Real Madryt
0-1 Benzema 3'
1-1 Koke 27'
2-1 Gabi 45'
2-2 Ronaldo 82'
Sędziował: Carlos Delgado Ferreiro

W kolejnym meczu przyszła pora na derby Madrytu i niewątpliwy hit 26. kolejki La Liga. Obie drużyny nie zawiodły oczekiwań i stworzyły niezwykle zacięte i emocjonujące widowisko godne walki o mistrzostwo. Co prawda Real już w 3. minucie objął prowadzenie po golu Karima Benzemy i na pewno niektórzy spodziewali się, że rozpędzony Real, który kilka dni wcześniej zdeklasował Schalke zrobi z Rojiblancos dokładnie to samo, co w nie tak dawnym dwumeczu w półfinale Copa del Rey. Nic bardziej mylnego, bo Atlético nie było tą samą apatyczną drużyną co w kilku poprzednich spotkaniach. Zespół Diego Simeone grał z zaangażowaniem właściwym dla rangi tego pojedynku i na poziomie, jaki prezentował w swoim najlepszym okresie tego sezonu.

Na boisku nie zabrakło niczego. Ani goli, ani walki. Były prowokacje i mnóstwo ostrej gry, na którą pozwolił sędzia Delgado Ferreiro, ale tez sporo naprawdę ładnych akcji. Trzeba przyznać gospodarzom, że dzięki fenomenalnemu pressingowi i świetnej asekuracji zdołali na kilkadziesiąt minut zdominować Real Madryt, a jeszcze przed przerwą dzięki bramce niepilnowanego w polu karnym Koke i potężnej bombie Gabiego z dystansu wyszli na prowadzenie. Carlo Ancelotti widząc problemy swojego zespołu zareagował między innymi poprzez ofensywne zmiany na bokach defensywy. Z czasem grające w ogromnym tempie Atlético opadło z sił i Królewscy uzyskali wyraźną przewagę. Początkowo brakowało im dokładności i skuteczności, ale starania przyniosły pożądany efekt i w 82. minucie Cristiano Ronaldo wyrównał wynik spotkania. Real do końca szukał zwycięstwa, ale solidna defensywa Los Colchoneros nie dała się zaskoczyć po raz kolejny i mecz skończył się podziałem punktów.

Tym samym Real pozostał na pozycji lidera, ale dał szansę Barcelonie na zbliżenie się na zaledwie jeden punkt. Warto też wspomnieć, że Gareth Bale dzięki podaniu przy bramce Cristiano Ronaldo został pierwszym piłkarzem w tym sezonie, który w La Liga uzyskał dwucyfrową liczbę zarówno goli, jak i asyst. Atlético wciąż pozostaje w grze o mistrzostwo, czego raczej nie można by było napisać, gdyby Rojiblancos niedzielne spotkanie przegrali. Jeśli gra zespołu Diego Simeone w derbach nie była tylko jednorazowym wyskokiem i rzeczywiście wrócił on do dobrej formy fizycznej, końcówka sezonu będzie niesamowita.

SKRÓT MECZU


Sevilla FC 1-0 Real Sociedad
1-0 Gameiro 77'
Sędziował: Alejandro José Hernández Hernández

Sporo działo się także w drugim z hitów kolejki, w którym Sevilla podejmowała na własnym stadionie Real Sociedad. Choć w tym meczu padła tylko jedna bramka, nikt nie mógł narzekać na nudę, gdyż oba zespoły zdecydowanie postawiły na ofensywę. W pierwszych minutach to gospodarze odważnie ruszyli do ataku i wypracowali sobie kilka dobrych sytuacji strzeleckich. Później mecz stał się bardziej wyrównany. Co prawda Real Sociedad częściej utrzymywał się przy piłce, ale Claudio Bravo nadal nie mógł narzekać na brak pracy.

W końcu w trwającej wymianie ciosów to Sevilla znalazła drogę do siatki. W 77. minucie w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się przebywający na boisku zaledwie od kilku minut Kevin Gameiro i to on został autorem jedynego gola w tym spotkaniu, aczkolwiek na pewno pomogła mu w tej sytuacji odrobiny szczęścia. Ofensywni piłkarze Realu Sociedad na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán nie mieli swojego najlepszego dnia i żaden z nich z Griezmannem na czele nie znalazł sposobu na pokonanie Beto. Zatem ryzyko wprowadzenia na boisko drugiego napastnika opłaciło się trenerowi Emery'emu i na pewno taką ofensywną Sevillę chciałoby się oglądać jak najczęściej. Gospodarze niemal w ostatniej chwili wyszli ze swojego długo trwającego marazmu i w trzech ostatnich kolejkach zdobyli siedem punktów, pokazując, że w walce o europejskie puchary nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.

