Advertisement
Menu
/ Marca

Klopp: Chcemy stworzyć historię

Wywiad z trenerem Borussii

Jürgen Klopp wszędzie chodzi z uśmiechem. W sposobie rozumienia futbolu przypomina trochę Ronaldinho i Cannavaro. Cieszy się obecnym czasem. W Borussii mówią, że może zmieni się, gdy ktoś pokaże mu, że mówienie czy okazywanie szczęścia szkodzi drużynie. Na razie jednak jego metoda działa. On nazywa ją „normalnością”. Dlatego nie ma problemu, żeby poświęcić przed meczami z Realem 20 minut dziennikowi Marca.

Klopp jest tak szczęśliwy, jak się wydaje? Trudno pana zobaczyć bez uśmiechu.
[śmiech] Posłuchaj... jak mam się nie uśmiechać, jeśli jestem szczęściarzem? Cóż, muszę podkreślić, że nie zawsze się śmieję. To prawda, że jest tak prawie zawsze, ale nie przez 100% dnia. Wszystko ma swój moment. Ale tak, jestem szczęśliwy. Mam dobrą pracę, jestem w wielkim klubie, mam fantastycznych zawodników i fantastyczną drużynę... Od małego uczono mnie doceniania tego, co mam i to, co mam teraz, jest bardzo dobre. Jeśli nie byłbym człowiekiem doceniającym to, co mam, nie byłbym normalny, bo mam szansę na przeżywanie cudu. Futbol jest wielki, a ten klub jest wyjątkowy, tutaj nikt nie kwestionuje mojej postawy, są ze mnie zadowoleni... Mam tylko powody do uśmiechu.

W futbolu jest za dużo dramatyzmu, a za mało dobrego humoru?
Ja nigdy nie zapominam, że ta wielkość, którą jest futbol, to na końcu tylko gra. Tylko gra! Gra, w której można przegrać albo można wygrać. Wszyscy, którzy się temu poświęcamy, chcemy wygrywać. Ja chcę wygrywać! Jednak nie zawsze się udaje, to niemożliwe. Tutaj w Borussii ostatnio wygrywaliśmy i dlatego jesteśmy bardzo szczęśliwi i mówi się ciągle o sukcesie, ale ja wszystko relatywizuję. To prawda, że inni trenerzy nie widzą w futbolu gry jak ja, ale coś bardziej dramatycznego. To inny sposób, ale nie mój. Ja lubię grać w tę grę i dlatego traktuję to w ten sposób. Jest wielu szkoleniowców, którzy stoją przy boisku w krawacie i garniturze, cierpią... Ale nie ja.

Pan też nie jest na ławce niezauważalny...
Jaka jest różnica w byciu na ławce w krawacie i garniturze, a byciu w koszulce, koszuli czy dresie? Różnica jest w podejściu, które ma się do tego sportu. Ja mam 45 lat i wielu ludzi pyta mnie, kiedy dojrzeję. A ja się nie zmienię! Czuję się bardzo młody i czuję się blisko zawodników, dlatego sądzę, że przez mój sposób bycia dobrze łączę się z chłopakami. Pod swoimi skrzydłami mam teraz dwóch czy trzech z najlepszych zawodników w Europie. Ja jako piłkarz nigdy nie miałem szczęścia posiadać takiego talentu, dlatego teraz czuję się szczęściarzem, kiedy oglądam z ławki ich jakość i wszystko, co piłkarze dają z siebie na boisku. Mam wielką pasję wobec tego sportu, on mnie cieszy, ale nie widzę w nim czegoś dramatycznego. Dramat to inne sprawy. Dla mnie futbol to gra, która pasjonuje, która wywołuje w życiu wyjątkowe odczucia, ale nie róbmy z tego sportu dramatu. Ja do futbolu podchodzę z normalnością.

W Hiszpanii zaczyna się pana postrzegać jako rewolucjonistę, jakimi w swoich czasach byli Mourinho czy Guardiola. Pan jest nowym Mourinho czy nowym Guardiolą?
[Klopp zaczyna się śmiać, kiedy słyszy o Mourinho] Każdy zawsze musi być sobą i ja nikogo nie naśladuję. Jestem Jürgen Klopp. Nie chcę być Mourinho, Guardiolą czy Henckesem. Każdy z nich ma swój sposób bycia, a ja jestem, jaki jestem. Jestem człowiekiem, który także popełnia błędy, który często się myli, ale mam szczęście bycia zdolnym do równoważenia tego, ponieważ trener zawsze jest zależny od postawy drużyny. A jeśli ekipa ma dobre wyniki, to trener zawsze jest oglądany pod dobrym światłem. Tak jest ze mną. Jednak na końcu, niezależnie co zrobię, niezależnie od tego, kto wygra, kto co powie, ja wiem jasno, że zawsze będę taki sam: zawsze będę Jürgenem Kloppem. Nikogo nie naśladuję.

Zasługi trenera zawsze zależą od piłkarzy?
W dużym stopniu tak. Jest wielu trenerów, którzy mają o wiele trudniejszą robotę od mojej, bo kiedy wychodzą na boisko na trening, nie mają zawodników z jakością, którą mają moi gracze. Ja mam świetną ekipę! Oczywiście, jeśli szkoleniowiec ma regularnych piłkarzy, to stara się stworzyć dobrą drużynę. Jeśli masz dobrych zawodników, stworzysz bardzo dobrą drużynę. A jeśli masz bardzo dobrych piłkarzy, to próbujesz zbudować doskonałą ekipę. No a jeśli posiadasz doskonałych graczy, to szukasz wyjątkowej drużyny. Tak to działa z mojego punktu widzenia.

