Advertisement
Menu
/ RNE

Ancelotti: Casillas musi zakończyć karierę w Madrycie

Wywiad dla <i>Radio Nacional</i>

Buonasera, Carlo Ancelotti, grazie, witamy w Radio Nacional.
Buona sera, twój włoski nie jest zły, na pewno lepszy niż mój hiszpański, ale oczywiście będziemy rozmawiać po hiszpańsku [śmiech].

Ale pan mówi bardzo dobrze po hiszpańsku, i to w tak krótkim czasie.
Czy mówię bardzo dobrze, nie wiem, ale rozumiem. Język jest bardzo ważny.

Oczywiście. Dziękujemy, że jest pan z nami.
Ja jestem szczęśliwy, że mogę z wami porozmawiać.

Czy jest pan w Madrycie szczęśliwy?
Jestem, bardzo szczęśliwy.

Podoba się panu miasto?
Bardzo podoba mi się miasto, atmosfera, ludzie. Uważam, że Włosi i Hiszpanie to bracia bardziej niż z jakimkolwiek innym krajem. Włosi i Hiszpanie mają bardzo bliskie rzeczy.

W futbolu poza futbolem bardzo ważny jest człowiek. Bardzo ważne jest bycie wychowanym człowiekiem i wszyscy to wiedzą. Bycie normalnym człowiekiem nie jest tak trudne, prawda?
Nie sądzę, że to trudne. Niektórzy mają spokojny charakter, jak ja. Urodziłem się w spokojnej rodzinie i tego mnie nauczono. Dla mnie to normalne. Myślę, że ten, kto pracuje w piłce, ma wizerunek, który musi pokazywać, bo jak zawsze mówię, futbol to najważniejsza z najmniej ważnych rzeczy w życiu. Tak musi być. Czasami atmosfera musi być spokojna, bo futbol to sport, a sport musi wychowywać ludzi, przede wszystkim młodych. Dlatego wizerunek trenera musi być wizerunkiem pozytywnym.

Trzeba powiedzieć, że podbił nas pan, bo nigdy nie odpowiada pan źle, nigdy się nie krzywi, do tego potrafi pan skrytykować samego siebie. Bardzo podoba mi się to, że potrafi pan przyznać, że coś nie idzie, to kwestia pokory. Przyznaje pan, kiedy gracie dobrze, ale jest też pan pierwszym, który robi to, gdy gracie gorzej.
We Włoszech są trenerzy, którzy gdy ich ekipa nie gra dobrze, krzyczą, że to nie ich drużyna... [śmiech] Trener prowadzi ekipę także, gdy nie idzie dobrze. Mamy wielką odpowiedzialność i trzeba przyznawać się czasami do błędów. Kto ich nie popełnia?

Porozmawiajmy o piłce. System gry Atlético jest doskonały.
Tak.
System gry Barcelony jest doskonały.
Tak.
Dzisiaj pytam pana, czy system gry Realu jest tylko dobry?
Nie jest doskonały, bo zmieniliśmy trochę filozofię gry względem poprzedniego sezonu. Wszyscy wiedzą, że w ostatnich latach Real grał bardziej z kontry. My zaczęliśmy się starać wprowadzać grę z większym posiadaniem piłki, z częstszą grą po ziemi. Na to potrzeba czasu. Barcelona gra od wielu lat z tą samą filozofią. Atlético to samo, mają inną filozofię, ale już od jakiegoś czasu. Czas jest kluczem do tego, żeby gra była dobra.

Kibice czasami nie mają cierpliwości. Ale trzeba ją przekazywać, bo nie jest projekt na jutro, a na przyszłość.
Ja doskonale wiem, że tutaj, w wielkim klubie, jak Real Madryt, cierpliwość jest ograniczona. To całkowicie normalne, bo Real Madryt musi być konkurencyjny i starać się wygrywać w każdym sezonie.

Florentino dał panu niezły prezent, kontrakt Alonso to prawie jak transfer.
Uważam, że tak, to dla nas ważne wzmocnienie, bo Xabi Alonso to bardzo ważny zawodnik przez jakość, doświadczenie i grę. Nie da się znaleźć drugiego takiego na takim poziom. Można trochę porównywać go z Pirlo, ale Pirlo ma 35 lat. Xabi Alonso jest młodszy, dobrze zna atmosferę, wszyscy go lubią. To dobre wzmocnienie.

