Advertisement
Menu
/ Cadena SER

Ancelotti: Jestem w Realu tylko z jednego powodu

Wywiad z trenerem

Znał pan Manolo Escobara?
Tak, tak, znałem. Był hiszpańskim śpiewakiem, stworzył słynną w Hiszpanii piosenkę Que viva Еspańa!.

Był kibicem Barcelony, nie wiem czy pan o tym wiedział?
Nikt nie jest perfekcyjny.

Carlo Ancelotti, dobry wieczór.
Dobry wieczór.

Pewnie poznał pan dzisiaj co to zakorkowany Madryt.
Tak, poznałem [śmiech]. Przyjazd tutaj nie był łatwy, ale w końcu dojechałem.

Tym bardziej to doceniam. Czuje się pan dobrze?
Tak. Wszystko jest dobrze.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Carlo Ancelotti wydaje się prostym człowiekiem. Przyjechał taksówką w towarzystwie Carlosa Carbajosy, szefa prasowego w Realu Madryt. Prosta odzież, spokojny styl - rozpięta koszula, sweter, skórzana kurtka wisi na krześle, wysokie buty, bo w Madrycie pada, okulary wiszą na szyi. Powiedział pan poza anteną, że mimo dzisiejszych korków Madryt podoba się panu coraz bardziej.
Lubię Madryt, bo po wielu latach we Włoszech zmieniłem życie, poznałem Anglię, poznałem Francję i teraz poznaję Hiszpanię. Bardzo podoba mi się poznawanie innej kultury, ludzi, którzy tutaj żyją, kultury miasta. Lubię to.

I co pan sądzi o ludziach?
Sądze, że ludzie stąd są bardzo bliscy Włochom. Ludzie są pozytywni. Francuzi na przykład są bardziej nastawieni negatywnie. Myślę, że tutaj ludzie są spokojni, pokazują radość.

A Bernabéu? Co powie pan o publice na Bernabéu, która jest sławna z powodu wymagań i ostrości?
[lekki śmiech] Zrozumiałem, że są wymagający, ale to normalne, bo Real ma taką historię i tradycję, że to normalne, iż kibice chcą wielu rzeczy od wszystkich. To jest motywacja, to nie może być problem.

Wielu z nas zadaje sobie pytanie, a pan na pewno je też już przeczytał - czy pan jasno już wie, co ma robić, czy ciągle ma pan wątpliwości, przede wszystkim co do wystawianego składu.
Oczywiście, José [De la Morena, prowadzący wywiad].

Oczywiście co do planu? Ma pan już jasny plan dla Realu czy ciągle przeprowadza pan testy?
Nie, nie, nie, nie. Nie przeprowadzamy testów, plan jest bardzo jasny. Powiedziałem pierwszego dnia tutaj, że musimy wygrywać pokazując spektakularną grę, żeby zadowalać kibiców. Teraz wygrywamy i może gra nie jest tak dobra, ale plan jest jasny. Taki jest cel klubu i drużyny. Może czasami coś zmieni się w strategii meczowej, ale nie zmieni się idea gry, którą mam i ma cała drużyna.

Pański pomysł na grę jest taki sam, jak zawsze czy jest pan trenerem, który dostosowuje się do zawodników, jakich ma? Czy raczej takim, który mówi, że chce to, to i to?
Uważam, że trener powinien dostosowywać się do zawodników. Kiedy zacząłem, gdy nie miałem doświadczenia i znajomości futbolu, jakie mam teraz, moja filozofia była inna. Na przykład w Parmie na początku miałem możliwość kupienia takiego gracza, jak Baggio. I Baggio chciał grać na pozycji, która mi się nie podobała. Chciałem wystawić go jako napastnika. W ataku miałem też Crespo i Chiesę. Baggio nie lubił rywalizacji i odszedł do innego klubu, bo mi nie podobała się wizja zmiany systemu, który lubiłem. Potem przez doświadczenie zobaczyłem, że dla trenera ważne jest poznanie charakterystyk zawodników, a potem wstawienie ich w system, gdzie wszyscy mogą czuć się komfortowo w grze. W Milanie było tak samo, a potem w Chelsea, PSG i tutaj. Stawiam na system, gdzie piłkarze czują się komfortowo.

