Advertisement
Menu
/ blog.paddypower.com

Dlaczego Ronaldo wróci do United?

Felieton Grahama Huntera

Felieton Grahama Huntera, specjalisty od hiszpańskiej piłki nożnej.

Oto rzeczywistość – szanse, że Cristiano Ronaldo wróci do Manchesteru United, są całkiem niezłe. Prawdę mówiąc, właśnie teraz taka idea jest prymarną częścią planów legendy Old Trafford i jej niezmiernie wpływowego agenta, Jorge Mendesa. Nie chodzi o „czy”, ale o „kiedy” i „jak”. Swoją rolę odegrają kaprysy, olbrzymie pieniądze, wola piłkarza i wreszcie walka o jego względy między Sir Aleksem Fergusonem i Zinedine’em Zidane’em.

Kiedy Fergie był młody, miał bardziej kulturalną, finezyjną lewą nogę, niż rysuje się to w pamięci wielu. Nie miał problemu ze zrobieniem tysiąca przysiadów, zanim piłka wyrzucona w powietrze wróciła na ziemię. Jednak… Nie był Zizou.

Dlaczego Ronaldo i Ferguson są związani na zawsze?
Jednak Szkot w pewien sposób był Zidane’em. Był nim, gdy idzie o zmiany w pojmowaniu, a może raczej tworzeniu, nowoczesnej menedżerki. Ronaldo ma do niego zaufanie, szacunek i odczuł w przeszłości jego wpływ. Postawy obu są tak różne, jak różnie prowadzone może być życie, dlatego stworzyli związek „modny”, ale, niezależnie od tego, czy nadmierną ostentację w pewnych sprawach uznać za ósmy grzech główny, prowadzący ku zwycięstwu, bo obaj są gotowi poświęcić dla niego wszystko. Wielu o tym mówi, niewielu jest w stanie tak robić.

Tak jak członkowie MENSA, czy lóż masońskich, tak pewni ludzie rozpoznają się wzajem i stają się albo na zawsze ze sobą związani, albo zostają wrogami na wieczność. Ronaldo i Ferguson działają na tej pierwszej z zasad.

W Manchesterze zaś wiedzą, że Real Madryt okazał się nie być tak idealnym, jakim był w głowie Ronaldo przed transferem. Pozwolono mu tam odejść za 94 miliony euro, ale prawdziwy powód, dla którego to zrobiono jest taki sam, jak w przypadku Carlosa Queiroza – Ferguson się nie sprzeciwił.

Problemy w Madrycie
Tak, tak, dobrze. Ronaldo za przenosiny miał dostać masę pieniędzy, tak jak jego agent. Ale to nie pieniądze sprawiły, że odszedł. Portugalczyk desperacko chciał grać dla Realu, chciał, aby jego nazwisko zawisło wśród (lub ponad nimi) takich jak Gento, Di Stéfano, Raúl, Figo, czy Zidane. Ferguson to rozumiał. Jeśli nie weźmiemy tego pod uwagę, to nie będziemy w stanie zrozumieć, co się teraz dzieje w głowie piłkarza.

W Hiszpanii status Ronaldo, jako tego, który zdobył i może zdobyć Złotą Piłkę, został obrócony w pył przez Messiego, dlatego też jest on bardziej sfrustrowany niż zadowolony. Nie ma potrzeby dyskusji nad jego formą – strzela więcej jak bramkę na mecz, niemal tyle na wyjeździe co u siebie. Z pewnością teraz, w wieku 28 lat, jest graczem bardziej drużynowym, niż wtedy, gdy opuszczał Old Trafford.

Ale Real Madryt go zawiódł. Zdobył trzy trofea w czterech sezonach, z czego tylko jedno odznacza się dla niego odpowiednią rangą (bez znaczenia jest tutaj wspaniała główka z finału Pucharu Króla w 2011 roku) – Mistrzostwo Hiszpanii za sezon 2011/12.

Gniew seniora
Czy United było lennem Sir Aleksa? Tak, w pozytywnym sensie, prawdopodobnie było. Ronaldo czuł tam protekcję, zaufanie, możliwości do rozwoju i wsparcie w publiczności tak ważne przy ostrej, medialnej retoryce. United sprawiało wrażenie organizacji o wysokim poziomie wydajności.

Za to Real już nie. Obecnie to lenno Florentina Péreza i będzie takim jeszcze przez następne cztery lata, bo niedawno Hiszpan doczekał się reelekcji. Madryt to miejsce, w którym wewnętrzna polityka z wściekłością kuje klubowe losy. To tutaj Mourinho musiał dopuścić się puczu, aby dojść do pozycji jedynie zbliżonej tej Fergusona, tej wywalczonej wieloma latami ciężkiej pracy. Królewski klub to organizacja, która powinna być bardzo wydajna, z jakichś jednak powodów notuje w tym aspekcie spory deficyt.

