Advertisement
Menu
/ espnfc.com

W którą stronę pójdzie Real?

Felieton Roba Traina

Rob Train jest dziennikarskim freelancerem, który mieszka w Hiszpanii. Pisze dla ESPN i pracuje w anglojęzycznej części redakcji dziennika El País. Napisał też wiele publikacji, wśród nich te dla Bleacher Report.

Debiuty trenerskie. Nigdy nie można się po nich spodziewać poważniejszych przesłanek co do kursu nowego sternika. Nie inaczej było w przypadku Ancelottiego. Włoch zadebiutował z angielskim Bournemouth. I wygrał gładko 6:0. Niezły efekt, jak na tydzień lekkich przygotowań. Nie należy też zapominać, że Real Madryt grał w osłabieniu, bo zabrakło piłkarzy obecnych wcześniej na Pucharze Konfederacji, którzy dostali kilka dni dodatkowego urlopu. Szansę za to otrzymało paru canteranos, nie oznacza to jednak zabrakło, że Królewscy wyszli drugim garniturem – nie zabrakło kilku „wyjściowych guziczków”. Jakie wnioski można wysnuć z przebiegu tego meczu? Otóż takie, że Isco już teraz może podjąć rękawice i rywalizować o pierwszy skład, a Cristiano Ronalo gra tak, jakby wcale nie pojechał na wakacje. Dowiedzieliśmy się też, że pogłoski o talencie drzemiącym w zarzewiach Castilli bynajmniej bezpodstawne nie były.

Choć tylko Nacho i Carvajal, który spisał się nieźle, zagrali na Dean Court dłużej niż czterdzieści pięć minut, kilku graczy zdążyło wbić się w pamięć widzów. Mowa oczywiście o wyżej wspomnianym Isco, ale także Casemiro i Gonzalo Higuaínie. O Ronaldo wspominać nie trzeba – jeśli ostatnich czterech lat nie spędziłeś w przysłowiowej jaskini, wiesz, na co go stać – parę sztuczek, dwie bramki… To zadowoliło publiczność.

Już po meczu Ancelotti powtórzył to, co mówił jeszcze przed wylotem na angielskie wybrzeże: „Jestem zadowolony ze składu i nie chcę mówić o innych piłkarzach, bo szanuję tych, którzy są z nami”. Przed wylotem mówił zresztą jeszcze parę innych rzeczy, na przykład to, że nie widzi powodu, dla którego Real Madryt miałby się tego lata jeszcze wzmacniać. Kartka papieru ze składową rozpiską pokazuje, że nie jest to tylko czcze przeczucie. Na razie jednak młodzi i ci bardziej doświadczeni piłkarze spisali się dobrze tylko przeciw Bournemouth. Na bardziej wymierne sprawdziany przyjdzie poczekać jeszcze kilka dni, to jest na mecze z PSG i Lyonem. Warto sobie jednak zadać pytanie, na czym zbudowano tego sezonowy Madryt? Na czym więc – rzućmy okiem.

Bramka
Diego López grał przeciw Bournemouth. Zaś Iker Casillas na Pucharze Konfederacji pokazał, że przerwa w grze nie wpłynęła negatywnie na jego wrodzony refleks. Bardzo prawdopodobne, że Ancelotti przywróci kapitana do pierwszego składu, a López powędruje na ławkę, którą i tak opuszcza częściej niż w Sevilli. Bardzo niepewna pozostaje tylko sytuacja Adána, który dla trenera jest postacią incognito. Wiele wskazuje też na to, że młodzik, Jesús Fernández, jest coraz bliżej kadry. Niezależnie od tego, czy Real zdecyduje się go sprzedać bądź wypożyczyć, pokazał wystarczająco dużo przeciw Osasunie, żeby Mourinho zrozumiał, że to nie Adán powinien posadzić Casillas na ławce. Ten z kolei nie pokazał nic, co mogłoby przekonać do niego Ancelottiego. Teraz chętnie widziałoby go u siebie Rayo – fakt głęboko depresyjny dla bramkarza, z całym szacunkiem dla Rayo.