Przyszedł pan do Madrytu po wielu zmianach sytuacji, PSG pana oddawało, nie oddawało, ale osiągnięto porozumienie i przyszedł pan do Realu trochę późno. Co pan zastał? Jaki był pierwszy trening? Jaką drużynę pan zastał? Co było z transferami? Konsultowano na przykład z panem Isco, prawda?
Kiedy tutaj przyszedłem tutaj, klub miał już kontrolę nad 2-3 zawodnikami - Isco, Illarramendim, także Carvajalem, bo grał w Bayerze. Filozofią klubu było większe postawienie na szkółkę i młodych Hiszpanów. Całkowicie zgodziłem się na to, bo dobrze znałem Isco, bardzo dobrze Illarramendiego. To dwóch ważnych chłopaków dla przyszłości drużyny.

Przypuszczam, że pan w tamtych chwilach myślał o grze w pierwszym składzie z Ikerem, bo to najlepszy bramkarz świata, mistrz świata, ale na początku przygotowań go nie było. Kiedy przyjechał, pan już znał Lópeza, widział pan, że ten gra dobrze i wydawało się panu niesprawiedliwe tak szybko go wyrzucać ze składu.
Diego Lópeza znałem dużo wcześniej, bo w 2007 roku w Milanie Dida miał problem, więc obserwowaliśmy bramkarzy w Europie. Diego López grał Villarrealu, grał bardzo dobrze i był jednym z tych, których chcieliśmy kupić. Więc Diego znałem bardzo dobrze. López zaczął tutaj wcześniej, pokazał się z silnej strony, jak Casillas. To nie była tak łatwa decyzja, bo mam dwóch świetnych golkiperów. Na początku sądzę, że Diego był w lepszej formie.

Oczywiście, bo Casillas przyjechał z wakacji, przyjechał później i tak dalej... Ale czy ten proces nie jest trochę zbyt wybuchowy? Zadaje sobie pan pytanie: co robić? Jeden jest bardzo dobry, drugi tak samo dobry. Jeden ma wielką historię, drugi ma formę i zaczął wcześniej przygotowania. Jak pan sobie z tym radził?
Wystawianie Casillasa w Lidze Mistrzów wynika z tego, po pierwsze, że Casillas daje mi pewność. Jeśli nie mam pewności co do bramkarza, to go nie wystawiam w Europie, a te mecze są tak ważne jak Liga, może nawet ważniejsze. Casillas z powodu jakości zasługuje na grę tak samo, jak Diego López. Więc dla mnie dobre jest posiadanie dwóch bramkarzy z dobrą motywacją, bo dla drużyny najważniejsze jest posiadanie piłkarzy zmotywowanych. A nie jest to takie łatwe przy graczach, którzy nie mogą występować w każdym spotkaniu. Dlatego decyzja o wystawieniu Casillasa w Lidze Mistrzów była tylko spowodowana chęcią posiadania zmotywowanego bramkarza, bo na końcu Casillas jest kapitanem Realu Madryt, bardzo doświadczonym graczem, zawodnikiem, który może pomóc w utrzymywaniu dobrej atmosfery w drużynie. On to robi bardzo dobrze.

Ale nie było momentu zwątpienia? Nie mówił pan sobie, że trzeba to już zatrzymać, bo to już się wymknęło poza granice. Ludzie proszą o to, dziennikarze o to proszą, kibice o to proszą. Tylko Diego López gra świetnie i jak mu to wytłumaczyć. Z drugiej strony Casillas m Mundial i jak może nie grać.
To prawda, to decyzja, którą zawodnik musi zrozumieć. Casillas chce tutaj być, nawet jeśli nie gra we wszystkich meczach. Dla nas będzie dobrze, jeśli on zostanie z nami na cały sezon i na następne.

On powiedział, że jeśli nie będzie grać, to pomyśli o odejściu. Ale nie ma na to szans w grudniu?
To nie jest pytanie do mnie. Myślę, że to pytanie do Ikera. Jeśli Iker przedstawi taki problem klubowi i trenerowi, wtedy możemy rozmawiać. W tym momencie nie uważam, żeby o tym myślał.

