Advertisement
Menu
/ FourFourTwo

Ramos: Piqué ma dobre serce

Hiszpan dla <i>FourFourTwo</i>

Sergio Ramos udzielił wywiadu na wyłączność dla magazynu FourFourTwo. Poniżej prezentujemy jego wypowiedzi.

– Prawdziwy Sergio Ramos? Można powiedzieć, że mam troszkę rebeliancką postawę. Jestem typem człowieka, który nie potrzebuje dogadywać się ze wszystkimi, typem faceta, który wyrazi swoje zdanie niezależnie, czy ci się to spodoba czy nie.

– Kiedy dorastałem, inspirowali mnie matadorzy na lokalnej arenie w Sewilli, La Maestranza. Można powiedzieć, że jakaś część korridy jest we mnie. W przeszłości był to zawód, który bym rozważył, ale piłka cieszy mnie nawet bardziej niż korrida. Jednakże w pewien sposób czuję się związany z tym światem, bo w moim mieście i rodzinie walki z bykami zawsze cieszyły się popularnością.

– Na boisku przejawia się to pewnością siebie. Najlepszym na to przykładem jest karny strzelony przeze mnie w półfinale Euro 2012 przeciw Portugalii. Wykonywałem go niedługo po tym nietrafionej próbie z półfinale Ligi Mistrzów przeciw Bayernowi Monachium. Tamto pudło wywołało reperkusje wszelkiej maści, ale przecież wiele z nich występuje przy wszystkim, co robi Sergio Ramos. Moja rodzina po tamtym pudle cierpiała, szczególnie mama i siostra, więc chciałem im coś dać. Dlatego właśnie podszedłem do karnego przeciw Portugalii i podciąłem piłkę jak Panenka.

– Przed meczem powiedziałem do Vicente: „Staruszku, jeśli podejdę do jedenastki, powinienem podciąć piłkę?”. Zaśmiał się i powiedział, że kiedy przyjdzie chwila, nie odważę się. Odpowiedziałem: „Cóż, jeśli pojawi się szansa na wykonanie jedenastki i będę pierwszy…”. I dokładnie tak się stało. Tamto wspomnienie żyje we mnie do dziś.

– Tamto zwycięstwo i wszystkie sukcesy, które osiągnęliśmy z Hiszpanią, wiele zawdzięczają piłkarzom Realu Madryt i Barcelony spędzającym razem czas i odstawiającym różnice w niepamięć. Sporo mówiło się o moich prywatnych problemach z Gerardem Piqué, ale nigdy nie miałem z nim problemu. Jak spędzisz z nim trochę czasu, okazuje się, że to świetny chłopak o dobrym sercu. Te historie pojawiły się po tym, jak Real Madryt i Barcelona grały ze sobą wiele spotkań pod rząd: Liga Mistrzów, Liga, Puchar Króla. To prawda, że było potem trochę napięcia, czasem nieco nadmiernego, ale znaleźliśmy rozwiązanie i poszliśmy dalej.

– Powiedziałbym, że jestem optymistą, ale także kimś, kogo nie zadowalają osiągnięcia z przeszłości. Moim zdaniem zawsze trzeba wyglądać w dal, trzeba stale iść do przodu. Nie możesz żyć przeszłością. Takie podejście sprawia, że czuję się kochany przez fanów, gdziekolwiek pójdę. To, tak sadzę, zawdzięczam temu, że fani cenią wysiłki, jakie wkładasz w swoje życie zawodowe. Ta postawa może się odnosić do moich bohaterów z czasów, w których dorastałem: Puyola, Fernando Hierro, Maldiniego. Czy bardziej dla mnie lokalnych, jaki Javi Navarro, Pablo Alvaro, czy „Tiburón” Priero. Jestem rad, że dzieci dzisiaj biorą przykład z Sergio Ramosa.

– Uważam się za romantyka. Z pewnością jestem najbardziej romantyczny z moich braci. Ale skoro już mowa o moim bracie, to jest taka historia, która pokazuje, że jestem po części romantykiem, a po części wojownikiem. Kiedy miałem piętnaście lat, a mój brat miał dwadzieścia trzy, graliśmy przeciw sobie w meczu towarzyskim. Byłem juniorem w Sevilli, a on był napastnikiem. Graliśmy na ich terenie, wszyscy z miasta tam byli i zawsze w nas to tkwiło. A mój brat, cóż… Był środkowym napastnikiem, ja byłem środkowym obrońcą. W czasie meczu drażniliśmy się w typowy dla braci sposób. Powiedziałem do niego: „Ostrożnie, dzisiaj jest poważnie i gramy mecz”. Wyglądał, jakby zaraz miał się zaśmiać, ale nie chciałem się już w to mieszać. Potem bramkarz wybił piłkę z piątki i wyszedłem z łokciami w powietrze, przypadkowo uderzyłem go w usta. Sędzia nie odgwizdał faulu, nawet pomimo tego, że trochę przeze mnie krwawił. Dziesięć minut później ich trener zauważył, że zaczynam mieć nad nim przewagę i powiedział: „Nie jest ci wstyd, że twój piętnastoletni brat we wszystkim cię pokonuje?” Od tamtego czasu mój brat pamięta tę historię.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!