Advertisement
Menu
/ as.com

Bale nie chce lecieć do Monako

Gareth poprosił Villasa-Boasa o niepowoływanie go na jutrzejszy mecz

Wczoraj As poinformował, że Tottenham i Real Madryt doszli do ustnego porozumienia w sprawie transferu Garetha Bale'a i Walijczyk ma kosztować 120 milionów euro. W rutynie Walijczyka zaszła mała zmiana, który cały czas jest zmartwiony całą sytuacją. Wczoraj niczym błyskawica przemknął swoim Range Roverem do ośrodka treningowego Spurs i nawet na moment nie zatrzymał się przy kibicach. Piłkarz zjawił się w Enfield o 10:00 i spędził tam aż cztery godziny. Trenował indywidualnie i znów rozmawiał z André Villasem-Boasem, prosząc go, by ten nie powoływał go na jutrzejszy mecz z AS Monaco. Tottenham po dzisiejszym porannym treningu uda się w podróż do Księstwa, ale Bale nie chce już grać w koszulce londyńskiego klubu.

Bale nie ukrywa tego, że jest zdenerwowany i od kilku dni zachowuje kamienną twarz. Daniel Levy przeciąga transfer, żeby zyskać na czasie i najpierw kupić do zespołu dwóch lub trzech zawodników za 120 milionów euro, które otrzyma z transferu piłkarza. Spurs pozyskali już Roberto Soldado, za którego zapłacili około 30 milionów euro (Emmanuel Adebayor prawdopodobnie trafi do Turcji). Villas-Boas chce jednak jeszcze jednego snajpera i w grę wchodzą dwa nazwiska: Suárez lub Morata. Portugalczyk chciałby, żeby wychowanek Realu Madryt był włączony do transferu Bale'a, prawdopodobnie razem z Fábio Coentrão. Levy preferuje sprowadzać do klubu młodych i utalentowanych graczy, a potem sprzedawać ich za krocie. Tak było z Garethem, który trafił do Kogutów za 10 milionów euro z Southampton i miał wówczas jedynie 18 lat. Ani Królewscy, ani Morata nie chcą jednak, by canterano był włączony do transakcji i Florentino Pérez poinformował już o tym Levy'ego.

Poza Soldado, Tottenham pozyskał już wcześniej Paulinho, który kosztował Spurs 20 milionów euro i Nacera Chadliego za 8 milionów. Rewolucja w składzie londyńczyków jest możliwa dzięki pieniądzom, które otrzymają za Bale'a. Za operacja na rynku transferowym odpowiada teraz w Londynie Franco Baldini, który od tego sezonu jest dyrektorem technicznym Tottenhamu. Włoch pracował również w Madrycie, gdy trenerem klubu był Fabio Capello. Jego pojawienie się również odegrało ważną rolę w negocjacjach, ponieważ Baldiniego łączą dobre relacje z José Ángelem Sánchezem, które utrzymują się jeszcze odkąd obaj panowie pracowali na Santiago Bernabéu. Kolejnymi celami Kogutów mają być Alen Halilović, który jest uznawany za następcę Luki Modricia i Erik Lamela, który według Villasa-Boasa przypomina swoją grą Bale'a. Transfer może ułatwić fakt, że Balidni pracował wcześniej w Romie, której piłkarzem jest Lamela.

Przed wczorajszym treningiem, na Walijczyka czekał grupka około dwudziestu fanów. Czekali w upale na swojego idola, by poprosić go o pozostanie w klubie. Dwójka dzieci, Ben i Phil z duma trzymała koszulkę Tottenhamu, na której znajdował się podpisy wszystkich piłkarzy klubu, oprócz Bale'a. „Teraz to niemożliwe, żeby zatrzymał samochód. Jest tu prasa, więc nie mamy o czym marzyć. To niemożliwe, żeby Real zapłacił za niego 120 milionów!”, powiedział jeden z chłopców. Dla londyńczyków odejścia Bale'a wydaje się być tylko złym snem…

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!