Ostatnio powiedział pan, że chciałby przeprowadzić z Ikerem prywatną rozmowę...
Ja rozmawiałem z Ikerem dwa czy trzy razy, żeby wytłumaczyć mu sytuację. Kiedy on będzie potrzebować rozmowy ze mną, to moje biuro jest zawsze otwarte dla wszystkich zawodników.

Czy łatwo jest zrozumieć zawodnika o takiej historii i kategorii, jak Iker?
Myślę, że dla trenera wytłumaczenie takiej decyzji jest najtrudniejszą sprawą, bo czasami jest łatwiej zdecydować o nieprofesjonalnym i słabym piłkarzu niż profesjonalnym i dobrym. Czasami podejmujesz decyzję przez szczegóły, które są ciężkie do wytłumaczenia. Dlatego tak ciężko to zrobić.

Wiem, że to trudne. A wierzy pan, że można dojść do końca sezonu z jednym grającym w Lidze i drugim w Lidze Mistrzów?
Sądzę, że tak. Tak.

Nie będzie żadnego rozwiązania? Załóżmy, że któryś zagra partidazo na Bernabéu przeciwko Barcelonie...
Sprawa może się tylko zmienić, jeśli bramkarz będzie mieć dołek formy, koncentracji, jakieś problemy. Obecnie obaj są w formie i decyzja jest podjęta.

Inny niewygodny dla pana temat to odejście Özila. To pan o tym zdecydował?
To była decyzja techniczna.

Tak?
Tak.

Więc zapytano pana, że zawodnik ma ofertę. Wyobrażam sobie, że miał pan wybrać między Özilem a Di Maríą i wybrał pan Özila.
Ja wolę Di Maríę dla równowagi drużyny. Wolałem takiego zawodnika, bo może i Di María ma mniejszą jakość, ale posiada większy profil z dynamiką, charakterem pomocy ekipie. Wolałem Di Maríę.

Pewnie także z powodu przygotowań.
Też. Sądzę, że Di María radzi sobie bardzo dobrze.

Testował pan obu latem, obserwował obu?
Nie, nie, nie. Przy przyjściu Bale'a uważam, że ważniejsze jest posiadanie Di Maríi niż Özila. Dla równowagi ekipy. Najważniejsze dla drużyny jest poszukiwanie równowagi. Jeśli szukasz tego przy lepszych zawodników, to łatwiej jest grać dobrze. Jeśli szukasz z zawodnikiem o słabszej jakości, to jest trudniej grać spektakularnie.

Bolało pana, że niektórzy zawodnicy tak lamentowali nad odejściem Özila?
Ogólnie sądzę, że klub, trenerzy, piłkarze i kibice mają swoje role, każdy ma swoją dobrze określoną. Jest prezes, który musi podejmować decyzje ogólne, polityczne, dla klubu. Jest trener, który musi podejmować decyzje dla drużyny, kto gra, kto nie gra. Są zawodnicy, którzy muszą być profesjonalni i być zawodnikami. Piłkarza nie pyta się o to, o odejścia i przyjścia. Może być w tym kwestia osobista, że gracze są przyjaciółmi, więc jeden może być smutny po transferze. Nic więcej.

Więc to pana zasmuciło, ale nie nadał pan temu wielkiej wagi.
Nie.

Dobrze, jaka jest rola Zidane'a? I skąd się wziął - pan o niego prosił, oferowano go panu, a może pan przychodząc do Realu miał już jakiegoś kandydata?
Przyszedłem tutaj z asystentem, którego miałem w Chelsea i PSG, którego znalazłem w akademii Chelsea i który nazywa się Paul Clement. Potem potrzebowałem drugiego asystenta, bo w Chelsea go miałem, Raya Wilkinsa. W PSG miałem Clementa i Makélélé, który grał w Realu. Tutaj też kogoś potrzebowałem i kto nadaje się lepiej niż Zidane. Zapytałem czy Zidane jest do dyspozycji, mu się to bardzo spodobało. Mam z nim świetne stosunki, znam go, był moim piłkarzem, ma wielką nadzieję na zostanie trenerem, ma wielką motywację, ma zdolność do dobrego treningu z młodymi, bo ma wielką charyzmę. Uważam, że lepszej osoby od Zidane'a znaleźć się nie dało.