SKRÓT MECZU


FC Barcelona 4-1 UD Almería
1-0 Alexis 9'
2-0 Messi 24'
2-1 Trujillo 27'
3-1 Puyol 83'
4-1 Xavi 89'
Sędziował: Carlos del Cerro Grande

Barcelona pewnie wykorzystała remis w derbach Madrytu i pokonała na Camp Nou Almeríę. Piłkarze Gerardo Martino pierwszego gola zdobyli już w 9. minucie, kiedy Alexis Sánchez umieścił piłkę pomiędzy słupkami, dobijając strzał Cesca Fàbregasa. Chilijczyk z ośmioma golami na koncie jest jak dotąd najskuteczniejszym strzelcem La Liga w tym roku kalendarzowym. Około kwadransa później precyzyjnym kopnięciem z rzutu wolnego popisał się Messi i nic nie zapowiadało tego, że Barça może mieć w tym meczu poważniejsze problemy. Rzeczywiście ich nie miała, ale długo musiała zadowolić się tylko jednobramkowym prowadzeniem, gdyż po rzucie rożnym dla Almeríi w 27. minucie o namiastkę emocji zadbał Trujillo.

Goście właściwie nie mieli szans na odrobienie strat. Dalszy przebieg meczu to pokaz nieskuteczności ze strony graczy Barcelony, którzy marnowali jedną szansę za drugą, lecz tym razem stare piłkarskie porzekadło, że niewykorzystane sytuacje się mszczą, nie znalazło potwierdzenia. W ostatnich dziesięciu minutach niezbyt szczelna tego dnia obrona gości miała już mniej szczęścia. Sprawę w swoje ręce wzięli dwaj kapitanowie Barçy, Puyol i Xavi, którzy dołożyli dwa kolejne trafienia i definitywnie zakończyli marzenia przeciwników o sprawieniu sensacji.

SKRÓT MECZU


Rayo Vallecano 1-0 Valencia CF
1-0 Larrivey 61'
Sędziował: Carlos Clos Gómez

Znacznie osłabiona Valencia nie poradziła sobie z teoretycznie znacznie słabszym Rayo Vallecano. Brak na boisku przede wszystkim Daniego Parejo czy Oriola Remeu był aż nadto widoczny. W środku pola zastąpili ich Seydou Keita oraz debiutujący na tym poziomie rozgrywek Portu, co skończyło się dla zespołu Juana Antonio Pizziego zupełnie niepoukładaną, momentami nawet chaotyczną grą.

Problemy kadrowe Valencii przyczyniły się do tego, że mecz w Vallecas był dość wyrównany z niewielką przewagą gospodarzy. W pierwszej połowie najbliżsi zdobycia gola byli Paco Alcácer oraz Joaquín Larrivey. Napastnik Los Ches trafił w poprzeczkę, natomiast atakujący Rayo musiał pogodzić się z faktem, że piłka po jego mocnym uderzeniu odbiła się od słupka. Jednak Larrivey w przeciwieństwie do młodszego kolegi z zespołu rywali miał tego dnia również swój moment triumfu, gdy w 61. minucie wykorzystał dobre dośrodkowanie Razvana Rata i głową skierował piłkę do bramki obok bezradnego Diego Alvesa.

Słabo grająca Valencia w kolejnych minutach szukała swojej szansy, ale zamiast gola wyrównującego znalazła już tylko czerwoną kartkę dla Antonio Barragána. Rayo odniosło bezcenne zwycięstwo i zrównało się punktami z Realem Valladolid. To wciąż za mało by wydostać się ze strefy spadkowej, ale trzy punkty straty do bezpiecznego miejsca na pewno są możliwe do odrobienia. Valencia po bardzo dobrych wynikach w ostatnich tygodniach, niespodziewanie musiała pogodzić się z porażką. Kolejne mecze dadzą odpowiedź ile naprawdę jest warta drużyna Juana Antonio Pizziego i czy stać ją na choćby siódme miejsce w lidze. W nadchodzących kolejkach rywalami Valencii będą kolejno: Athletic Bilbao, Real Sociedad oraz Villarreal CF.

SKRÓT MECZU


Tekst ukazał się także na swiatpilki.com.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!