Advertisement
Menu
/ swiatpilki.com

Podsumowanie 22. kolejki La Liga

Real Madryt i <i>Barça</i> gubią punkty

Jeden z naszych użytkowników i redaktor serwisu swiatpilki.com, kluchman, podsumowuje 22. kolejkę ligi hiszpańskiej. Zapraszamy do lektury.

Wczoraj późnym wieczorem dobiegła końca dwudziesta druga kolejka hiszpańskiej La Liga. Zanim zaczęły się emocje związane z walką o cenne punkty, świat obiegła informacja o śmierci Luisa Aragonésa – byłego piłkarza i trenera, a przede wszystkim twórcy sukcesu La Furia Roja na Euro 2008. W związku z tym smutnym wydarzeniem, przed rozpoczęciem zmagań na wszystkich stadionach zarządzono minutę ciszy. Ponadto kilka dni temu zamknięte zostało zimowe okienko transferowe, więc wszystkie dwadzieścia klubów Primera División musi do końca rozgrywek radzić sobie z tymi piłkarzami, których mają obecnie w swoich kadrach. W dalszej części newsa jak zawsze skrótowo przedstawiamy wszystko to, co wydarzyło się w ostatnich dziesięciu meczach na hiszpańskich boiskach pierwszoligowych.

Granada CF 1-2 Celta Vigo
0-1 Cabral 28'
1-1 El-Arabi 41'
1-2 Augusto Fernández 88'

Sędziował:: Mateu Lahoz


Pod koniec zimowego okienka transferowego Celta pozyskała na zasadzie wypożyczenia ze Spartaka Moskwa brazylijskiego napastnika Wellitona. W piątkowym meczu z Granadą 27-latek nie mógł jeszcze wystąpić, ale i tak podopieczni Luisa Enrique bardzo dobrze poradzili sobie na Estadio Nuevo Los Cármenes i po dość wyrównanym meczu, który nie obfitował w wiele dogodnych sytuacji strzeleckich, zdołali zdobyć trzy punkty. Tym samym Celta Vigo nareszcie zaczyna osiągać wyniki oczekiwane przed rozpoczęciem sezonu, a największa gwiazda zespołu, Rafinha, po raz kolejny był wyróżniającą się postacią na boisku i chyba kwestią czasu jest jego powrót do FC Barcelona lub transfer do innego dużego klubu. Celta miała być jedną z pozytywnych niespodzianek La Liga, tymczasem długo znajdowała się w okolicach strefy spadkowej. Obecnie drużyna z Estadio Balaídos może pochwalić się zdobyciem dziewięciu punktów w czterech ostatnich kolejkach i wyprzedzeniem w tabeli swoich piątkowych rywali. Jednak o podtrzymanie dobrej passy w kolejnej serii spotkań będzie bardzo ciężko, gdyż do Vigo przyjedzie bardzo mocny Athletic Bilbao.

SKRÓT MECZU


FC Barcelona 2-3 Valencia CF
1-0 Alexis Sánchez 7'
1-1 Parejo 44'
1-2 Piatti 48'
2-2 Messi (k.) 54'
2-3 Alcácer 59'

Sędziował:: Pérez Montero

Ostatnie godziny na rynku transferowym najbardziej intensywne były w Valencii. Z klubu na zasadzie wypożyczenia odeszli: Dorlan Pabón (São Paulo), Andrés Guardado (Bayer Leverkusen), Hélder Postiga (S.S. Lazio) i Éver Banega (Newell's Old Boys), a Blanquinegros definitywnie opuścił Sergio Canales, który za 3,5 mln € został piłkarzem Realu Sociedad. W tym samym czasie do ekipy z Estadio Mestalla dołączyli: powracający do europejskiego futbolu z „emerytury” w Chinach 34-letni Seydou Keita, 20-letni Vinícius Araújo dotychczas grający na pozycji napastnika w brazylijskim Cruzeiro oraz Philippe Senderos, środkowy obrońca ostatnio broniący barw Fulham FC. W dodatku o krok od transferu do Valencii był Nicolás Otamendi, lecz władze klubu nie zdążyły załatwić na czas wszystkich formalności. Tak czy siak w kadrze zespołu doszło niemałej rewolucji w bardzo krótkim czasie. Valencia miała na to wszystko cały miesiąc, a na konkretne ruchy trzeba było czekać do samego końca stycznia.

