Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Znów minimalnie lepsi na Cornellà-El Prat!

RCD Espanyol – Real Madryt (0:1)

W pierwszym meczu ćwierćfinałowym Pucharu Króla Real Madryt pokonał na wyjeździe Espanyol 1:0. Jedyną bramkę na Cornellà-El Prat strzelił Karim Benzema, który wykorzystał wrzutkę Álvaro Arbeloi i strącenie piłki głową Garetha Bale'a. Królewscy nie grali spektakularnie, a do tego mieli w końcówce spotkania sporo szczęścia. W rewanżu na Bernabéu nie powinni mieć jednak problemów z utrzymaniem korzystnego wyniku.

Królewscy rozpoczęli mecz dość spokojnie, licząc tradycyjnie na ofensywne trio BBC. I rzeczywiście, pierwsza okazja nadeszła w czwartej minucie za sprawą Cristiano Ronaldo, który uderzył jednak obok bramki. Pierwszy kwadrans na pewno nikogo nie miał prawa porwać, obie drużyny grały dość ospale. Co dość zaskakujące, właśnie po piętnastu minutach bramce Ikera Casillasa zagroził Pizzi. Portugalczyk najpierw mocno wrzucił piłkę w pole karne, tam na posterunku był jednak kapitan Królewskich, chociaż jego interwencja do bezbłędnych nie należała. 180 sekund później jeden z najbardziej aktywnych zawodników gospodarzy zaatakował ponownie, tym razem po akcji Sergio Garcíi i błędzie defensywy Realu Madryt strzelając nad bramką.

Królewscy poważnie potraktowali te dwa ostrzeżenia i już chwilę później znów dał o sobie znać Cristiano. Jego mocny strzał zatrzymał się jednak na prawym słupku bramki Kiko Casilli. Wychowanek Królewskich zdążył jeszcze delikatnie odbić piłkę w jego stronę i znów pokazał się ze świetnej strony. Na szczęście w 26. minucie był już bez szans. Z prawej strony dobrą wrzutką popisał się Álvaro Arbeloa, w polu karnym piłkę strącił jeszcze Gareth Bale, a Karim Benzema przytomnym, mocnym strzałem wyprowadził madrytczyków na prowadzenie. Do końca pierwszej połowy Espanyol właściwie nie zbliżył się pod bramkę Casillasa, a najlepszą okazję miał po… niecelnym podaniu Asiera Illarramendiego do bramkarza, na szczęście skończyło się tylko na rzucie rożnym.

O drugiej połowie trudno napisać zbyt wiele dobrego. Espanyol miał coraz więcej do powiedzenia i coraz częściej zagrażał bramce Casillasa. W 55. minucie Sergio García przedryblował niepewnie interweniujących Sergio Ramosa i Pepego, stworzył sobie niezłą okazję, ale znów na szczęście Realu rywale byli nieskuteczni. Królewscy próbowali odpowiadać, głową strzelał Cristiano Ronaldo, ale po wrzutce aktywnego Di Maríi posłał piłkę nad bramką. Chwilę później przed dwiema świetnymi okazjami na pokonanie Casilli miał Arbeloa, ale dwa razy trafił w niego. Carlo Ancelotti najwyraźniej zauważył, że Królewscy mimo wszystko tracą kontrolę nad meczem, dlatego za Fideo na placu gry zameldował się Xabi Alonso. Chwilę później na boisko wszedł także Isco.

To jednak w ostatnich 10 minutach Królewscy mieli się czego obawiać. Najpierw rezerwowy Jhon Córdoba stanął oko w oko z Casillasem, ale dobrze ustawiony bramkarz wybił piłkę. Na tym się jednak nie skończyło. W 89. minucie na bramkę uderzał Álex Fernández i po wielkim zamieszaniu piłkę niemal z linii bramkowej wybił Marcelo. Ostatnie ostrzeżenie nadeszło w 91. minucie – futbolówka trafiła w rękę Illarramendiego, a zawodnicy Espanyolu domagali się rzutu karnego. Sędzia podjął słuszną decyzję, uznając zagranie Baska za zupełnie przypadkowe.

Królewscy znów męczyli się w Barcelonie i znów wywożą stamtąd jednobramkowe zwycięstwo. W przeciwieństwie do spotkania ligowego z Betisem trudno chwalić madrytczyków. Zwłaszcza w końcówce rywale mieli zbyt dużo swobody, a z przodu Real grał bez pomysłu. Oczywiście kilku zawodników można pochwalić za dzisiejszy występ, trzeba też przyznać, że Espanyol całkiem wysoko zawiesił poprzeczkę. Wydaje się też, że postawienie na tak mocną jedenastkę okazało się słusznym wyborem – rezerwowi mogliby sobie po prostu nie poradzić z nieźle dziś dysponowanymi podopiecznymi Javiera Aguirre.

RCD Espanyol – Real Madryt 0:1 (0:1)
0:1 Karim Benzema 25' (asysta: Gareth Bale)

Espanyol: Kiko Casilla; Raúl Rodríguez, Sidnei, Héctor Moreno, Joan Capdevila; Víctor Sánchez, Abraham González; Manuel Lanzarote (46' Álex Fernández), Pizzi (89' Christian Stuani), Gabriel Torje (76' Jhon Córdoba); Sergio García.
Real Madryt: Iker Casillas; Álvaro Arbeloa, Pepe, Sergio Ramos, Marcelo; Asier Illarramendi, Luka Modrić, Ángel Di María (73' Xabi Alonso); Gareth Bale (91' Jesé), Cristiano Ronaldo, Karim Benzema (77' Isco).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!