Advertisement
Menu
/ RealMadrid TV

Mourinho: Wielu ludzi sfrustrowało się naszymi wynikami

Wywiad z trenerem

Był pan w niedzielę obejrzeć w Turcji Galatasaray. Na jaką opinię zasługuje to losowanie ćwierćfinałów Ligi Mistrzów?
To już tyle lat gry w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów i nie zmienia się jedna rzecz, że drużyny, która się tam zakwalifikowały, są tam z jakiegoś powodu. Galatasaray nie jest tutaj tylko dlatego, że wyszło z grupy, ale także dzięki przejściu dwumeczu. To rozgrywki, do których podchodzi wiele drużyn, a teraz zostało już ich tylko osiem, więc ci, którzy tutaj są, zakwalifikowali się z jakiegoś powodu. Losowanie nie powinno było dawać powodów do nerwów, bo nie było za wiele do wyboru. Niezależnie od wylosowania, chociaż oczywiście niektórzy mają inne statusy, wiedziałeś, że nie będzie łatwo. Dlatego pozostawałem spokojny. Trafiło na Galatasaray, kolejnego mistrza. Zawsze trafiamy na mistrzów i to już czwarta taka drużyna w tym sezonie, do tego był Manchester United. Pracowaliśmy wcześniej nad możliwymi rywalami, oglądaliśmy wszystkich w 1/8 finału i wysyłaliśmy ludzi, którzy ze mną pracują, na każde takie spotkanie. Miałem już w rękach pewne informacje, przeciwnie do tego, co mówią niektórzy, gdy widzą mnie obserwującego trening mojego syna, stwierdzając, że nie lubię pracować. Od czasu wolnego wolę pracę. Dlatego w niedzielę, kiedy wszyscy sobie odpoczywali, poleciałem do Turcji i zobaczyłem to, czego się spodziewałem: drużynę złożoną z ludzi, którzy świetnie znają Ligę Mistrzów, która ma w składzie dwóch mistrzów Europy - Sneijdera i Drogbę, która ma ludzi z najlepszych drużyn w Europie, jak Eboue z Arsenalu, Melo z Juventusu, Rierę z Liverpoolu, Muslerę z Lazio... To ludzie, którzy wiedzą, co oznacza gra na tym poziomie, mają wielkie doświadczenie, mają najlepszego trenera Turcji wszech czasów, który pracował również we Włoszech, a także kibiców, których nie spotkasz nigdzie indziej. Myślimy, że Dortmund czy Manchester to trudni rywale, ale trudne jest coś takiego. W niedzielę grali 700 kilometrów od Stambułu, a było 15 tysięcy kibiców Galatasarayu. Będzie ciężko, ale postaramy się osiągnąć coś pozytywnego w pierwszym meczu, co nie udało się z United. Powinniśmy pojechać tam z małą przewagą.

A Drogba dalej jest Drogbą...
Drogba to więcej niż Drogba. Dajesz mi szansę na powiedzenie, że tego typu rzeczy, które pojawiają się w prasie, nie martwią mnie, bo Drogba wie, kim jestem i co mam w sercu z nim związanego. Ludzie mogą myśleć, że te opublikowane słowa to prawda. Ale wyobraźcie sobie - jadę do Turcji, pracuję, oglądam mecz, wychodzę przed końcem i pojawiają się wypowiedzi, w których źle mówię o Drogbie... Nie chcę powiedzieć, że to mój ulubiony zawodnik, bo miałem naprawdę kilku wyjątkowych graczy, ale jeśli musiałbym wybrać jednego, postawiłbym prawdopodobnie na Didiera. To piłkarz z innego świata. Chciałbym mieć go u siebie, więc wyobraźcie sobie to. Moje złe słowa o Drogbie są niemożliwe, ale, w takich chwilach, żeby pojawić się w mediach albo być rozpoznawalnym nadaje się wszystko. Nic się nie stało, bo on wie, że ostatnie co bym zrobił, to miał jakieś mało pozytywne słowa na temat naszych stosunków. Widziałem się z nim, Sneijderem i Altıntopem, było zabawnie. Poza tym ich trener też ma ze mną dobre stosunki, jesteśmy bardzo otwarci, jak z Fergusonem. Poszedłem do szatni przed spotkaniem, 15-20 minut przez pierwszym gwizdkiem byłem w szatni Galatasarayu. To jest tylko możliwe, gdy ma się dobre stosunki, cieszę się z tego.