Nic nie zapowiadało, że niezdobywająca ostatnio wielu punktów Valencia może osiągnąć korzystny wynik na Camp Nou. Barcelona od samego początku ruszyła do ataku i szybko objęła prowadzenie za sprawą Alexisa Sáncheza. Ci, którzy po siedmiu minutach zastanawiali się już tylko, jak wysoko gospodarze wygrają ten mecz, musieli doznać szoku, widząc dalszy przebieg wydarzeń. Grająca statycznie i wolno Barça była w kolejnych minutach znacznie mniej efektywna, co wykorzystali piłkarze Juana Antonio Pizziego. Coraz groźniejsze próby kontrataków gości w końcu przyniosły skutek i Valencia zdołała nie tylko wyrównać, ale także objąć prowadzenie po tym, jak niezdecydowanie Víctora Valdésa i Daniego Alvesa strzelając bramkę głową wykorzystał mierzący zaledwie 163 cm Pablo Piatti. Zawodzącej Barcelonie pomocną dłoń podał sędzia Pérez Montero, który krótko po objęciu przez Valencię prowadzenia podyktował skandaliczny rzut karny dla gospodarzy. Okazję bezproblemowo wykorzystał Lionel Messi, dla którego było to pierwsze trafienie w lidze od czasu kontuzji, ale to wcale nie był koniec sobotnich męczarni Blaugrany. Po kolejnej bardzo udanej akcji Feghouliego trzecia bramkę dla gości zdobył Francisco Alcácer, i choć do końca meczu pozostawało jeszcze dużo czasu, Barcelona nie zdołała zdobyć nawet jednego punktu. Ten mógł swojej drużynie, grającej już bez wyrzuconego z boiska Jordiego Alby, w samej końcówce spotkania zapewnić Lionel Messi, lecz Argentyńczyk nie zdołał w dogodnej sytuacji pokonać Diego Alvesa. Zatem w sobotę zakończyła się seria 31 meczów bez porażki Barcelony na własnym boisku w La Liga. Była to także pierwsza wygrana Valencii na Camp Nou od sezonu 2003-2004.

SKRÓT MECZU


Levante UD 0-0 Rayo Vallecano

Sędziował:: Iglesias Villanueva

Do gry w Levante nareszcie powrócił Baba Diawara, a nowym napastnikiem Rayo Vallecano został wypożyczony z Interu Mediolan Samuele Longo. 22-letni Włoch dostał szansę debiutu w końcówce meczu na Estadio Ciutat De Valencia, ale nie był w stanie pomóc swoim nowym kolegom w zdobyciu gola. Teoretycznie siła ofensywna obu zespołów wzrosła w porównaniu do poprzednich kolejek, ale zupełnie nie było tego widać na boisku. W trakcie spotkania niewielką przewagę posiadali piłkarze Paco Jémeza, lecz Levante również miało kilka dogodnych okazji do otwarcia wyniku. Cóż z tego, jeśli ze słabej jakości strzałami spokojnie radzili sobie bramkarze obydwu ekip? Kilka dni wcześniej Levante nie było w stanie sprawić niespodzianki w Copa del Rey i ponownie zdecydowanie przegrało z Barceloną. Nie zmienia to faktu, że gospodarze nieco zawiedli w meczu przeciwko Rayo, ale ostatecznie udało im się przedłużyć do czterech swoją ligową serię meczów bez porażki. Być może w następnych kolejkach jakość gry Levante podniosą sprowadzeni do klubu w ostatnich dniach okienka transferowego Mohamed Sissoko oraz Víctor Casadesús. Co prawda malijski defensywny pomocnik nigdy nie słynął ze szczególnej kreatywności, ale kluby, w których miał okazję występować w trakcie swojej kariery mogą robić wrażenie. Levante zdecydowało się także rozwiązać kontrakt z Christianem Lellem. Niemiecki obrońca zupełnie nie zaaklimatyzował się w Hiszpanii i jego odejście z klubu powinno obu stronom wyjść na dobre.