Dużo mówi pan o równowadze. Xabi daje panu tę równowagę.
Tak. Niektórzy zapomnieli, że sezon zaczęliśmy bez Xabiego i Illarramendiego. Poszukiwanie równowagi bez takich graczy z taką mentalnością nie jest tak łatwe. Z takim graczem, jak Xabi Alonso, sprawy idą lepiej.

Wszyscy pytają o pana ideę na Real Madryt. Kto ma wyprowadzać w Realu Madryt piłkę? Xabi Alonso na pewno. Z kim? Czy to zależy od meczu?
[śmiech] Teraz gra Modrić. Zaczynaliśmy grać trójką pomocników, potem dokonaliśmy zmiany. Może tam grać Modrić, może Illarramendi i dla mnie nie jest problemem kto może grać. Ważna jest filozofia gry, którą muszą wykonywać wszyscy zawodnicy, bo to nie jest tak i nie lubię tego, że drużyna zależy do jednego gracza. Bo gdy na przykład Xabi Alonso jest kontuzjowany, to trzeba szukać czegoś innego.

Modrić podoba mi się coraz bardziej - odbiera, biega, mało traci, pięknie podaje. Dla mnie Modrić, jako kibicowi, podoba się najbardziej pod względem rozwoju z obecnej drużyny.
Uważam, że mocno się poprawił. Nabył osobowość i świadomość zdolności, jakie ma. Jest bardzo silny w pressingu. Ma inną charakterystykę niż Xabi Alonso. Dobrze gra krótko, na 1-2 kontakty, dobrze gra długie piłki. Modrić jest dobry w przedłużaniu akcji i to musi robić.

Na początku sezonu otrzymał pan wiele krytyki w związku z bramką. To bardzo delikatny temat. Jak przeszedł pan do wymieniania Lópeza z Casillasem? Uważa pan, że to najbardziej odpowiednie rozwiązanie? Żałował pan jej w którymś momencie?
To nie była łatwa decyzja, bo jak mówiłem, mam dwóch bramkarzy na ogromnym poziomie. Myślę, że Real Madryt ma najlepszą parę bramkarzy na świecie, więc decyzja o tym kto gra, a kto nie gra nie była tak łatwa. Zacząłem Diego Lópezem, ale potem nie mogłem myśleć, że taki bramkarz, jak Casillas nie zagra w tym sezonie. Casillas ma umiejętności i doświadczenie, żeby grać we wszystkich ekipach na świecie. Podjąłem tę decyzję, która być może nie jest możliwie najbardziej odpowiednia, bo rotowanie golkiperami nigdy nie jest łatwe, ale myślę, że obaj dobrze to przyjęli. Jestem z nich zadowolony.

Jeśli Casillas powie, że chce odejść, a może tak się zdarzyć, to Ancelotti będzie walczyć o niego tak, jak o Xabiego Alonso?
Tak, tak! Dokładnie tak samo, bo ta drużyna ma bardzo ważnych zawodników, którzy reprezentują klub. Dlatego będziemy walczyć. Casillas musi zakończyć karierę tutaj w Madrycie.

Sprawa Di Maríi. Trudna?
Nie, nie jest trudna.

Jest rozwiązana?
Jest rozwiązana.

Ostatnio w meczu z Osasuną otrzymał od Bernabéu gwizdy.
Gwizdy? Przecież on nie grał [śmiech].

Ale go wygwizdano.
Mogło tak być, że ktoś zinterpretował gest Di Maríi jako brzydki i przeciwko trybunom. Ja, ogólnie, muszę wierzyć zawodnikowi, który mówi, że to nie był gest przeciwko trybunom. Jeśli popełnił błąd, to poprosił o wybaczenie, nic więcej. Chciałbym, żeby wszyscy to zrozumieli, bo Di María to ważny gracz. Wszyscy muszą być skoncentrowani na tym, żeby Real wygrał coś w tym sezonie. Do tego potrzebujemy dobrej atmosfery na stadionie. To nie oznacza, że kibice nie mogą gwizdać. Czasami muszą gwizdać, bo czasami drużyna „śpi” na boisku. Z Celtą gwizdali i drużyna się obudziła. Czasami gwizdanie jest sprawiedliwe. Ja chciałbym czasami sobie pogwizdać, ale nie mogę [śmiech]. Kibice Realu Madryt są bardzo wymagający, a to dla nas silna motywacja.

Czy na Ancelottiego często gwizdano w Milanie, gdy „spał”? Często „spał”?
Tak, czasami gwizdali. Milan także ma wymagających kibiców, którzy lubią dobry futbol i spektakl. To jest filozofia prezesa Milanu i także Realu Madryt.

