Advertisement
Menu
/ Marca

Historia pojedynków Realu z United

Królewscy prowadzą 3:1

Niewiele dwumeczów rozegrały obie drużyny, jeśli uwzględnimy, że Real do rozgrywek o Puchar Europy przystępował 43 razy, a United 25. Jednak nikt nie może zaprzeczyć, że mamy do czynienia z czterema wyjątkowymi dwumeczami, które zostały zapamiętane ze względu na wielkie widowiska i wyjątkowy futbol, który oferowały obie ekipy.

Dwa starcia to daleka historia, ta z sezonów 1956/57 i 1967/68. Dwa kolejne są już nowsze, bo z rozgrywek 1999/2000 i 2002/03/ Na razie Real Madryt prowadzi 3:1, a jedyny dwumecz przegrał w 1968 roku, kiedy United wygrali swój pierwszy Puchar Europy. Podobnie było dekadę wcześniej, gdy w pierwszym starciu awansował Real i wygrał swój drugi puchar, wygrywając w finale z Fiorentiną.

Ostatnie dwa starcia padły łupem Królewskich. Oba dwumecze miały miejsce w ćwierćfinałach. W sezonie 1999/2000 w półfinale Los Blancos wygrali z Bayernem, a w finale pokonali Valencię. W 2003 roku na ich drodze stanął w półfinale Juventus.

1956/57, półfinał Pucharu Europy – Prawdziwa lekcja futbolu

Manchester United podchodził do 1/2 finału po wyeliminowaniu w ćwierćfinale Athleticu Bilbao. To był jego pierwszy start w Pucharze Europy i z Wysp docierały informacje o wspaniałej drużynie, która grała zupełnie inaczej od drużyn z kontynentu.

Alfredo Di Stéfano bardzo chciał się z nimi zmierzyć. – Chwalili się, że są niepokonani. Przeceniali się, ale nie zmierzyliśmy się z Realem Madryt, który grał najlepiej. Pierwszy mecz był na Bernabéu i tam odkryli, że ich muskulatura i wypięte klaty na nic się nie zdadzą.

Real było o wiele lepszy, ale nie rozbił rywala nawet pomimo wielu okazji. Trener Busby był wściekły, ale w szatni jasno stwierdził: „Wygramy ten dwumecz bez względu na wszystko”. Villalonga, szkoleniowiec Królewskich, nie pękał: „W Manchesterze nie wyjdziemy bronić dwubramkowej przewagi”.

Di Stéfano opowiadał potem, że na Old Trafford przeżył piekło, chociaż Królewscy wyszli na prowadzenie po bramkach Kopy i Riala. – W drugiej połowie dzięki sile doprowadzili do remisu. Taylor, ich środkowy napastnik, przy pierwszym golu przestawił biednego Juanito Alonso i strzelił piłkę do pustej bramki.

Obecny honorowy prezes Realu Madryt najlepiej zapamiętał Ducana Edwardsa, a najlepszy był Gento. Villalonga bardzo cieszył się z meczów z Anglikami. – Jechaliśmy do piekła, a zobaczyliśmy, że to oni byli w piekle, a my byliśmy w glorii zwycięzców.

Angielska prasa nie szczędziła pochwał Królewskim. „Real football lesson”, pisał Daily Telegraph, a Busby stwierdził, że w dwumeczu z Real nauczył się więcej niż w całym sezonie ligi angielskiej.

1967/68, półfinał Pucharu Europy – Rewanż w wyjątkowym starciu

Real Madryt, który dwa lata wcześniej wygrał swój szósty Puchar Europy w finale z Partizanem i Manchester United, który odbudowywał się po katastrofie w Monachium. Pierwszy mecz rozegrano na Old Trafford. Królewscy cierpieli z powodu zawieszonego Amancio i pomimo wielkiego meczu Betancorta przegrali 1:0 po bramce Besta.

Dwumecz przez Bernabéu był otwarty. Ludzie Miguela Munoza wyszli skoncetrowani. Gole zdobyli Pirri i Gento, ale nagle nadszedł kluczowy moment spotkania. Samobójczą bramkę zdobył Zoco, który pamięta dobrze te chwili. – Jak mam ich nie pamiętać. Dzisiaj czuję się, jakbym przez 12 lat gry dla Realu nie zrobił w tym klubie nic innego, jak tylko strzelił tego gola. To było dośrodkowanie z boku, rzuciłem się, żeby je przeciąć, nie złapałem jej podeszwą i odbiła się od mojego buta, wpadając do siatki. Betancort nie przestawał krzyczeć „co zrobiłeś, dzieciaku, co ty zrobiłeś!”. Ja zawsze powtarzam, że ten gol nie był tak ważny, bo minutę później Amancio strzelił na 3:1.

W drugiej połowie United było jednak lepsze. – W normalnej sytuacji nie doprowadziliby do remisu, ale rozłożyliśmy się, nie wytrzymaliśmy tego rytmu. My biegaliśmy w pierwszej połowie, a oni mieli świetną ekipę, z wyjątkowymi graczami, ale też grającymi twardo, jak Stiles. Mieliśmy dobre stosunki z Manchesterem. Uważam, że po tym meczu wielu kibiców Realu dopingowało potem United.