Jednak żeby dojść do ćwierćfinału, trzeba było wyeliminować Manchester. Trzeba było wywalczyć awans na Old Trafford i udało się.
To był ciężki tydzień, w którym mieliśmy pozytywną szansę na pójście dalej i negatywną na zakończenie gry w Lidze Mistrzów i Pucharze Króla. Wielu ludzi nie oczekiwało takiego wyniku i skończyli sfrustrowani, ale my zrobiliśmy swoje. W Manchesterze było trudno i jak zawsze, czy prawie zawsze, są ludzie, którzy myślą, że wiedzą o mojej pracy więcej niż ja. Są ludzie, którzy myślą, iż mogą mnie analizować, wejść w moją głowę i zrozumieć wszystko, co robię, ale nie wiedzą, jakie były moje intencje przy pomeczowych wypowiedziach. To zresztą mnie nie martwi. W tamtej chwili interesowało mnie to, żeby drużyna wiedziała, że zostało wiele przed nami, że nic nie osiągnęliśmy i że w ostatnich minutach trzeba starać się kontrolować mecz w inny sposób, że nie trzeba wtedy robić ze swojego bramkarza piłkarza meczu. Golkiper musi zrobić swoje, ale nie podoba mi się, że mój bramkarz jest najlepszy na boisku, kiedy gramy z zawodnikiem więcej. Wolałbym, żeby drużyna kontrolowała spotkanie ze spokojem, a tego nie robiliśmy. Jednak taki jest Manchester i moi zawodnicy zwierzali się mi, że końcówka była trudna i ja o tym wiem. Wszyscy znają ten „Fergie Time”, czyli te ostatnie pięć czy dziesięć minut meczów United na Old Trafford, na przestrzeni których w historii Ferguson i jego zawodnicy osiągali historyczne remontady oparte na emocjach i empatii wobec swoich kibiców. Jednak to nie było łatwe. To było wielkie zwycięstwo, ale Real Madryt nigdy nie może zadowalać się dojściem do ćwierćfinału, zawsze musi myśleć o dojściu dalej. Dlatego już myślimy o awansie do półfinału.

Pewny jest już finał Pucharu Króla. A żeby tam dojść, trzeba było wyeliminować Barcelonę na Camp Nou.
Osiągnęliśmy świetny wynik w pierwszym meczu. W starciu u siebie byliśmy w trudnej sytuacji. Mecz z Valencią zostawił po sobie kartki Di Maríi i Fàbio. Sergio Ramos także był zawieszony na kilka spotkań, że nawet ja już nie wiedziałem, kiedy on może zagrać, a kiedy nie. Doszliśmy do bardzo trudnej sytuacji i myślę, że Barcelona miała szansę na zakończenie dwumeczu w pierwszym spotkaniu. Graliśmy dobrze, zagraliśmy dobry mecz i doszliśmy żywi do rewanżu. W nim rozegraliśmy świetne spotkanie. Drużyna była perfekcyjna i doszliśmy zasłużenie do finału. Finał madryckich ekip w Madrycie, długo tego nie było. Dlatego to będzie coś pięknego dla wszystkich.

28 punktów na 33 możliwe w Lidze. Wygranie dwumeczów z Celtą, Valencią i Barceloną w Pucharze. Wyrzucenie z Ligi Mistrzów Manchesteru United. Można zanotować lepszy początek roku?
Jeśli chodzi o Ligę, to jest za późno. Zawsze mówiłem zawodnikom, że używanie spotkań ligowych jest ważne, żeby pozostawać na topie na starcia, w których zagramy o tytuły, bo Ligę przegraliśmy jakiś czas temu. Interpretujemy te sprawy w pozytywny sposób. Powinniśmy starać się grać, żeby wygrywać, używać kadry w taki sposób, żeby wszyscy byli gotowi do występu i żeby nikt nie był przeciążony spotkaniami, skończyć na drugim miejscu i jak najbliżej pierwszego oraz , przede wszystkim, powinniśmy starać się, żeby forma każdego pojedynczego zawodnika i całego zespołu była na topie na okres, kiedy będziemy rozgrywać mecze, które zdecydują o tytułach, które będziemy lub nie będziemy mogli wygrać. Ligi, przy całej dumie, którą Real Madryt powinien wkładać w każde starcie i rozgrywki, według mnie nie damy rady wygrać.

