Advertisement
Menu

ĄLlull, Llull, Llull! Królewscy z Pucharem Króla!

Zwycięstwo!

Emocje wreszcie zawitały do hali nazwanej ku pamięci José Maríi Martína Carpeny w Maladze! Niezwykle zacięty, trzymający w napięciu do ostatniej setnej sekundy i z wymarzonym przez madrytczyków zakończeniem – finał Copa del Rey nie mógł ułożyć się piękniej. Real Madryt pokonał zawodników FC Barcelona punktem różnicy (76:77), dzięki celnemu rzutowi Sergio Llulla, oddanemu dwie sekundy przed końcem.

Pojedynek był niesamowicie wyrównany i nie mógł równać się z żadnym dotychczasowym, rozegranym w tym tygodniu. Koszykarze obu drużyn z dużym zaangażowaniem bronili swej połowy i jakby umówione wzbogacały wynik głównie po rzutach dwupunktowych i osobistych. Prób zza obwodu było dość sporo, lecz zdecydowana większość nieskuteczna.

Zawodnicy pilnowali się bardzo dokładnie, nie pozwalając rywalom na odskoczenie choćby na pięć punktów. Żadnych szalonych serii punktowych, jedynie nieustanne, nudne wręcz krążenie wokół remisowego rezultatu. Królewscy męczyli się tym stylem rozgrywki, zwłaszcza ze względu na dużo ataków pozycyjnych, lecz dzielnie dotrzymywali kroku przeciwnikom (42:38).

Przegonili ich po przerwie, po udanych atakach Rudy'ego Fernándeza, polującego na statuetkę dla najlepszego gracza turnieju. Real Madryt powolutku zaczynał się rozkręcać – coraz częściej kontratakował, przyśpieszał grę, zaskakiwał rywala. Wciąż jednak daleko było mu od zdominowania spotkania czy osiągnięcia komfortowej przewagi. Daleko również od własnego stylu gry. Dostosowywał się do warunków stawianych przez Katalończyków, szczególnie przy twardej walce pod tablicami.

Nieuchronnie zbliżająca się końcowa syrena przywodziła coraz większą liczbę błędów – czy to niecelnych rzutów, czy podań. Madrytczycy prowokowali te pomyłki świetną defensywą, dzięki której na kilka minut przed rozstrzygnięciem prowadzili siedmioma punktami (64:71). Brak koncentracji i zdeterminowanie Barçy pozbawiło ich tej przewagi, stawiając przed punktową stratą, kilka sekund przed końcem.

Pablo Laso nie miał okazji rozrysować akcji, dlatego też koszykarze musieli improwizować. Piłka ostatecznie trafiła do Sergio Llulla, a ten, zupełnie niekryty, nie zawahał się ani chwili. Oddał rzut z miejsca oddalowanego kilkanaście centymetrów od linii obwodu i nie pomylił się, wyrywając z krzesełek tysiące madryckich kibiców. Ogromna radość zagościła dziś w ich białych sercach. Puchar Króla wędruje do Madrytu!


76 – FC Barcelona (17+25+17+17): Huertas (15), Navarro (5), Papanikolaou (2), Lorbek (8), Tomić (14) – Pullen (-), Dorsey (7), Sada (-), Abrines (7), Todorović (-), Oleson (11), Nachbar (7).

77 – Real Madryt (16+22+22+17): Llull (9), Fernández (19), Darden (2), Mirotić (17), Bourousis (2) – Draper (5), Reyes (9), Rodríguez (8), Carroll (2), Slaughter (2).

Skrót spotkania | Statystyki

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!