Obrona
Trudno zakładać, że Real nie będzie starał się wzmocnić tej formacji przed początkiem sezonu. Albiol, niegdyś reprezentant Hiszpanii o czym niewielu dziś pamięta, odszedł do Napoli prowadzonego przez Beníteza. Ricaro Carvalho zagra w Monaco, przez Francuzów określanym jako nouveau riche, co na polski przełożylibyśmy jako „nowobogackie”. Pepe zaś wkrótce może trafić do Manchesteru City, który oferuje za niego dwadzieścia dwa miliony euro. Nie zapominajmy o Essienie, który wrócił z wypożyczenia do londyńskiej Chelsea.

Jeśli Pellegrini ściągnie Pepego, środek obrony Realu będzie wyglądał ubogo. Choć Nacho zaczyna na pozycji stopera i zagrał na niej w meczu z Bournemouth, to większość kariery w Castilli grał jako lewy obrońca. Rezerwa jest zbyt słaba, biorąc pod uwagę teoretyczną, odpukać, dłuższą kontuzję Sergia Ramosa lub Raphaëla Varane’a. Mówiąc serio, jeśli City sięgnie po Pepego i zapłaci za niego więcej niż piętnaście milionów, Real powinien odciąć im przysłowiową rękę. W końcu nie mówimy o młodzieniaszku. Prawdopodobnie i tak nie byłby pierwszą opcją w przyszłym sezonie, ale nie ma sensu rozbijać banku, żeby kupić godnego natępce. Co prawda Real rozglądał się za Geoffem Kondogbią, który może grać i w obronie, i jako defensywny pomocnik, ale obecnie nic nie wskazuje na to, żeby młody Francuz miał trafić na Bernabéu.

Mądrzejsze byłoby kupno Guilherme Siqueiry, który łatałby na lewej obronie dziurę po Fábio Coentrão. Przyszłość Portugalczyka jest zamglona, nawet pomimo tego, że Ancelotti cieszy się z jego obecności w kadrze – dlatego przesuwa Nacho na stałe do środka. Na celowniku znajdują się też, dosyć tani, Wellington i Ińigo Martinez. Być może jeszcze rozsądniejszym rozwiązaniem byłoby poproszenie City, żeby w rozliczeniu za Pepego oddali Królewskim Lescotta albo Richardsa. Z drugiej strony Obywatele mają w swej kadrze jeszcze tańszych Nastasicia i Zabaletę, a ten drugi grać może na obu flankach obrony.

Pomoc
Kiedy spojrzysz na królewską pomoc, wiesz, że masz do czynienia nie z kilkoma fantastycznymi graczami, ale niemal całą fantastyczną i bogatą kadrowo formacją – naprawdę, Bóg nie poskąpił Realowi talentu. Starzejący się Xabi Alonso nie będzie mógł grać zawsze, to prawda, ale właśnie dlatego ściągnięto Asiera Illarramendiego. Za to Sami Khedira przeżywa piłkarski rozwkit, a i Casemiro gwarantuje inne możliwości, aby wprawić tryby madryckiej maszynki w prawidłowy ruch.

Przesuńmy się wyżej. Odszedł jeden prawoskrzydłowy, José Callejón, więc naturalnym wyborem na tę pozycję wydaje się być Ángel di María. Oczywiście jeśli Isco nie zacznie grywać za napastnikami, przesuwając Mesuta Özila na prawicę. Zainteresowanie argentyńskim skrzydłowym zanikło i, o ile nie pojawi się jakaś późna oferta, powinien być gotowy do gry z Betisem w połowie sierpnia (Florentino Pérez zapewnił, że Di María nie zostanie sprzedany – przyp. red.). Z kolei lewe skrzydło nie sprawia żadnego kłopotu, bo Ronaldo gra niemal w każdym meczu. Także Di María może przesunąć się na tę stronę. Jest również Jesé, który strzelił aż pięć bramek w tyluż samo meczach na mundialu U-20 rozgrywanym nie dalej jak miesiąc temu, powinien więc dobrze wspierać starszych kolegów.