Odczucie madridismo jest takie, że sprawy idą bardzo dobrze...
Nie wiem czy kibice są zadowoleni. Nie wiem też czy będą zadowoleni.

Nadeszła kolejna przerwa reprezentacyjna. Jak podchodzi do niej José Mourinho?
Nadszedł ciężki moment dla tych, którzy są na zgrupowaniach i dla mnie. Oni będą tam i każdy zagra dwa mecze. Z wyjątkiem Brazylii wszyscy grają spotkania kwalifikacyjne i nie ma tam czasu ani miejsca na żarty, bo muszą zdobyć punkty potrzebne do awansu. Dla nich to ważne i podzielam to, ponieważ kiedy jest czas na mecze kwalifikacyjne, to nie ma czasu na śmiechy. Będę tutaj na nich czekał i pracował z tą małą grupą. Łączymy się z Realem C i cieszymy się z tego, to pozytywne dla tych dzieciaków, ale to ciężkie oczekiwanie, bo nigdy nie wiesz w jakim stanie wrócą twoi zawodnicy. Mamy nadzieję, że w dobrym, bo zaraz potem nadchodzą Saragossa i Galatasaray, gdzie zagramy o kontynuację tego, co było.

Drużyna podchodzi do tych meczów w dobrej formie, prawda?
Wszyscy wyjechali stąd w świetnej formie, ale zobaczymy, co będzie, jak wrócą. Po powrocie nigdy nie jest łatwo, bo zawodnicy wracają z reprezentacji i mają tam inne metody treningowe. Niektórzy wykonują rzeczy, do których nie są przyzwyczajeni, a niektórym brakuje tego, co robią tutaj. Nie jest łatwo i to dwa mecze na przestrzeni trzech czy czterech dni. Zobaczymy w jakim stanie wrócą, ale musimy odpukać w niemalowane i mieć nadzieję, że gracze wrócą w stanie, który pozwoli na zaatakowanie tego ostatniego odcinka sezonu.

Jakie odczucia ma pan na ten ostatni okres sezonu?
Rozgrywam i przygotowuję każdy mecz w ten sam sposób. Nie będę przygotowywał finału Pucharu Króla i spotkania z Saragossą na inne sposoby. Pracuję tak samo, chcę wygrywać tak samo i staram się przekazywać zawodnikom takie same odczucia, jednak na końcu zostaje ta rzecz w głowie, która cię kontroluje lub nie kontroluje i która cię motywuje lub nie motywuje. Wiemy, że w finale Pucharu Króla zagramy o tytuł, a w ćwierćfinale Ligi Mistrzów gra się o kontynuację marzenia o dojściu do finału. W Lidze, w tych chwilach, gramy o prestiż każdego z nas i całego Realu Madryt, ale nie tytuł. Nie lubię wmawiać sobie czegoś, co nawet nie podnosi ani trochę mojej motywacji. Jesteśmy kandydatami do wygrania każdego meczu w Lidze do końca sezonu, ale nie jesteśmy kandydatami do wygrania tytułu. Powinniśmy starać się utrzymać ludzi razem, żeby byli twardzi, zjednoczeni i mieli wysoką motywację na finał przeciwko Atlético, który będzie wielkim meczem do rozegrania, i także na ćwierćfinał Ligi Mistrzów. Dlatego wielka szkoda, że trzeba czekać tyle czasu na te spotkania.

Radości w dniu świętego Józefa. Podwójnego szczęścia z okazji dnia ojca [w Hiszpanii świętuje się go dzisiaj] i dnia pańskiego świętego.
Uściski dla wszystkich ojców.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!