SKRÓT MECZU


Getafe CF 0-0 Real Valladolid

Sędziował:: Martínez Munuera

Również Getafe i Real Valladolid nie próżnowały w ostatnich dniach okienka transferowego. Drużyna Luisa Garcii Plazy została wzmocniona przez Jorge Sammira wcześniej występującego w Dinamie Zagrzeb. Trudno powiedzieć, czy napastnik urodzony w Brazylii będzie dla Getafe dużym wzmocnieniem, ale ekipa spod Madrytu na pewno potrzebowała na tej pozycji alternatywy dla niezachwycającego Cipriana. Tymczasem do Realu Valladolid dołączył pozyskany ze Sportingu CP Jeffrén Suárez. Wychowanek Barcelony ma za zadnie pomóc swojej nowej drużynie w walce o utrzymanie w Primera División. Z drugiej strony z zespołem Juana Ignacio Martíneza rozstał się obrońca Gilberto Alcatraz, który wrócił do Kolumbii.

Kibice niezbyt licznie zgromadzeni na Coliseum Alfonso Pérez byli świadkami kolejnego rozczarowującego widowiska. Getafe nadal gra bardzo słabo i nie było w stanie uzyskać inicjatywy w meczu z niżej notowanym rywalem. To Real Valladolid przejawiał znacznie więcej ochoty do gry ofensywnej. Goście nie zdołali co prawda wygrać, ale w obecnej sytuacji każdy punkt jest dla nich bezcenny. Najbliżej zdobycia gola byli w tym meczu Jesús Rueda po stronie gości oraz Diego Castro w drużynie gospodarzy, ale obaj piłkarze trafili tylko w słupek. Podopiecznych Luisa Garcii Plazy czekają w najbliższych tygodniach dość trudne mecze, więc jeśli Getafe nie poprawi swojej rozczarowującej dyspozycji, może znacznie popsuć swoją nadal w miarę bezpieczną lokatę w tabeli.

SKRÓT MECZU


Málaga CF 3-2 Sevilla FC
1-0 Duda (k.) 31'
1-1 Bacca 49'
1-2 Fazio 66'
2-2 Samuel 77'
3-2 Duda 83'

Sędziował:: González González

Sevilla to jedyna drużyna w La Liga obok Realu Madryt i FC Barcelona, która w styczniu nie wzmocniła swojego składu żadnym nowym piłkarzem. W meczu z Málagą trener Unai Emery nie mógł skorzystać z kontuzjowanego M'Bii, zawieszonych Jairo i Carriço oraz Juana Cali, który odszedł do Cardiff City. Tymczasem Málaga poza Pablo Pérezem, o którym pisaliśmy już w wcześniejszych podsumowaniach, pozyskała na zasadzie wypożyczenia Nordina Amrabata z Galatasaray SK, Ezequiela Rescaldaniego z argentyńskiego Vélez Sársfield oraz Oleksandra Yakovenko z Fiorentiny. Spośród nich tylko ten pierwszy wystąpił w sobotnim meczu na Estadio La Rosaleda. Natomiast Bartłomiej Pawłowski po występie w meczu z Barceloną powrócił na swoje miejsce na trybunach.

Sobotnie derby Andaluzji w pełni zrekompensowały dwa wcześniejsze niezbyt porywające mecze. W pierwszej połowie nie brakowało walki, a jedyną bramkę z rzutu karnego zdobył Duda. Później obustronnej kalkulacji i respektu było już znacznie mniej. Tuż po przerwie Sevilla w końcu rzuciła się do zdecydowanej ofensywy, co przypieczętowała dwoma golami. Najpierw swoje dziesiąte trafienie w sezonie zaliczył Carlos Bacca, a następnie kolejne doskonałe dośrodkowanie z rzutu wolnego w tym sezonie Ivana Rakiticia wykorzystał Federico Fazio. Jednak tuż po objęciu prowadzenia goście pozwolili sobie na bardziej zachowawczą grę i łatwe oddanie inicjatywy drużynie Málagi. Jak się okazało, był to poważny błąd drużyny Unaia Emery'ego, ponieważ świetne strzały Samuela Garcii oraz Dudy zapewniły trzy punkty gospodarzom.