Czy wyśle go pan też na jakąś konferencję prasową, jak to robił Mourinho z Karanką? A może lubi pan konferencje?
[śmiech] Może czasami. Nie wiem czy to się spodoba Zidane'owi [śmiech]. Czasami.

Powie pan, że dzisiaj nie idzie, powie „Zizou, idziesz”. Mourinho często tak robił.
[śmiech] Nie, naprawdę, mi się podobają konferencje.

Jestem panu wdzięczny za jedną rzecz - że nie traci pan opanowania na konferencjach. Czy tutaj konferencje są cięższe niż we Włoszech, Anglii czy Francji?
Jest inaczej. Sądzę, że tutaj konferencje są agresywniejsze, pytania są bezpośrednie. Jest inaczej. To dla mnie dobre doświadczenie po Włoszech czy Anglii. W Anglii więcej pyta się o życie prywatne, pytano mnie jakie problemy mają Terry, Cole. Wiele razy o tym rozmawiano, a ja tego nie lubię. Nie jestem zmartwiony życiem prywatnym zawodników. Piłkarze są sami odpowiedzialni za swoje życie prywatne.

A jeśli kiedyś ktoś pana zapyta jakie były konferencje w Hiszpanii, co pan powie?
Agresywne, agresywne, tak. Ale sądzę, że dotychczas był obecny wzajemny szacunek.

Był jakiś moment, gdy był pan blisko wybuchu?
Nie, nie. Nie było to na konferencji, tylko taka sprawa z dziennika, słowa, które mi się nie podobały, ale siedziałem sam i nic nie mogłem zrobić [śmiech].

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Rozmawialiśmy poza anteną o letnim zamieszaniu z Bale'em. Pan wierzył cały czas, że on skończy w Realu czy pojawiły się wątpliwości?
Nie, nie. To nie był oczywisty transfer, klub ciężko pracował, żeby sprowadzić tego zawodnika, nie było łatwo i sądzę, że wszyscy mieli małe wątpliwości. Jednak na końcu wole zawodnika i klubu, żeby go sprowadzić, były wielkie.

Czy cena wydawała się panu wysoka?
To nie była tania cena, to normalne, ale taka jest cena rynku. Raz powiedziałem na konferencji, że Tottenham miał wyższą ofertę niż ta Realu, ale wola zawodnika przeważyła.

Jak czuje się Bale? O tej dyskopatii czy protruzji pan wiedział, dowiedział się z prasy, a może on skarżył się na plecy?
Nie, nigdy nie bolały go plecy w tym czasie. O protruzji wiedzieli wszyscy. To normalny problem, który ma wielu zawodników.

Pan też, prawda?
Dwie czy trzy. Czasami poczuję ból w plecach, ale nic więcej. Bale w ostatnich 3-4 latach rozegrał 130-140 oficjalnych meczów, więc to pokazuje, że nie ma problemu. Problemem Bale'a jest kondycja fizyczna, bo w okresie negocjacji nie trenował z Tottenhamem, nie trenował z kadrą i dlatego po przyjeździe tutaj nie był w dobrej formie fizycznej, czy optymalnej formie fizycznej. Teraz piłkarz czuje się dobrze, w czasie przerwy na reprezentacje pracował indywidualnie, mocno się poprawił, rozegrał 30 minut z Málagą. Sądzę, że teraz jest gotowy na grę od początku.

Ale czy teraz fizycznie, w sensie wytrzymałości, szybkości, jest słabszy niż reszta?
Sądzę, że w najlepszej formie jesteś, gdy stale grasz. Teraz brakuje mu tylko stałej gry, żeby być szybkim, jak normalnie.

Jest gotowy do gry od początku na Camp Nou czy ta stała...
Może zagrać na Camp Nou bez problemu.

Od początku?
Tak, tak.

Jaki zawodnik zaimponował panu najbardziej swoimi warunkami fizycznymi, kiedy przyszedł pan do klubu?
Wielu zawodników zaskoczyło mnie postawą i jakością. Łatwo jest mówić o Cristiano. Cristiano mnie zaskoczył, bo jest bardzo, bardzo profesjonalny, bardzo poważny. Patrząc na Cristiano, rozumiesz jak zawodnik z tego poziomu może ciągle pozostawać na tym poziomie. To jest klucz mistrzów. Mistrzowie kontrolują wszystkie szczegóły. Cristiano to robi, pokazuje dojrzałość, która jest ważna dla drużyny. Nie jest tylko graczem, który strzela. On motywuje, pomaga innym być lepszymi.