Mirażem jest też to, że skoro Mourinho, Ronaldo i ich agent są rodakami, to kontakty między nimi były sielanką. Nie były. Ronaldo, może przypadkowo, jest skonstruowany podobnie do Fergusona. Dominuje przeciwnika, niszczy go, jeśli jest taka możliwość, cały czas gra na przedzie, strzela bramki, bawi ludzi – ma bezwzględne pragnienie, aby zwyciężać, ale realizuje je poprzez ofensywny futbol.

Jeśli zapytać Ronaldo, co zrobiłby Mourinho po tym, jak Teddy Sheringham wyrównał na Camp Nou w 1999 roku w finale Ligi Mistrzów z Bayernem, kiedy Steve McClaren, asystent Fergusona, chciał, aby zakończono mecz, żeby dodatkowy czas był pewny. Z pewnością znałby odpowiedź, ale nie byliby w tym aspekcie zgodni.

Mourinho nie łapał, o co chodzi
Smutną sprawą dla fanów Realu jest to, że Ronaldo, choć wyznacza nowe standardy w kwestii profesjonalizmu, oddania i skuteczności, jasno stwierdził, że odbiega od linii prowadzenia klubu. To Cristiano, mimo konkretnych, innych dyrektyw z ławki trenerskiej, wymachiwał na swoich kolegów, pokazując im, aby ruszyli się do przodu, w przegranym 2:0 półfinale Ligi Mistrzów w 2011 roku. Jego pomysł był dobry, godny Madridisty - to Mourinho się wówczas mylił.


Kiedy na jesieni zeszłego roku stwierdził, że czuje smutek, szczerze podkreślił, że nie chodzi mu o większe pieniądze, czy lepszy kontrakt. Było to prawdą. Wyraźnie pokazał, że:
a) Nie czuł, aby w klubie panowała odpowiednia jedność i pragnienie zwycięstwa.
b) Real Madryt wielokrotnie powinien był chronić go publicznie, ale nawet prezes nie towarzyszył mu przy ważnych uroczystościach.
c) Łaknął bardziej widowiskowej piłki.

Co może Ronaldo?
Cristiano pozostały dwa lata do wypełnienia kontraktu Madrycie. Teraz w Realu może zapalić się czerwona lampka, bo jeśli klub nie przedłuży z nim umowy do końca tego sezonu, znajdzie się w zagrożeniu. Co się wtedy stanie?
a) Lato przepadnie na Mistrzostwa Świata i wakacje, potem zawodnik wróci, ale podpisać umowę z kim innym będzie mógł już w styczniu 2015 roku. Za darmo.
b) Klub będzie musiał się zmierzyć z decyzją o sprzedaży za mniejszą cenę późnym latem 2014 roku albo zaryzykować i pozwolić mu dograć kontrakt do końca, mając nadzieję, że uda się go przekonać do zostania.

Obecnie główną bronią Królewskich jest nowy trener, Carlo Ancelotti, i Zidane. Słowa tego pierwszego o „spektakularnie grającym Realu” na pewno podobały się Ronaldo. Zidane zaś jest drugim trenerem, ale też kimś, kto doradza prezesowi, rozmawia z piłkarzami, wpływa na klubowe zakupy (Isco, Varane) i stara się zbliżyć zespół do zdobycia Pucharu Mistrzów. Teoretycznie Francuz może zacząć zmieniać Real Madryt w klub, jakiego zawsze chciał Ronaldo. Jednakże w Manchesterze Sir Alex Ferguson, w swojej nowej roli, może dla niego zrobić to samo. Wciąż nie przeszedł na pełną emeryturę i ma pewien wpływ na działania klubu. Dopóki będzie chodzić o Ronaldo, dopóty jego obecność działa na korzyść Czerwonych Diabłów.

Dodatkowo wytwórca koszulek, Nike, chce, aby Ronaldo wrócił i jest w stanie wspomóc ten ruch finansowo. Chevrolet zaś, także sponsor klubu, widzi w piłkarzu nie tylko wzmocnienie zespołu, ale też świetny obiekt marketingowy, przede wszystkim w Stanach Zjednoczonych.

Sprzedasz – Zawiśniesz
Jeśli Real Madryt da się przekonać do sprzedaży przed końcem tego okienka transferowego, będzie zdumiony. Fani go kochają, jest najlepszym piłkarzem w obrębie biliona kilometrów kwadratowych i kimś, na kim można oprzeć kampanię po upragnioną La Décimę. Florentino zostałby powieszony za jego sprzedaż. Ale, czy to możliwe, żeby transakcja już była zaprojektowana i przeznaczona do wykonania na następne lato? Tak.

Czy United byłoby głównym kandydatem do zakontraktowania go, jeśli opuściłby klub za darmo w 2015 roku? Tak.

Grube miliony euro będą decydować w tej sprawie, ego prezesa też. Na własne ryzyko możecie na głos wypowiedzieć hipotezę, ale trwa wyścig o przekonanie Ronaldo do wybrania odpowiedniej drogi na spędzenie przyszłych pięciu lat jego kariery i United już bierze w nim udział.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!