Advertisement
Menu
/ rjp.pan.pl

O kontrowersyjnej literce „y”

Czuję się wywołany do tablicy

Czuję się wywołany do tablicy. Nikt nie kiwnął na mnie palcem, jednak to, co czytam w komentarzach, jest jak smagnięcie bykowcem. Oto bowiem niektórzy Czytelnicy postulują wykastrowanie polskiej gramatyki.

Wyjaśnijmy sobie na wstępie jedną sprawę: ja się ani trochę nie dziwię, że niektórzy (na szczęście bardzo nieliczni, ale to właśnie do tych nielicznych piszę) spośród Was twierdzą, iż nazwy „Galatasaray” nie powinno się odmieniać przez przypadki. Kibicowi wychowanemu na „Piłce Nożnej” po świętej pamięci Romanie Hurkowskim, na serwisach sportowych Wirtualnej Polski i Onetu naprawdę grozi degeneracja zdolności posługiwania się mową ojczystą. Czy my jesteśmy tu bez winy? Oczywiście nie, ale mogę z czystym sumieniem oznajmić: staramy się. Zwłaszcza zaś staramy się dbać o polszczyznę tam, gdzie praktycznie nikt inny o nią nie dba – stąd akcenty graficzne w nazwiskach, pilnujemy tej kwestii w miarę rygorystycznie, gdyż każde zapisanie nazwiska Hiszpana, Portugalczyka czy innego Francuza bez znaków diakrytycznych stanowi błąd ortograficzny.

Z tym że o ile jestem w stanie domyślić się, dlaczego odmiana nazwisk zakończonych na -o budzi wątpliwości, o tyle sugestie, że nazwy „Galatasaray” nie powinno się odmieniać, po prostu mnie przerażają. Potworki takie jak „podanie do Sergio Ramosa” zaliczają się do tej samej grupy problemów. Warto by im poświęcić kilka akapitów. Ale odchodzimy, jak mawiał Andrzej Sawicki, „od adremu”. Wyobraźmy więc sobie klub o nazwie, dajmy na to, FC Dunaj.

Jan Kowalski jest zawodnikiem Dunaju, Grzegorz Lato strzelił gola Dunajowi, zdobyliśmy trzy punkty w meczu z Dunajem. Do tej pory się zgadzamy? Wszystko jasne?

Teraz dyskusja powinna dobiec końca, ale pojawiają się jeszcze dwa argumenty: że „Galatasaray” to nazwa obcojęzyczna i że kończy się na „-y”. Są jednak jak te biblijne domy na piasku. Zwłaszcza pierwszy – czy bowiem mamy nie odmieniać „Realu”, „Arsenalu”, „Bayernu”? Wersja z igrekiem również nie trzyma się kupy. Co bowiem jest takiego w literze „y”, że miałaby skutkować nieodmiennością? Toć czytamy ją tak samo, jak gdyby zamiast „y” stało tam „j”, istnieje ona zresztą w tej funkcji w naszej ojczystej mowie od wielu stuleci. Stąd powyższy przykład z Dunajem. Rzeczowniki takie określa się jako mające rodzaj męskonieżywotny – wyrazy tego rodzaju mają w liczbie pojedynczej (i w mnogiej) biernik identyczny jak mianownik. Owszem, „pokonaliśmy Galatasaray”, ale „wygraliśmy z Galatasarayem”.

Oczywiście wszystko powyższe mogłoby być nieprawdą w jednym przypadku – gdyby „Galatasaray” było słowem rodzaju żeńskiego. Ale nie jest, a poza tym język turecki… w ogóle nie ma rodzaju gramatycznego.

I w tym momencie dyskusja naprawdę dobiega końca. Nie istnieje ani jeden powód, by nie odmieniać nazwy tureckiego klubu. Jeśli komuś sprawia ona problem, warto pamiętać, że odmienia się tak samo jak nazwa rzeki „Dunaj”. Nunc est bibendum.

A odmianę imion i nazwisk zostawmy sobie na inną okazję. Ale z pewnością do sprawy wrócimy, obiecuję.

Addendum: Odnośnie do teorii, która pojawiła się w komentarzach, pragnę poinformować, że informację o braku rodzaju gramatycznego w języku tureckim podałem jedynie jako ciekawostkę (przepraszam, że nie zaznaczyłem tego dostatecznie wyraźnie). Rodzaj gramatyczny języka macierzystego dla danego słowa nie ma znaczenia. Decyduje fakt, do jakiego polskiego wzoru odmiany da się podstawić daną nazwę. W przeciwnym razie musielibyśmy pisać „Arsenal wygrało”, „Chelsea przegrało”, „Barça zdobył mistrzostwo” (jest przecież el Barça) i tak dalej.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!