Jednak pierwszoplanową postacią tej ekipy jest pan...
Nie jestem pierwszoplanową postacią, są nimi piłkarze. Prasa widzi mnie tak, jak widzi, bo drużyna osiąga dobre wyniki, dlatego mówi się o mnie dobrze. W dniu, kiedy nie będę miał tych sukcesów, które osiągają moi zawodnicy na boisku, prasa i kibice przestaną mnie tak postrzegać.

Lubi pan być w centrum uwagi?
W ogóle, nie lubię i nie sądzę, że jestem celebrytą, jak się mówi przez mój styl. Jestem jaki jestem, ale nie jestem odpowiedzialny za to, że prasa pisze o tym, że rosną mi włosy czy coś w tym rodzaju. Ja jestem trenerem piłki nożnej, podchodzę do tej gry w określony sposób, który już wytłumaczyłem, ale nie uważam siebie za celebrytę czy coś w tym stylu. Jestem szkoleniowcem.

Kto jest faworytem w półfinałach?
W tych półfinałach faworytów jest trzech: Real, Barcelona i Bayern. I potem jest czwarta ekipa, którą jest Borussia. W poprzednim roku było to samo. Byli trzej faworyci i za nimi Chelsea. I kto wygrał? Chelsea! [Klopp się śmieje] Mamy szansę na wygranie Ligi Mistrzów, ale nie wiemy dokąd stąd dojdziemy. Zostały cztery ekipy, my zagramy u siebie i na Bernabéu. Nie jest więc źle, mamy szansę.

Mierzycie się z drużyną, dla której Liga Mistrzów to wszystko. Co oznaczają rozgrywki dla Borussii?
Dla nas wygranie Ligi Mistrzów byłoby cudowne, niesamowite, historyczne. Tak staram się motywować chłopców. Chcemy stworzyć historię. Trzeba wyjść i zagrać, najpierw na naszym stadionie, potem na Bernabéu i zobaczymy, co będzie. Wygranie tego turnieju byłoby cudowne, ale zobaczymy, co powie szczęście i ostateczny wynik.

Jak podejdziecie do dwumeczu z Realem?
To będą dwa wyrównane starcia. Pamiętamy o fazie grupowej, ale sprawy od tamtego czasu się zmieniły. Real wydaje mi się teraz silniejszy. Wtedy brakowało im ważnych zawodników, teraz praktycznie wszyscy są gotowi, są w dobrej formie, mają dobre wyniki... Nie będzie łatwo, ale spróbujemy i wyjdziemy się bawić, cieszyć tym dwumeczem. Oczywiście zagramy z wielką siłą pasją, jak zawsze, ale nie odstawimy radości na bok. Zagramy jak zwykle, spróbujemy do maksimum wykorzystać nasze zalety.

Oczekuje pan Realu dominującego czy grającego z kontry?
Uważam, że Real lubi grać piłką i rządzić, co nie przeszkadza w wyprowadzaniu bardzo szybkich kontr. Czasami widzimy ich szybkość i ludzie skłaniają się ku myśleniu, że Real to drużyna kontrataków, ale ja myślę, że Real lubi mieć piłkę, bo jego zawodnicy mają wielkie umiejętności i lubią grać piłką. Mecze, a tym bardziej dwumecze w Lidze Mistrzów, mają wiele faz. Będą momenty ataku i obrony dla obu drużyny, na pewno.

Co powie mi pan o Cristiano?
Trzeba go zatrzymać! Co ja o nim mogę powiedzieć...? Real ma wielu utalentowanych zawodników.

W Niemczech wszyscy mówią o parze Reus-Götze z Lewandowskim z przodu. To pańska wielka nadzieja?
To utalentowani zawodnicy, którzy świetnie rozumieją się na boisku i mają świetne stosunki poza murawą. Podoba mi się to, że moi piłkarze trzymają się poza stadionem. Wolę to, niż żeby mieli lepsze stosunki z rywalami. Ja nie za bardzo rozumiem tych graczy, którzy pięć minut przed spotkaniem rozmawiają z przeciwnikiem.

Gdzie leży klucz do tego dwumeczu?
Będę szczery, nie miałem jeszcze naprawdę za wiele czasu, żeby myśleć tylko o tym meczu. Dopiero teraz zaczynam być w 100% skupiony na tym spotkaniu. Kiedy mierzysz się z Realem Madryt, to trudno stwierdzić, gdzie leży ten klucz. Nie można tego określić, bo to świetna ekipa z wielkimi umiejętnościami... Kiedy rozgrywasz półfinały Ligi Mistrzów, 180 minut, to sądzę, że nie ma klucza. My wyjdziemy zagrać tak, jak umiemy, wyjdziemy się cieszyć, podejdziemy do dwumeczu z entuzjazmem i siłą.

Powiedział pan, że zostaje pan na następny sezon w Borussii. Jest pan tego tak pewny?
Oczywiście, dlatego tak powiedziałem. Potwierdzam to. Kiedy byłem piłkarzem, lubiłem wiedzieć kto będzie moim trenerem w następnym sezonie i ja mogę powiedzieć, że zostaję w Borussii, to pewne. Chyba że mnie stąd wyrzucą. Nie wiem nic o zainteresowaniu Realu, ale jeśli mnie chcą, jest to dla mnie zaszczyt. Już to mówiłem, lepiej, żeby Real cię chciał niż żeby Real chciał wszystkich oprócz Kloppa, ale moja przyszłość to Borussia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!