Z takimi graczami, jak Van Basten, Donadoni, Ancelotti, Rijkaard, Baresi nie za często drużyna „spała”.
„Spaliśmy” rzadko [śmiech]. Tak, to był bardzo dobry okres dla Milanu. Miałem dużo szczęścia, bo przyszedłem tam w odpowiednim momencie. Jestem człowiekiem z dużym szczęściem, mogę to powiedzieć. To samo dotyczy trenowania Milanu, byłem tam w odpowiednim momencie.

Trenował pan wszędzie, brakuje już panu tylko Niemiec.
Nie, Niemcy nie. Uważam, że Bundesliga bardzo się poprawiła, mają fantastyczną atmosferę, ale nie widzę próby nauczenia się kolejnego języka.

Chciałby pan zakończyć karierę w Realu Madryt?
Chciałbym tego.

Zakończenia tutaj kariery?
Nie, nie wiem czy zakończenia, ale chciałbym tutaj być przez długi okres. Chociaż nie chcę być jak Ferguson i spędzić tu 24 lata.

La Décima, La Décima, La Décima... To już mantra. Dużo się o tym mówi. Czy to nie jest narzucanie za dużej presji? Czy wygranie jej to dla pana obowiązek?
To obowiązek i motywacja, silna motywacja, którą mamy wszyscy. Pierwszy prezes, potem kibice, socios, piłkarze. Także to dla mnie wielki cel. Myślenie o tym, że mogę być trenerem, który wygra Realowi La Décimę to dla mnie silna motywacja, ale to nie jest obsesja, bo dobrze znam Ligę Mistrzów i nie jest łatwo ją wygrać, ale będziemy się starać.

Często wspomina pan finał w Stambule?
Nie pamiętam finału w Stambule, pamiętam ten w Manchesterze czy ten w Atenach [śmiech]. Uważam, że pierwszym celem na ten sezon jest dojście do finału Ligi Mistrzów, co nie jest łatwe. Zobaczymy, co zdarzy się potem. W Milanie czy Chelsea zawsze mówiłem, że celem jest dojście do finału. A potem... Ja nigdy nie przegrałem finału w regulaminowym czasie, tylko w karnych.

Więc przyniesie pan Realowi szczęście?
Mam nadzieję, że tak. Tutaj mamy wszystkich od szczęścia, bo mam fantastyczną drużynę ze świetną kadrą i profesjonalnymi zawodnikami oraz świetną atmosferę. Mamy także fantastyczne centrum treningowe, gdzie możemy pracować bez problemów.

Pańskie stosunki z prezesem są dobre?
Bardzo dobre.

Komunikacja jest płynna? Dużo rozmawiacie?
Rozmawiamy, komunikujemy się. Uważam, że jest wobec mnie bardzo miły. On starał się kilka razy sprowadzić mnie tutaj i trzeci raz się udało. Ja naturalnie jestem z tego bardzo zadowolony.

Gracz ze szkółki, Jesé, rozgrywa dobre mecze i widać w nim podobieństwa do Cristiano, też chce szybko być najlepszy. Pan jednak stawia raczej na rozwagę, chce spokojnie prowadzić młodych zawodników. Czy tak jest też w tym przypadku? Piano, piano?
Piano, piano nie. Mogę spokojnie powiedzieć, że Jesé to talent, ale talent to genetyka i on potrzebuje pracować i zrozumieć, że gra na wysokim poziomie wymaga bycia profesjonalistą. Jest młody, więc uważam, że musimy być przy nim ostrożni. On jest w dobrej dyspozycji, dobrze się rozwija i jestem z niego zadowolony. Ale nie tylko z niego. Piłkarze, którzy przyszli z Castilli - Morata, Jesé, Casemiro, Nacho - radzą sobie bardzo dobrze. Wnieśli entuzjazm, szczególnie na początku sezonu.

Podzielę się z panem refleksją jako kibic. Ja chciałbym któregoś dnia zobaczyć Bale'a na lewej stronie, tam zawsze grał w Tottenhamie i kadrze. On robił tam cudowne rzeczy. Cristiano wtedy poszedłby na prawą stronę. Widzi pan to któregoś dnia czy to coś absolutnie złego? Może tak się zdarzyć? Napiszę o to do Mikołaja.
[śmiech] Może tak być. Futbol się zmienia i zmieniał zawsze, ważni byli różni zawodnicy. Zależy, czego oczekujesz od skrzydłowego. Jeśli chce wrzucać piłkę, bo masz napastnika bardzo dobrze grającego głową, to możesz grać Cristiano na prawym skrzydle, a Bale'em na lewym. Przy tej jakości drużyny Cristiano komfortowo czuje się na lewej stronie, bo może przestawić piłkę na prawą nogę i strzelać. To samo dotyczy Bale'a na drugim skrzydle. Kiedy grał na lewej stronie, dużo wrzucał, ciężko pracował. Kiedy przestawili go na prawą, zamiast wrzucać zaczął zdobywać bramki. Więc tak jest lepiej.

