Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Łódź Podwodna zatopiona, świetne trio BBJ

Real Madryt – Villarreal CF 4:2

W meczu 23. kolejki Primera División Real Madryt wygrał z Villarrealem 4:2. Królewscy szybko, już w siódmej minucie objęli prowadzenie za sprawą Garetha Bale'a, a później gole strzelali też Karim Benzema (dwa) i Jesé Rodríguez. Drużyna Carlo Ancelottiego rozegrała niezły mecz, a rywale poza akcjami bramkowymi nie stworzyli klarownych sytuacji pod bramką Diego Lópeza i trzeba przyznać, że znów trafienia rywali były bardzo ładne i trudne do uniknięcia. Mimo dwóch straconych bramek defensywa Królewskich mogła się podobać. Najgorszą informacją są kontuzje – urazów nabawili się obaj lewi obrońcy, Marcelo i Fábio Coentrão.

Królewscy dość spokojnie rozpoczęli spotkanie, pierwszy sygnał do ataku dał Ángel Di María, ale jego strzałowi wiele brakowało do tego ze środy z Atlético. Od początku szarpać próbował też Jesé Rodríguez, stwarzając nieco zagrożenia z lewej flanki. W siódmej minucie tragiczny w skutkach błąd popełnił stoper gości, Cechu Dorado. Andaluzyjczyk pozwolił Garethowi Bale'owi odebrać piłkę, Walijczyk popędził w stronę bramki Villarrealu i ładną podcinką pokonał Sergio Asenjo. Na początku meczu nieźle radził sobie Karim Benzema, który często był pod grą i nie bał się rozgrywać piłki na połowie rywala. Francuz mógł nawet strzelić gola jeszcze w pierwszym kwadransie, ale po kapitalnej wrzutce fałszem Bale'a dobrze przyblokowali go obrońcy Żółtej Łodzi Podwodnej.

Kiedy mecz zaczął być dość nużący, Królewscy strzelili bramkę na 2:0. Znów błysnął Bale, minął Jaume Costę, podał piłkę do Benzemy, a ten przy odrobinie szczęścia pokonał Asenjo. Po tym golu Blancos znów nieco przysnęli, grali zbyt spokojnie i zaliczyli kilka niepotrzebnych strat. W 43. minucie to się zemściło. Javier Aquino podał do Mario Gaspara, ten wbiegł między Fábio Coentrão a Sergio Ramosa i huknął w samo okienko bramki Diego Lópeza. Po spokojnym początku Królewscy schodzili do szatni z niezłym, ale wciąż niedecydującym rezultatem. Do tego grali już bez Marcelo, który doznał kontuzji pleców.

Jak się okazało, uraz Marcelo nie był jedyną kontuzją, jakiej nabawili się w tym meczu lewi obrońcy Królewskich. W przerwie na murawie pojawił się Álvaro Arbeloa, który zmienił Fábio Coentrão. Od początku drugiej połowy Real Madryt nie mógł wrócić na dobre tory i jego gra wciąż była szarpana, zawodnicy często grali bez przemyślenia boiskowych wydarzeń, co przekładało się na dużą liczbę strat. Wreszcie przyspieszyli Bale i Dani Carvajal, ale ten drugi zmarnował niezłą sytuację i strzelał z dość ostrego kąta. Kilka minut później znów pokazał się Jesé, mocno dograł na piąty metr, tam był Benzema, ale padł po ewidentnym faulu obrońcy Villarrealu. Rzut karny? Nie żartujmy, liga hiszpańska przyzwyczaiła nas do takich decyzji.

Sporo słabych momentów miał Di María, który poza jednym, bardzo silnym strzałem pod poprzeczkę, nie pokazywał zbyt wiele i notował wiele niewymuszonych strat. Wreszcie jednak i Fideo się przebudził, wymienił piłkę z Benzemą, podał do Jeségo, a ten spokojnie, obok Asenjo, praktycznie wturlał piłkę do bramki. 3:1, bramki ofensywnego trio BBJ. Po około pięciu minutach Królewscy znów mieli jedną bramkę przewagi – tym razem kapitalnym strzałem z rzutu wolnego popisał się Giovani dos Santos. Świetny mecz trwał w najlepsze – w 76. minucie na bramkę Villarrealu po odbiorze ruszył Sergio Ramos, zagrał do Benzemy, ten poradził sobie z obrońcą i odegrał do Jeségo, Kanaryjczyk odegrał z powrotem do Francuza i Real wreszcie strzelił czwartego gola w tym meczu.

Po kilku minutach emocji Królewscy znów mogli nieco uspokoić grę, zwłaszcza że na boisku był już Xabi Alonso. I rzeczywiście Villarreal nie miał za bardzo pomysłu na grę, był już chyba pogodzony z porażką i czekał na ostatni gwizdek arbitra. Blancos dość pewnie wygrali u siebie, niezłe zawody rozegrali wszyscy ofensywni zawodnicy, na Bernabéu znów zobaczyliśmy recital Luki Modricia, nieźle spisywała się też obrona. Zwycięstwo było do przewidzenia, ale ta kropka nad i na pewno cieszy.

Real Madryt – Villarreal CF 4:2 (2:1)
1:0 Gareth Bale 7'
2:0 Karim Benzema 25' (asysta: Gareth Bale)
2:1 Mario Gaspar 43' (asysta: Javier Aquino)
3:1 Jesé Rodríguez 64' (asysta: Ángel Di María)
3:2 Giovani dos Santos 69'
4:2 Karim Benzema 76' (asysta: Jesé Rodríguez)

Real Madryt: Diego López; Dani Carvajal, Sergio Ramos, Pepe, Marcelo (17' Fábio Coentrão, 46' Álvaro Arbeloa); Asier Illarramendi, Luka Modrić, Ángel Di María (68' Xabi Alonso); Jesé Rodríguez, Gareth Bale i Karim Benzema.
Villarreal CF: Sergio Asenjo; Mario Gaspar, Mateo Musacchio, Cechu Dorado, Jaume Costa; Javier Aquino, Edu Ramos (58' Manu Trigueros), Bruno Soriano, Moi Gómez (63' Joan Román); Jonathan Pereira (68' Jérémy Perbet), Giovani dos Santos.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!