Zoco musiał radzić sobie z bramką samobójczą przez resztę kariery. – Wytykano mnie na ulicy, nawet taksówkarze stwierdzali: „O, to ten, który strzelił do swojej bramki. On jest winny!”. Źle to znosiłem. Nie chciałem nawet wychodzić z domu. To był najsmutniejszy dzień w moim życiu. Uciekł nam kolejny finał – opowiada po latach zawodnik. Finał, w którym Benfica przgrała na Wembley z United aż 1:4.

1999/2000, ćwierćfinał Ligi Mistrzów – Historyczna piętka Redondo

Nie da się zaprzeczyć, że Real dominował w obu meczach. Na Bernabéu padł bezbramkowy remis, ale Królewscy mieli tyle okazji, że mogli wtedy skończyć dwumecz. I właśnie ten brak skuteczności martwił drużynę przed rewanżem.

Na Old Trafford zabrakło Hierro i Sanchísa, ale występ Campo i Karanki był optymalny, a wszystkim liderował majestatyczny Fernando Redondo, prawdziwy lider tamtej ekipy.

Jednym z bohaterów był też Morientes. – Prawda jest taka, że jechaliśmy tam trochę spięci, jeśli można to tak ująć. Podobnie jak teraz, nie było faworyta dwumeczu i po pierwszym starciu mieliśmy swoje wątpliwości. Sądzę, że ten obowiązek zdobycia gola sprawił, że wygraliśmy w sposób, w jaki wygraliśmy.

Napastnik oczywiście dobrze pamięta zagranie Redondo i bramki Raúla. – Pierwszego gola dla nas zdobył Keane, ale i tak stałem za nim, żeby wbić piłkę. To była wrzutka Salgado. Akcja Redondo przy drugim trafieniu była cudowna, godna nieskończonych umiejętności, które posiadał. To trafienie dało nam duży spokój. Pamiętam, że prowadziliśmy 3:0 po godzinie gry, a przez ostatnie 30 minut Manchester wściekle atakował, jakby był remis.

Raúl był jednym z architektów sukcesu: „Zobaczono wielkość tej drużyny w trudnych momentach”. Z kolei Karanka podkreślał postać Del Bosque: „Vicente zmienił tę ekipę. W grudniu byliśmy dwa punkty od spadku, a po klubowym Mundialu nikt na nas nie stawiał, a teraz osiągnęliśmy taki wynik”.

Ferguson po porażce powiedział kilka słów na temat Casillasa. – Wydaje się kłamstwem, że w wieku 18 lat można tak odbijać piłki, do tego w takich momentach.

2002/03, ćwierćfinał Ligi Mistrzów – Trzy gole Ronaldo i owacja

Fernando Hierro to świetny człowiek do opowiedzenia o ostatnim starciu w ćwierćfinale w 2003 roku. Hiszpan nie grał trzy lata wcześniej z powodu kontuzji i dlatego czekał na ten pojedynek z wielką niecierpliwością. – W pierwszym meczu na Bernabéu zagraliśmy jedno z lepszych spotkań w sezonie. Do przerwy prowadziliśmy po bramkach Figo i Raúla, a mogliśmy ich zdobyć dużo więcej. Miażdżyliśmy ich. Mieli dużo szczęścia. Na 3:0 podwyższył Raúl zaraz po przerwie, ale rozbroiła nas szybka bramka Van Nistelrooya. Chociaż wygraliśmy 3:1 i zaprezentowaliśmy się dużo lepiej, to nie byliśmy pewni siebie przed rewanżem.

Stoper grał dla Realu przez 14 sezonów. Wystąpił w koszulce Realu w 600 spotkaniach i wskazuje na starcie na Old Trafford jako jedno z najbardziej emocjonujących w karierze. – To był fantastyczny mecz. W takie dni po prostu cieszysz się piłką. Nigdy nie zapomnę jaką owację zgotowano nam po spotkaniu. Także ich drużynie, chociaż przegrali. To było wyjątkowe. Wydaje się, że łatwo awansowaliśmy, ale była chwila, że jeden gol sprawiłby, że byliby bramkę od awansu.

Real Madryt praktycznie przez całe spotkania prowadził. To był wieczór Ronaldo. – To było imponujące. Obie drużyny grały od pola karnego do pola karnego. To była wymiana ciosów, jakie rzadko widywałem na boiskach. To było jak taniec nad otwartym grobem. Skończyło się 4:3, a mogło być 6:5 czy 6:6. Ludzie wstali z miejsc, żeby pożegnać Ronaldo, kiedy Del Bosque go zmienił. Wszedł też Beckham, który nie grał od początku i strzelił nam z wolnego. Ale jak to strzelił! Możliwe, że to było spotkanie, którym najbardziej cieszyłem się w całej swojej karierze – stwierdza Hierro.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!