Powiedział pan, że na konferencjach jest spokojny, ale czasami przeczyta pan coś w gazetach, co pana boli. Wydawało się, że w sobotę wystawił pan na Málagę drużynę, o jakiej pan mówił, postawił na szkółkę, bo wyszli Carvajal, Morata, Illarramendi. Ale z Juve wyszli znowu Arbeloa i Benzemy. To polityka rotacji czy polityka kompensacji i próba życia w zgodzie z całą ekipą?
[szyderczy śmiech] To polityka rotacji. Kompensacja? Myślę, że im więcej zmotywowanych graczy, tym łatwiej o wynik. Rotacje pomagają utrzymywać wszystkich zawodników z motywacją, a przede wszystkim w dobrej formie i bez kontuzji. Nikt w tym momencie nie mówi, że obecnie Real Madryt nie ma żadnego kontuzjowanego zawodnika. To oznacza dobrą pracę, jaką wykonujemy, bo w Europie nie ma wielu drużyn, które obecnie nie mają żadnego zawodnika z kontuzją. Bo to jest chwila, gdzie jest wiele meczów, gdzie zobaczmy na reprezentanta kraju, na przykład Sergio Ramosa, on nie miał dnia wakacji, od 40 dni bez dnia wolnego. A ciężko jest o dobrą formę fizyczną, gdy jesteś zmęczony, do tego ryzyko kontuzji jest bardzo duże. I w tej chwili Real Madryt nie ma kontuzjowanego gracza, bo Xabi Alonso miał złamanie stopy, ale już jest z nim dobrze.

Zmienił pan treningi? W tym sensie, że zawodnicy powiedzieli panu, że tego wcześniej nie robili.
Nie, nie, sądzę, że zawodnikom podoba się taki trening, bo wiele treningów jest z piłką. Gracze nie pracują za dużo bez piłek, większość pracy jest z futbolówkami, a to piłkarze lubią.

Czy trener zawsze może pozwolić sobie na wystawianie najlepszych czy tych, których chce? Czy trzeba patrzeć na nastroje w szatni i stabilizować sytuację?
Nie, trener nie musi niczego kompensować. Trener pracuje, żeby poprawiać sytuację, żeby wygrywać dla Realu Madryt. Ja jestem tutaj tylko z jednego powodu - chcę pomagać Realowi Madryt wygrywać. Nie mam żadnej ambicji osobistej. Dla mnie pobyt tutaj był marzeniem, teraz stał się rzeczywistością i będę robić maksimum, żeby tylko pomóc klubowi wygrywać. Ale wiem z doświadczenia, że dobre stosunki między trenerem a zawodnikami są kluczowe i są najłatwiejszą drogą do zwycięstwa. Doskonale wiem, że zawodnicy mają reguły, które muszę szanować.

Pan był dobrym zawodnikiem i wie, czym jest szatnia, że trzeba tam mieć dobry mikroklimat, jak najmniejszą liczbę wkurzonych graczy. Dlatego czasami nie grają najlepsi...
Nie jest to prawdą. Wkurzony zawodnik to normalność. Mi nie podoba się gracz, który nie gra, a jest zadowolony. Wolę tego, który nie gra i się wkurza, idzie na trening i walczy.

Ale chyba mniej problemów sprawia panu wkurzony Morata niż wkurzony Benzema, nie?
Nie, tak samo.

Czy prezes w jakimś momencie powiedział panu, że dobrze byłoby, gdyby grał Benzema?
[śmiech] Nie. Nie, nie. To stara historia [śmiech], która zaczęła się w Milanie z Berlusconim. Współpracowałem z Berlusconim cztery lata i ludzie wymyślali, że to i tamto...

Ale Berlusconi dawał panu jedenastki w gazetach. Mówił, że woli, żeby grał ten czy tamten.
Myślę, że ci ludzie są inteligentni - Berlusconi, Florentino Pérez...

