Rywalizacja o pozycję lidera

Real Madryt tydzień po tygodniu wykazywał się niezwykłą pewnością, nie oglądał się za siebie. Wygrywał mecz za meczem, w grupie nie miał sobie równych, wyrastał na jednego z głównych faworytów do ostatecznego triumfu w rozgrywkach Euroligi. Ogrom wyzwań i emocji nie pozwolił koszykarzom Pabla Lasa na utrzymanie tempa. Drużyna zwolniła i zaczęła spoglądać za plecy.

Ostatnie potknięcie wykorzystali gracze CSKA Moskwa, najbliższy rywal Królewskich, obejmując prowadzenie w wyścigu po zwycięstwo w grupie. Ambicje rosyjskiego klub sięgają znacznie wyżej, pobudzając – zupełnie uzasadnione – zapędy do wzniesienia ku górze swojego siódmego pucharu. Zademonstrowali to już w Madrycie, doprowadzając do dogrywki i zmuszając miejscowych do dodatkowego wysiłku. Na całe szczęście, wówczas dobrą skutecznością popisali się Rudy Fernández i Jaycee Carroll. W Moskwie rywalizacja ma prawo być jeszcze bardziej zaciętą, albowiem i nagroda jest cenniejsza – pozycja lidera i przewaga własnego parkietu w play offach.

Koszykarze Realu Madryt, po chwilowej niemocy, powrócili na ścieżkę zwycięstw, lecz wciąż daleko im od choćby przyzwoitej formy. Nie mowa jedynie o formie czysto sportowej, ale i fizycznej, mentalnej. Okres na tę chwilową słabość trafił się nie najgorszy. Nawet jeśli Madryt tej przewagi własnego parkietu nie zyska, w ćwierćfinałach i tak zagra. Nikt nie ma jednak wątpliwości, że z ewentualnym piątym spotkaniem w Palacio de los Deportes, do niedawna niepodbitej twierdzy, było by po prostu łatwiej.

Wielki Czwartek z koszykówką. Spotkanie zostanie rozegrane o godzinie 17:45, a transmisję śledzić będzie można w Canal+ Sport.