Mówi pan o tym chyba po raz pierwszy i jeśli dobrze rozumiem, to gdyby - nie jest tak, ale gdyby - Real miał Llorente czy Negredo, typowe „9”, to Cristiano grałby na prawym skrzydle, a Bale na lewym? A skoro nie ma tej „9”, to musi grać inaczej.
Dokładnie, ale nie jest tak, że będziemy szukać na rynku wysokiej „9”, bo jej nie potrzebujemy przy Cristiano. Priorytetem jest, żeby Cristiano czuł się jak najbardziej komfortowo. Uważam, że z Benzemą feeling jest bardzo dobry.

Zaraz zacznie się szukanie napastnika. Llorente radzi sobie w Juve bardzo dobrze.
Tak, bardzo dobrze. Wchodził dwa miesiące do drużyny, ale rozgrywa dobry sezon. Jak całe Juve. Wygrają mistrzostwo. Łatwo.

Łatwo? To trzeci raz z rzędu, wielkie osiągnięcie.
Tak, ale trzeba przyznać, że pozostałe wielkie kluby, jak Milan i Inter, mają problem.

Milan nie ma problemu, ma wiele wielkich problemów.
Zgadza się. Nie chodzi tylko o boisko.

Widzi pan siebie w roli selekcjonera Włoch?
Być może. Uważam, że bycie selekcjonerem to ostatnia praca trenera, a ja ciągle chciałbym pracować, przebywać codziennie na boisku z piłkarzami. W tym momencie nie myślę o trenowaniu reprezentacji, bo ta praca nie ma ciągłości.

Niedługo Mundial. Faworytów znamy wszyscy. Hiszpania to mistrz świata i świetnie gra w piłkę. Brazylia gra u siebie i ma wielu doskonałych zawodników. Argentyna ma wielką drużynę i Messiego. A Niemcy to Niemcy. Gdzie są Włochy?
Trochę za tą czwórką. Włochy to drużyna, która stara się odmłodzić, wprowadzić więcej młodych zawodników. Uważam, że zależy też bardzo od środka pola, gdzie ma silny skład. Mają Pirlo, De Rossiego, Mottę, to nie są młodzi zawodnicy, ale mają doświadczenie. Problem Włochów leży obecnie z przodu, gdzie nie ma graczy z topu. Mamy nadzieję na Balotellego, ale on nie ma ciągłości. To wielki talent, ale bez ciągłości.

I sprawia wiele problemów. W każdej chwili może zostawić cię w dziesiątkę.
[śmiech] Dokładnie.

Barça-Atleti. Atleti-Barça. To już jutro [dzisiaj]. Jak pan to widzi?
Zobaczę to przed telewizorem, bo za nim nie będę mógł niczego obejrzeć [śmiech].

Czego pan oczekuje?
To spektakl, po pierwsze. Ja bardzo lubię futbol i przy oglądaniu takiego meczu jestem podekscytowany. Co zdarzy się w tym spotkaniu? Uważam, że filozofia meczu jest jasna: Barcelona będzie mieć posiadanie, a Atlético będzie dobrze bronić i kontrować.

Chciałby pan remisu, prawda?
Dobra sprawa jest taka, że obie ekipy nie mogą zgarnąć trzech punktów, jak działo się to wiele razy w tym sezonie. A zła, że nie mogą obie przegrać. To niemożliwe.

A Real tymczasem zagra w Barcelonie.
Tak jest. Najważniejsza sprawa w ten weekend jest po naszej stronie, trzeba wygrać mecz z Espanyolem.

Czy myśli pan, że Atlético będzie walczyć o tytuł do samego końca?
[zawahanie] Naszym celem jest bycie na koniec na pierwszym miejscu. Jesteśmy pięć punktów z tyłu. Dla mnie to liga-niespodzianka. Do wygrania trzeba 100 punktów. To nie jest łatwa sprawa.

I 120 bramek.
120 bramek to nie jest problem, możemy tyle strzelić. 100 punktów nie jest łatwe. Jeśli wygramy z Espanyolem będziemy mieć 47 punktów, co nie jest złe. Wręcz bardzo dobre. Ale jeśli chcesz mieć 100 punktów, to nie możesz przegrać nawet kilku meczów.