Czy oni są w czymś podobni?
Nie, to bardzo odmienne osoby. Sądzę, że Florentino jest bardziej skryty w porównaniu z Berlusconim. Obaj lubią rozmawiać o piłce, to normalne. Trener musi tłumaczyć swoje decyzje i wszystkie sprawy, tylko to.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Dwa dni do Klasyku. To pana rozgrzewa czy raczej nie, bo grał już pan w tylu wielkich meczach we Włoszech, Anglii czy Francji. Wyobraża sobie pan derby na Camp Nou?
Tak. Wyobrażam, bo w przeszłości Klasyk był meczem, którego nie mogłem przegapić, bo zawsze to było wielkie spotkanie.

I jak przygotowuje się do meczu z Barceloną? Ogląda się więcej wideo, więcej się myśli, z kim się konsultuje?
Ogólnie to oczywiście, że oglądamy wideo, staramy się znaleźć wady przeciwnika. To ogólnie, ale Barcelonę znają wszyscy i to najłatwiejsze do przygotowania mecze, bo nie potrzebujesz motywować czy obserwować zawodników. Wszyscy są bardzo zmotywowani i jedynym problemem pozostaje siła rywala.

Kto według pana podchodzi do meczu w lepszej sytuacji - Real czy Barça?
Sądzę, że Barça gra z większą pewnością, bo praktycznie niczego nie zmienili od wielu lat. Mają naturalną grę. Real ma grę, która w tej chwili ciągle nie jest naturalna.

Jak oceniał pan z zewnątrz te zacięte pojedynki Realu i Barçy, które kończyły się bójkami?
Sądzę, że Mourinho w pierwszym sezonie miał problemy, ale potem radził sobie bardzo dobrze, a w poprzednim sezonie, według mnie, Real rozegrał fantastyczny mecz w półfinale Pucharu Króla, wygrał w Barcelonie 3:1, grając cudowną piłkę. Dlatego ja nic nie będę robić [śmiech]. Powiem zawodnikom, żeby grali jak w półfinale.

Panu podoba się to, że nazywa się pana rozjemcą [temat z okładek hiszpańskich dzienników, które uważały, że Ancelotti wprowadzi spokój poprzez ugaszenie pożarów po Mourinho i wstawienie do bramki Casillasa]?
Nie, to nic u mnie nie zmienia, szczerze. Ja jestem spokojnym gościem.

Ancelotti prywatnie jaki jest?
Spokojny, bardzo spokojny. Cierpliwy w każdej sprawie. Nie wkurzam się. Sądzę, że ten charakterem wyniosłem od matki i ojca.

Jest pan synem farmera.
Tak.

Lubi pan rolnictwo?
Lubię wieś, tak.

Teraz żyje pan jednak w centrum Madrytu.
Mieszkałem wiele lat na wsi i teraz przeniosłem się do centrum [śmiech].

Del Bosque czy Mourinho - do kogo panu bliżej?
To nie jest trudne, bliżej mi do Del Bosque.

Jest pan spokojny...
Tak. Myślę, że każdy ma swój charakter i trzeba szanować wszystkich.

[pytania od gości prowadzącego, dziennikarzy-współpracowników radia]
Ma pan bardzo dobrą drużynę, ale nie ma pan w ataku takiego killera. Ma pan świetnych Benzemę i Moratę, ale w Parmie miał pan Crespo, w Juve Inzghiego, w Milan Szewczenkę, w Chelsea Drogbę czy Torresa, w PSG Ibrahimovicia. Brakuje panu w Realu killera, jak Lewandowskiego czy Falcao?
Real ma killera, najgroźniejszego w futbolu, jakim jest Cristiano Ronaldo. My nie potrzebujemy drugiego killera. Sądzę, że para Cristiano-Benzema nie jest tak zła. Także Morata jest dobrym piłkarzem.

A w bramce? Już kończę...
No to koniec [śmiech]!

W Parmie nie wątpił pan w Buffona, w Juve w Van der Saara, w Milanie w Didę, w Chelsea w Čecha. Dlaczego więc wątpi pan w Casillasa w Realu Madryt...?
Nie...

