Advertisement
Menu
/ własne, ACB.com

Marne zakończenie dobrego tygodnia

Real Madryt gorszy od Blusens Monbus (61:64)

Blusens Monbus dokonuje w tym sezonie rzeczy niesamowitych. Nie dość, że pokonał na wyjeździe takie zespoły, jak Caja Laboral, Unicaja czy FC Barcelona Regal, dziś poradził sobie z liderem klasyfikacji, Realem Madryt (61:64). Tym samym drużyna z Galicji uzbierała komplet zwycięstw przeciwko klubom występującym w Eurolidze.

Pablo Laso dość nieśmiało, ale jednak oszczędzał kluczowych zawodników, dając im odpocząć po wyczerpującym tygodniu, a zarazem pozwalając na zachowanie sił przed kolejnym. Świadczyła o tym już choćby pierwsza piątka, w której graczem kreującym grę był Dontaye Draper, a pod koszem przepychał się Rafael Hettsheimeir.

Ostatecznie decydujące o przewadze (27:13) punkty zdobywali koszykarze pierwszoplanowi, jak Rudy Fernández czy Nikola Mirotić. Zawodnicy Blusens Monbus rozpoczęli spotkanie bardzo nerwowo, szczególnie w ataku. Tracili piłkę, nie mieli pomysłów na rozegranie akcji. Gospodarze okazali się w tym aspekcie pomocni, tuż przed przerwą zaliczając kilka przewinień i strat. Skuteczność pozwoliła przyjezdnym zbliżyć się do faworyzowanego rywala (29:25).

Co ciekawe, kiedy na parkiecie pojawili się ci oszczędzani przez trenera koszykarze, gra straciła na jakości. Nadziewali się oni na bloki przeciwników, pudłowali. Nawet Sergio Rodríguez nie był w stanie tego zmienić, bezowocnie poszukując świetnie krytych partnerów. Pomóc próbowali także sędziowie, niesłusznie odgwizdując kilka przewinień, lecz galicyjska drużyna i tak sobie poradziła (43:44).

Chyba nikt nie spodziewał się aż tak emocjonującego pojedynku, zaciętego do ostatniej akcji, do ostatniego rzutu. Kilka sekund przed końcem Real Madryt tracił do gości jeden punkt (61:62). Rudy próbował przedostać się pod kosz w asyście dwóch rywali i popełnił błąd kroków. Hiszpan zrehabilitował się w sposób najlepszy z możliwych, trafiając za trzy wraz z syreną. Niestety, spóźnił się z rzutem ułamek sekundy.

Real Madryt przegrał po raz czwarty w tej edycji Ligi Endesa. Zostanie mu to szybko zapomniane, jeżeli we wtorek zakończy ćwierćfinałową serię i awansuje do najlepszej czwórki rozgrywek Euroligi.


61 – Real Madryt (19+10+12+20): Draper (6), Fernández (14), Darden (-), Mirotić (12), Hettsheimeir (6) – Suárez (-), Reyes (4), Rodríguez (-), Begić (2), Carroll (13), Llull (4), Slaughter (-).

64 – Blusens Monbus (10+15+13+26): Rodríguez (-), Pumprla (-), Dewar (14), Kendall (6), Mejri (5) – Hummel (19), Junyent (-), Corbacho (9), Buford (6), Luz (5).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!