Niebezpieczną sytuację może sprokurować jedynie Manchester United, który wciąż szuka środkowego pomocnika i już spoglądał w stronę Modricia. Nie wiadomo, czy Real nie powinien poszukać dla Chorwata zastępstwa. Dodatkowo Ancelotti chce dać ostatnią szansę na błysk w Realu Kace. Każdy, kto skreśla Brazyliczyka na rok przed tym, jak jego reprezentacja będzie grała o wzniesienie Pucharu Świata, realnie się w tej walce licząc, może się omylić, bo ten niekoniecznie musi za każdym razem upadać.

Napastnicy
Słowa Higuaína na koniec sezonu były wielkim wydarzeniem. Napastnik po meczu z Osasuną powiedział hiszpańskiej telewizji, że był to jego ostatni mecz w barwach Realu. Wiemy już, że się przeliczył. Ale kto na ten moment jest lepszą opcją od Argentyńczyka? Wystarczyło jedno dotknięcie piłki, żeby strzelił bramkę przeciw Bournemouth. Statystycznie rzecz biorąc, często zdarza mu się grać, jak mówią, jokera, który wszedłszy z ławki, strzela bramkę. Pisałem niedawno, że Higuaín jest w światowej czołówce, gdy chodzi o częstotliwość strzelania bramek w stosunku do oddawanych uderzeń. A jednak Real wystawia go na sprzedaż i chce otrzymać 35 milionów euro, co jest odpowiednią ceną, mimo tego, że stał się w ostatnim czasie rezerwowym. Jeśli jednak nie chce więcej grać dla Los Merengues, dlaczego zamykać mu wyjście?

Karim Benzema w ostatnim sezonie pod wodzą Mourinho nie prezentował dobrej formy strzeleckiej – potrafił za to asystować, w samej tylko Lidze dwanaście razy podawał jako ostatni – a hiszpańska prasa, nawet ta pro madrycka, zgodnie stwierdziła, że w niedzielę zupełnie zawiódł. Algierczyk jest kimś, kogo eufemistycznie można by nazwać „osobą, która potrzebuje dużo czasu na rozpęd”. Przez cały okres, w którym mówi się o odejściu Higuaína, ani razu nie uwzględniono takiej ewentualności wobec reprezentanta Francji. Pozostaje więc tylko kwestia tego, czy grać będzie Benzema czy Morata. Mimo bramkostrzelności Ronaldo, takie dylematy nabawiają madridistas o ból głowy. Niespecjalnie wygodne wydaje się w tym wypadku to, że lojalny Higuaín, który w niedzielę nosił nawet opaskę kapitańską, a w drużynie dłużej od niego grają tylko Casillas, Ramos i Marcelo, ma opuścić z klubu tylnymi drzwiami.

„Myślę, że na razie musimy mówić o Higuaínie jako piłkarzu Realu Madryt. To fantastyczny zawodnik i fantastyczny napastnik, któremu do strzelenia bramki wystarczyła dzisiaj minuta” mówił Ancelotti. I dalej: „Rozmawiałem z nim w tym tygodniu. Jest piłkarzem Realu Madryt i dopóki nie dostaniemy odpowiedniego komunikatu, musimy uważać go za takiego uważać. Chciałbym, żeby z nami został”. Gdzieś z dali bije nikłe poparcie dla tej idei, ale troska fanów jest realna, obecna. Nie podoba im się to, że argentyński napastnik może zostać ściągnięty przez Arsenal, Napoli, czy jeszcze kogoś innego, a czasu jest coraz mniej. W podobnej sytuacji Liverpool kupił za 35 milionów Andy’ego Carrolla. Alternatywa musi przygotowana choćby na wszelki wypadek. Suárez? Rodgers powiedział, że wraca na Anfield w świetnym nastroju…

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!