... gdy on jest najlepszym bramkarzem ostatnich pięciu lat?
Można postawić pytanie dlaczego wątpię w Casillasa albo dlaczego wątpię w Diego Lópeza, bo to taka sama sytuacja. Mam dwóch bramkarzy na bardzo wysokim poziomie, jak mówiłem. Ligę zaczął Diego López, bo był w lepszej formie i potem radził sobie dobrze, a z powodu profesjonalizmu i pracy dałem Casillasowi szansę gry w Lidze Mistrzów.

Mecz z Levante, trudne chwile, a pan zaufał Moracie i Jesému. W końcówce nie stał pan przy linii, siedział pan obok Zidane'a. Dlaczego? Nie wierzył pan w wygraną? Nie jest pan przyjacielem zamieszania?
Tak, mogłem myśleć, że ciężko będzie zmienić to spotkanie. Było źle, ale reakcja zawodników była bardzo mocna.

[wraca De la Morena]
A zaskoczyło pana, gdy zawodnicy zażądali spotkania po porażce z Atlético?
Nie, piłkarze poprosili o rozmowę, a ja chciałem porozmawiać z piłkarzami, wszystkimi razem. Chciałem poprosić ich o opinie. Dla mnie opinie graczy są bardzo ważne - o meczu, treningu, o wszystkim.

Powiedział pan, że gorzej grać się nie da. Żałuje pan tego?
Chciałem trochę pożartować, nie? Bo we Włoszech po prostu używa się tego. Dla mnie to nie była tak poważna sprawa. To prawda, że z Elche nie graliśmy dobrze, a kiedy nie grasz dobrze, to łatwo jest się poprawić.

Wydawało się, że z Málagą nastąpiła reakcja, ale znowu z Juventusem wróciły wątpliwości.
Nie, nie sądzę, że wróciły wątpliwości. To prawda, że wszyscy myśleli, że trzeba było inaczej rozegrać ostatnie 30 minut i ja też tak myślałem. Czasami kiedy mecz jest ważny, a ty masz pełną kontrolę, bo to była całkowita kontrola... Może straciliśmy tam jakąś łatwą piłkę, ale kontrola była totalna. Juve grało nisko, bez ataku, bez pressingu, bez niczego. Nie potrzebowaliśmy pressingu.

Ale oni grali w dziesięciu?
Tak, ale my wygrywaliśmy.

[współpracownicy]
Witam i przede wszystkim dziękuję za pokazanie, że nie trzeba być wiecznie obrażonym, żeby prowadzić Real Madryt. Jesteśmy wdzięczni. Dwa szybkie pytania. Powiedział pan, że drużyna nie gra w naturalny sposób - ile pozostało drużynie do tak naturalnej gry, jak pan oczekuje?
Nie wiem. Mogę powiedzieć, że w ostatnim okresie drużyna mocno się poprawiła, pod względem ciągłości, w postawie. Sądzę, że poprawiła się, bo postawiliśmy nacisk na odbiór piłki, żeby był szybszy. A ile czasu nie wiem. Mam nadzieję, że w sobotę zagramy mecz, o jakim myślę.

Drugie, o Bale'u. Powiedział pan, że on może zagrać od pierwszej minuty. Wczoraj stwierdził pan, że Bale woli grać na prawej stronie, ale tak naprawdę nie za dużo tam grał. Czy jest pan przekonany, że jego najlepszą postawę wyciągnie się właśnie tam?
Tak, bo kiedy pytasz zawodnika, to zawodnik odpowiada, że on woli grać na prawej stronie i nie ma problemu. To prawda, że w zeszłym sezonie więcej grał w środku, wcześniej często grał na lewym skrzydle, ale sądzę, że on woli grać z prawej strony, bo ma większe szanse na strzał nogą, którą bardziej woli.

Witam. Pytałem na konferencji po Juventusie czy wie pan kto zagra w ataku na Camp Nou. Pan odpowiedział, że tak, że wie to doskonale. Nie dodał pan jednak nazwiska. Więc przypuszcza się, że Bale zagra na prawej stronie, Cristiano na lewej...
Przypuszcza się.

Więc jeśli nie chce pan im zmieniać pozycji, kto zagra na środku ataku?
Nie mogę tego powiedzieć, nie dam przewagi rywalowi.

