Dzisiejszy mecz rozliczeniem za transfer Karima

Karim Benzema wraca dzisiaj do domu, na Stade Gerland, gdzie dorastał i brylował w barwach Olympique'u Lyon. Cztery lata temu opuścił Francję, żeby triumfować w Madrycie. Dzisiejszy mecz jest jeszcze formą rozliczenia za jego transfer. Królewscy kupili Francuza za 35 milionów euro. Lyon mógł otrzymać za swojego wychowanka więcej pieniędzy, ale by tak się stało, musiały zostać spełnione pewne cele: wygranie Ligi Mistrzów w przeciągu pierwszych czterech lat, zdobycie chociaż jednej Złotej Piłki w latach 2009-2013 i nagrody Piłkarz Roku FIFA. Żaden z tych celów nie został zrealizowany. Dlatego, ostateczna cena za Karima to 35 milionów euro i dzisiejszy mecz towarzyski.

Florentino Pérez zawsze traktował Karima w sposób szczególny. W 2009 roku prezes osobiście negocjował transfer Benzemy z Jeanem-Michelem Aulasem. Wówczas, do walki o napastnika włączył się też Manchester Unied, ale prezes Lyonu poinformował sternika Realu Madryt, że może stracić piłkarza na rzecz Anglików. Wtedy Pérez, wspólnie z Aulasem, udał się do domu zawodnika i przekonał go do podpisania kontraktu.

Pierwszy raz, kiedy Florentino podniósł się z miejsca po czyjejś bramce, miał miejsce właśnie po trafieniu Benzemy. Na Stade Gerland w meczu Ligi Mistrzów, dokładnie 22 lutego 2011 roku. Francuz zaczął mecz na ławce, ale kilka chwil po tym, jak pojawił się na murawie, trafił do siatki. Florentino nie mógł powstrzymać swej radości, wstał z miejsca i uniósł ręce w geście zwycięstwa. Ten szczegół nie uszedł uwadze piłkarzy, szczególnie Cristiano. Prezes nigdy nie celebrował jego goli w tak ekspresyjny sposób. Dzisiaj Péreza zabraknie w Lyonie, mecz obejrzy w domu.