Sevilla przegrała drugi mecz z rzędu, w którym była na prowadzeniu. Zaledwie dwa punkty w czterech ostatnich kolejkach mogą znacznie skomplikować ekipie z Estadio Ramón Sánchez Pizjuán walkę o grę w europejskich pucharach, nawet biorąc pod uwagę skład półfinałów Copa del Rey. Nie bez znaczenia dla kolejnych spotkań może być fakt, że wypożyczony przez Sevillę przed rozpoczęciem rozgrywek Denis Czeryszew nareszcie uporał się z trwającymi kilka miesiący problemami zdrowotnymi i pojawił się na murawie w drugiej połowie sobotniego meczu. Warto też odnotować, że dla prawego obrońcy Málagi, Jesúsa Gámeza, był to 239 oficjalny mecz w barwach Andaluzyjskiego klubu. Tym samym 28-letni Hiszpan przeszedł do historii jako zawodnik, który występował w Máladze najwięcej razy.

SKRÓT MECZU


Elche CF 1-0 UD Almería
1-0 Cristian Herrera 57'

Sędziował:: José Antonio Teixeira Vitienes

W niedzielne południe rozpoczął się mecz na Estadio Martínez Valero, w którym miejscowe Elche podejmowało drużynę Almeríi. Przed tą kolejką obaj beniaminkowie znajdowali się tuż nad strefą spadkową, więc ich bezpośredni pojedynek miał spore znaczenie dla układu tabeli. Ostatecznie gospodarze przez pełne dziewięćdziesiąt minut byli zdecydowanie lepsi niż niemająca pomysłu na grę ofensywną Almería i tę przewagę udało im się przypieczętować golem w drugiej połowie spotkania, gdy strzał Cristiana Herrery odbił się od jednego z rywali i zaskoczył Estebana. Pomimo straty bramki goście nie byli w stanie odmienić przebiegu wydarzeń na boisku i w pełni zasłużenie przegrali trzeci spośród czterech ostatnich meczów ligowych. Nie pomogły im nawet osłabienia w defensywie Elche, do których doszło po tym, jak kontuzji mięśniowej nabawił się Alberto Botía, a następnie w końcówce meczu drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę zobaczył Damián Suárez.

SKRÓT MECZU


Real Betis 2-0 RCD Espanyol
1-0 Rubén Castro 71'
2-0 Rubén Castro 88'

Sędziował:: Muńiz Fernández

Niewiele wyszło z przewidywanych wielkich wzmocnień w Betisie. Poza Léo Baptistão i Antonio Adánem, o których przybyciu na Estadio Benito Villamarín pisaliśmy już wcześniej, do drużyny Verdiblancos dołączył tylko Alfred N'Diaye, który został wypożyczony przez hiszpański klub z Sunderlandu. Trudno było sądzić, by Senegalczyk, który nie był w stanie wywalczyć sobie miejsca w składzie jednej z najsłabszych ekip Premier League, stanowił dla Betisu istotne wzmocnienie. A jednak przynajmniej w meczu z Espanyolem się nim okazał i ustawiony jako jeden z trójki środkowych obrońców N'Diaye zaliczył bardzo solidny debiut w nowych barwach. Tymczasem z Espanyolu na zasadzie wypożyczenia do West Bromwich Albion odszedł w końcu niezadowolony z pobytu w Barcelonie Thievy.

W swoim debiucie przed własną publicznością Gabriel Calderón zmienił oblicze Betisu i zadbał przede wszystkim o defensywę. Ze świetnym skutkiem, bo bezbarwny Espanyol oddał na bramkę Adána zaledwie jeden celny strzał, w dodatku bardzo słabej jakości. Co prawda Betis celnych strzałów na bramkę gości też bardzo długo nie oddawał, ale zmieniło się to po siedemdziesiątej minucie meczu. Wówczas uderzenie w słupek Lorenzo Reyesa dobił Rubén Castro i wyprowadził Verdiblancos na prowadzenie. W końcówce spotkania strzelba Betisu wypaliła po raz drugi i nic nie mogło już odebrać gospodarzom pierwszego ligowego zwycięstwa po czternastu kolejkach upokorzeń. Betis nareszcie wygrał, w końcu zagrał dobrze w obronie i chyba na dobre odzyskał skuteczność Rubéna Castro. Przełamanie przyszło trochę późno, ale nadzieja fanów na Benito Villamarín na pewno odżyła.