[De la Morena]
Ale czy nie mówi pan tego, bo ciągle zastanawia się kto ma tam zagrać? Chyba jakieś wątpliwości będą do ostatniego treningu?
Po pierwsze, dzisiaj zawodnicy nie wiedzą kto zagra. Dowiedzą się w sobotę. Jeśli mówię zawodnikom skład przed konferencją, to nie mam problemu z powiedzeniem go na konferencji. Kiedy mam wątpliwości i decyduję przed meczem, a zawodnicy nic nie wiedzą, to nie lubię podawać go wcześniej. Nie lubię, gdy zawodnik czyta w dzienniku, że gra.

[współpracownicy]
Czy ma pan poczucie, że w sobotę gra o wielką stawkę, że będzie miał pan ciężko, jeśli przywiezie negatywny wynik, że pojawią się w Madrycie gwizdy i tak dalej...
Sądzę, że to ważny mecz, bo zobaczymy jaki jest Real Madryt w tym sezonie przeciwko tej ekipie. Nie chodzi o wynik, ale ja mam wielką nadzieję na wygraną.

Jak pan uważa, jak zmieni się Real Madryt po powrocie Xabiego Alonso?
Zmieni się na lepsze, bo on ma jakość, doświadczenie, osobowość, wszystkie sprawy, żeby poprawić grę drużyny. W tej chwili gra Illarramendi, który się poprawia. To młody gracz, który występował w poprzednim sezonie w Realu Sociedad i nie ma doświadczenia, nigdy nie grał w Lidze Mistrzów, ale radzi sobie dobrze. Sądzę, że z Xabim Alonso jeszcze poprawimy grę ekipy.

Trenował pan Zidane'a, Ibrahimovicia, Van Bastena, Szewczenkę, Ronaldinho, teraz Cristiano Ronaldo. Jeśli miałby pan wybrać, to kogo by pan wskazał? Kto najbardziej pana zaskoczył?
Cristiano. Powiedziałem, że jest bardzo skoncentrowany na małych szczegółach. To zawodnik, który dobrze trenuje nie tylko na boisku, ale także poza boiskiem. Przygotowanie, trening, regeneracja, jest bardzo, bardzo profesjonalny.

Jeśli poproszono by pana o głos w Złotej Piłce, oddałby go pan na Cristiano?
Sądzę, że to moment na to, żeby on wygrał Złotą Piłkę.

[De la Morena]
Ponad Ribéry'm i Messim, o których się mówi?
Tak, tak, ponad Ribéry'm i Messim. Bez problemu.

Mówił pan o tym Zidane'owi [śmiech wszystkich]? Jak ocenia pan stan Cristiano?
[śmiech] On też powiedział o Cristiano, prawda? Sądzę, że Ronaldo rozmawiał z Zidane'em. Tak sądzę.

Carlo, przed Klasykiem będzie jakaś emocjonalna odprawa czy tylko taktyczna? Podgrzeje ich pan trochę?
Jeśli można dotknąć serca, to jest lepiej. Sądzę, że trener musi przygotować strategię. Najważniejsze, żeby zawodnicy byli przekonani do taktyki. Powiedziałem wczoraj graczom, że jeśli mam wybierać między drużyną podążającą za taktyką i drużyną z mocnym charakterem, to zawsze wybieram ekipę z charakterem. Jeśli mamy obie sprawy, jest dobrze.

Czy remis w tym przypadku jest dobry?
Zależy od meczu. Nie zagramy o remis czy żeby blokować grę rywala. Spróbujemy zagrać tak, jak tego chcemy - z odwagą, z osobowością. Nie sądzę, że bronienie to dobra strategia.

Carlo Ancelotti, jestem bardzo wdzięczny za wizytę, ale najbardziej za powrót do normalności, że pańska cierpliwość jest większa od tej poprzednika. Za wychowanie, bo nie byliśmy do niego przyzwyczajeni przez ostatnie dwa lata, za to jestem naprawdę wdzięczny. Bardzo dziękuję.
Podziękowania dla was wszystkich.

Manolo Escobar - Que viva Еspańa! [Manolo Escobar zmarł wczoraj, 24 października, w wieku 82 lat, dlatego na początku poruszono ten temat]

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!