Advertisement
Menu
/ thesun.co.uk

Cristiano: W Manchesterze cieszyłem się grą

Angielskie wspomnienia Portugalczyka

Nigdy nie zapomina się pierwszej miłości, dla Cristiano Ronaldo, najdroższego piłkarza świata, tą jest Manchester United. Historia związana z tym uczuciem nosi także znamię nietuzinkowości - Klubowe Mistrzostwo Świata, Puchar Mistrzów, trzy mistrzostwa Anglii, dwa Puchary Ligii i jeden FA Cup, by nie zapomnieć o Tarczy Wspólnoty. Łącznie dziewięć tytułów na krajowym podwórku i arenie międzynarodowej. Póki co trzy krajowe osiągnięcia z Realem Madryt wypadają w porównaniu z tamtymi blado. Nie dziwota, że gwiazdor podkreśla, jak dobrze było mu w Anglii.

– Tak, Manchester to był dla mnie bardzo dobry okres. Wygrałem tam wszystko. To była fantastyczna część tamtejszego życia. Możliwe, że to właśnie wtedy najbardziej cieszyłem się z gry w piłkę nożną, to dlatego, że byłem bardzo młody.

– Pokonać Manchester United – jeden z największych klubów piłkarskich na świecie – mając zaledwie osiemnaście lat! To był sen!

– I grać razem z zawodnikami, których wcześniej widziało się tylko w telewizji – pewnie dlatego miałem z tego taką frajdę.

Jednak Cristiano, który opuścił Manchester zaledwie cztery lata temu, zdaje sobie sprawę z tego, że jego słowa mogą być zrozumiane opacznie, jeśli zostaną wyrwane z kontekstu.

– Nie mówię, że nie podoba mi się tutaj, w Madrycie – podoba mi się, ale jestem starszy, bardziej dojrzały. Nie jestem już marzycielem, którym byłem za młodu. Mam dwadzieścia osiem lat, więc niczego już nie zaczynam. Jestem w średnim wieku!
Obaj, dziennikarz i Ronaldo, wybuchają śmiechem… „Średni wiek! Jesteś pewien?” Przedzierając się przez chichot, Ronaldo dodaje...

– To prawda – jako piłkarz jestem w średnim wieku!

Biedny, niedołężny chłopak. Nic dziwnego, że w Hiszpanii strzelił tylko 182 bramki w 179 meczach. Tak jest, to więcej niż jedna bramka na mecz dla Los Blancos, wyraźny wskaźnik rozwoju w stosunku do angielskich czasów, wówczas strzelił 118 goli w 292 spotkaniach dla United. Prawie dwa razy lepszy bilans, ale czy Ronaldo myśli, że jest dwa razy lepszym piłkarzem, jak wtedy?

– Nie, statystyki się zmieniły, bo dojrzałem i nauczyłem paru rzeczy. Kiedy jesteś dojrzalszy, robisz więcej dla drużyny niż siebie, ale ja nadal staram się strzelać tak dużo bramek, jak tylko mogę, choć przykładam wagę także do asyst.

– Musisz również zdać sobie sprawę, że piłka tutaj jest inna, zespół jest inny. Wiele rzeczy się różni.

– Zawsze chcę się rozwijać i wiem, że mogę tego dokonać tylko poprzez ciężką pracę i dawanie się z siebie więcej. Jestem przygotowany, aby to robić.

Jak widać Ronaldo, mimo tego, że już stoi na niesamowitym poziomie, nie rezygnuje z samorozwoju. Jednak w najbliższej przyszłości głowę będą mu zaprzątać przede wszystkim reminiscencje z przeszłości, wśród nich człowiek, który jest dla niego, jak przyznaje, piłkarskim ojcem – Sir Alex Ferguson

– Trafiłem do United, mając zaledwie osiemnaście lat i to on pokazał mi, jak odpowiednio wrosnąć w piłkarski świat.

– Kto lepszy? On ma wiele doświadczenia – tysiąc zawodników przeszło przez jego ręce. Tak że wie, czego potrzebują młodzi piłkarze i docenia to. Tym, czego mnie nauczył, jest znaczenie podejmowania decyzji, tego, jak ważne jest wybieranie właściwych na boisku i poza nim. Dlatego mówię, że był dla mnie jak ojciec.

– Nauczył mnie wszystkiego, bardzo pomagał, prowadził w wielu istotnych sprawach. Tak było w piłce, ale też w życiu, bo jego wpływ nie kończy się na liniach boiska. Dba o ciebie indywidualnie. Jest bardzo ludzką osobą, rozumie, czego chcesz i potrzebujesz.

– Pamiętam pewien dzień z mojego pierwszego sezonu, przyjechaliśmy na święta, a w Anglii oczywiście nie ma przerwy świątecznej, i spytałem: „Trenerze, czy mógłbyś mi dać trzy albo cztery dni wolnego, żebym mógł pojechać do domu, do Portugalii?”. Od razu odpowiedział: „Okay, nie ma problemu”.

– Zdawał sobie sprawę z tego, że byłem ważny dla zespołu, ale wiedział też, że potrzebuję mojej rodziny i był to dla mnie ważny moment. Dotarło do mnie, że on rozumie i dba o nas.

– Czasem, kiedy zadawałeś mu jakieś pytanie, nie dostawałeś odpowiedzi natychmiastowo. Mówił: „Daj mi to przemyśleć” i następnego dnia opowiadał – tak lub nie. Nawet jeśli było to „nie”, zawsze podawał powód oraz wyjaśnienie.

– On wie, jak dobrze traktować ludzi, jak sprawić, abyś był szczęśliwy i jak cię zmotywować. Ma tego w nadmiarze i to działa, ponieważ jest prawdziwe – wychodzi z jego wnętrza. Więc wiele mu zawdzięczam. Dlatego utrzymuję z nim kontakt i wspaniale będzie go zobaczyć.

Mimo to Ronaldo nie zamierza dawać taryfy ulgowej swemu mentorowi. Chce stworzyć historię z Realem i jest zdeterminowany, by tego dokonać. Zależy mu na tym, aby osiągnąć z Madrytem to co z Manchesterem w 2008 roku.

– Liga Mistrzów w Madrycie jest wyjątkowa, dlatego że chcemy wygrać dziesiąty raz. Dla mnie to szczyt marzeń. Wiele niezapomnianych wspomnień wciąż pozostaje w pamięci zawodników i kibiców. I ja chcę włożyć wkład, zostawić własny ślad.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!