SKRÓT MECZU


Atlético Madryt 4-0 Real Sociedad
1-0 Villa 38'
2-0 Diego Costa 72'
3-0 Miranda 74'
4-0 Diego 87'

Sędziował:: Estrada Fernández

Atlético dokonało bardzo cennego wzmocnienia na dalszą część sezonu i walkę o trofea. Do Madrytu po miesiącach spekulacji wrócił Diego Ribas. Wrócił w wielkim stylu, bo Brazylijczyk po wejściu na boisko z ławki rezerwowych zdobył ostatnią bramkę w meczu z Realem Sociedad. Przybycie Diego, a także równie istotny powrót do zdrowia Mario Suáreza, nie były dobrymi wiadomościami tylko dla Josuhy Guilavoguiego oraz Ólivera Torresa. Ta ostatnia dwójka musi udowodnić swoją wartość poza Atlético. Guilavogui do końca sezonu będzie występował w Saint-Étienne, z którego wcześniej trafił do ekipy Rojiblancos, z kolei młody Hiszpan z pewnością liczy na bardziej regularne występy w barwach Villarrealu.

Zarówno Atlético jak i Real Sociedad zapewniły sobie awans do półfinałów Copa del Rey, gdzie już niebawem zmierzą się odpowiednio z Realem Madryt i FC Barceloną. O ile zespół Diego Simeone musiał stoczyć bardzo trudny bój z Athletikiem Bilbao, o tyle Txuri-Urdin dostali awans od Racingu Santander walkowerem. Racing nadal jest w bardzo trudnej sytuacji finansowej i wciąż nieotrzymujący wynagrodzenia piłkarze tego klubu postanowili w ten sposób pokazać swoje niezadowolenie. Przypomnijmy, że Racing podobną demonstrację przygotował już we wcześniejszej fazie rozgrywek przeciwko Almeríi, lecz wówczas po kilkunastu sekundach piłkarze z El Sardinero podjęli walkę z przeciwnikiem.

Pamięć zmarłego Luisa Aragonésa w najbardziej podniosły sposób została uczczona oczywiście przez kibiców Atlético, ponieważ to właśnie w tym klubie przez wiele lat występował on jako piłkarz, a następnie pracował w roli trenera. Przy tej okazji nie zawiódł też zespół Diego Simeone i, pomimo absencji Filipe Luisa, Tiago oraz Ardy Turana, pewnie wykorzystał porażkę Barcelony, obejmując pozycję lidera Primera División. Los Colchoneros w pełni kontrolowali przebieg wydarzeń na boisku, czterokrotnie pokonując stojącego w bramce Basków Claudio Bravo. Co prawda zwłaszcza w pierwszych minutach drugiej połowy Real Sociedad zdołał uzyskać przewagę optyczną, lecz zupełnie nie przekładało się to na stwarzanie groźnych sytuacji pod bramką Thibauta Courtoisa. Ceną za zwycięstwo Atlético okazała się jednak kontuzja Davida Villi oraz piąta żółta kartka w sezonie Koke, która nie pozwoli młodemu Hiszpanowi na grę w następnej kolejce.

SKRÓT MECZU


Athletic Bilbao 1-1 Real Madryt
0-1 Jesé 64'
1-1 Ibai Gómez 73'

Sędziował:: Ayza Gámez

Do Athleticu z wypożyczenia do Mallorki z powodów osobistych zdecydował się wrócić Ińigo Pérez. 25-letni pomocnik do końca sezonu będzie zatem członkiem drużyny Ernesto Valverde, ale raczej nie może liczyć na regularne występy w meczach o punkty. Athletic pomimo dobrej gry przegrał na San Mamés z Atlético w Copa del Rey, ale w żaden sposób nie umniejsza to siły Basków, którzy w niedzielnym hicie kolejki z Realem Madryt pokazali bardzo wysoki poziom. Los Leones potraktowali Królewskich tak samo jak każdego innego rywala przyjeżdżającego w tym sezonie do Bilbao i od pierwszej minuty narzucili bardzo wysoką intensywność gry, stosując przy tym zabójczy dla akcji przeciwnika pressing. W tych okolicznościach Real Madryt w pierwszej połowie był zupełnie bezproduktywny w ataku, lecz w obronie radził sobie całkiem nieźle i gospodarze mieli wiele trudności z wypracowaniem sobie dogodnej pozycji do oddania strzału. Gdy ta sztuka się czasami udawała, to i tak kończyło się to dla Blancos jedynie na strachu.