Hiszpańskie media mocno na pana naciskają? Zdenerwował się pan na nas w jakimś momencie czy nie jesteśmy aż tak źli?
Nie, nie. Ja szanuję pracę wszystkich. Na początku nie patrzyłem na to, bo tutaj macie dużo gazet i rozgłośni, dużo informacji o meczach, a ja tego nie rozumiałem za dobrze. Teraz lubię już na przykład pooglądać telewizję, ale późnym wieczorem, a nie po południu. Uważam, że to dobre środki nasenne.

Rozmawiał pan z José Mourinho o Realu, o klubie czy szatni?
Nie, nigdy nie rozmawialiśmy o tym. Rozmawialiśmy i mieliśmy stosunki, gdy poszedł do Interu, a ja pracowałem w Milanie, wtedy czasami dyskutowaliśmy. Teraz nie.

W pierwszym Klasyku wystawił pan Ramosa w pomocy. Żałuje pan teraz tej decyzji?
Pff... Być może, może popełniłem błąd, ale decyzja została podjęta, bo po poprzednim meczu Illarramendi miał pewien problem, nie był w optymalnej dyspozycji. Mógł grać, nie mogę powiedzieć, że nie, ale zdecydowałem się wystawić Sergio Ramosa w środku. Rozmawiałem z nim, był zadowolony, ale może to był błąd. Mogę stwierdzić, że to ja najwięcej będę myśleć o decyzjach, które podejmę. Po decyzji nie ma powrotu. Mam taki charakter, nie tylko w piłce, że jestem bardzo racjonalny, dużo myślę, bardzo długo, żeby podjąć decyzję. Może to być błąd, ale dużo myślę nad decyzją.

Gdyby Real wygrał, byłby pan magikiem i geniuszem. Ale pan przegrał i stąd ta debata. Myślę, że czasami jesteśmy za dużymi wynikowcami i nie patrzymy na piłkę.
Tak, myślę, że w futbolu jest wiele nacisku na wynik, przede wszystkim w ocenie pracy trenera. Trener jest oceniany tylko przez wyniki. Tak nie powinno być.

Rola Zidane'a: jest asystentem, prawą ręką? Co robi?
To asystent... Jest ważny, ma wiele entuzjazmu, to jego pierwszy raz, ma wielkie chęci na bycie trenerem i będzie ważnym trenerem, bo ma wszystko i zna się na piłce. Jest takim asystentem, jak Paul Clement i trenerzy od przygotowania fizycznego. Uważam, że atmosfera wokół drużyny jest tutaj bardzo dobrze. Ja dobrze czuję się z lekarzami, utilleros... Stworzyliśmy dobrą ekipę. Wiem, że byłem krytykowany za niektóre transfery, jak te mojego syna czy zięcia, ale ja mam wobec nich zaufanie. Ja bardzo wierzę w swojego syna. Nie ma doświadczenia, ale ma wiedzę, bo dużo się uczył.

Nie można, także w futbolu, pokazywać komuś drzwi, bo jest czyjąś rodziną. Trzeba ocenić jego pracę, a nie znajomości.
Dokładnie, o to chodzi.

Ale takie jest społeczeństwo.
Zgadza się.

To był bardzo piękny wywiad, bo rozmawialiśmy o futbolu, a nie jak często się zdarza, że gada się o głupotach.
Oczywiście, ale lubię też rozmawiać o innych sprawach, jak jedzenie.

Tak, ale my tutaj nie mamy o nim pojęcia. Jemy, ale nic poza tym.
[śmiech]

Ostatnia kwestia. Czym jest dla pana gol? Di Stéfano, Don Alfredo, powiedział kiedyś, że „gol w nocy to księżyc, a w dzień to słońce”.
[śmiech] Nie jest to zły cytat.

Czym dla pana jest gol?
Dla mnie osobiście to zrobienie tego, co robimy codziennie. Ja bardzo lubię swoją pracę i gol naturalnie to szczęście wszystkich ludzi, którzy są obok ciebie. To jest gol. Ogólnie jest tym dla wszystkich. Zaczyna się 2014 rok i oby był szczęśliwy dla wszystkich, nie tylko dla futbolu czy Realu Madryt. Europa ogólnie nie przeżywa najlepszych chwil i oby ten rok był lepszy niż 2013 dla wszystkich.

Dziękujemy za wywiad, rozmowę o futbolu i dzielenie tego czasu Arrivederci, ciao!.
Arrivederci, ciao.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!