Po przerwie coraz poważniej do głosu zaczęli dochodzić goście. Athletic nie mógł nadal grać w tym samym tempie co w pierwszej połowie i dzięki temu podopieczni Carlo Ancelottiego w końcu zaczęli rozgrywać piłkę nie tylko na swojej stronie boiska. Po kilku mniej udanych akcjach doprowadziło to Real do strzelenia bramki, gdy Cristiano Ronaldo podał piłkę do świetnie ustawionego między stoperami Jesé Rodrígueza, a ten uderzeniem po ziemi skierował piłkę do siatki. Athletic zdołał odpowiedzieć kilka minut później, gdy po dobiegnięciu do bezpańskiej piłki kapitalnym strzałem z dystansu popisał się wprowadzony na boisko Ibai Gómez, czym przerwał trwającą ponad osiemset minut passę Królewskich bez straty gola. Gorąca atmosfera spotkania panująca zarówno na trybunach, jak i na boisku, zupełnie nie była kontrolowana przez arbitra Ayzę Gámeza i w końcu dość pochopnie wyrzucił on z boiska Cristiano Ronaldo, który uległ prowokacji Carlosa Gurpeguiego i Andera Iturraspe. Real Madryt grając bez Portugalczyka nie potrafił już przeciwstawić się Baskom poprzez grę ofensywną i skupił się na obronie. Jednak wściekłe ataki gospodarzy, trwające niemal do samego końca spotkania, nie przyniosły im upragnionego drugiego gola i mecz zakończył się podziałem punktów.

SKRÓT MECZU


Villarreal CF 3-1 CA Osasuna
1-0 Perbet 46'
2-0 Trigueros 55'
3-0 Perbet 75'
3-1 Oriol Riera 86'

Sędziował:: Álvarez Izquierdo

Dość mocno osłabiony zespół Villarrealu po raz kolejny nie zachwycił swoją grą – przynajmniej w pierwszej połowie poniedziałkowego meczu z Osasuną. Do nieobecności Caniego można już było się przyzwyczaić, ale tym razem trener Marcelino Garcia Toral musiał zestawić skład także bez kontuzjowanego Bruno Soriano oraz zmagającego się z infekcją Mateo Musacchio. Co więcej pod koniec mało ciekawej pierwszej połowy, w której gospodarze mieli wiele problemów z dobrze broniącą się Osasuną, kontuzji doznał najlepszy strzelec zespołu, Ikechukwu Uche. Nigeryjczyka zmienił Jérémy Perbet i jak się później okazało, to właśnie francuski napastnik został bohaterem wieczoru, dwukrotnie pokonując Andrésa Fernándeza.

Druga połowa była dla gospodarzy znacznie bardziej udana. Po stracie pierwszej bramki Osasuna nie broniła już na takim samym poziomie jak wcześniej, a mający prowadzenie Villarreal, prezentował się coraz lepiej, zdobywając kolejne gole. W końcówce meczu nareszcie z dobrej strony w ofensywie zaprezentowali się goście i skutkiem tego był fantastyczny gol Oriola Riery. Kilka minut później napastnik Los Rojillos mógł zmniejszyć rozmiary porażki do zaledwie jednej bramki, lecz tym razem zawiódł w znacznie łatwiejszej sytuacji. Villarreal zdecydowanie umocnił się na piątym miejscu w tabeli i traci tylko trzy oczka do czwartego Athletiku Bilbao. W następnej kolejce Żółta Łódź Podwodna spróbuje zdobyć jakieś punkty na Estadio Santiago Bernabéu.

SKRÓT MECZU



Wszystkie bramki z minionej kolejki Primera División możecie obejrzeć na oficjalnym kanale La Liga w serwisie YouTube.

Tekst ukazał się także na swiatpilki.com.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!