Advertisement
Menu
/ zonalmarking.net

Taktycznie: Dlaczego ostatnie El Clásico było nietypowe

Analiza taktyczna portalu <i>Zonalmarking.net</i>

Ustawienie drużyn

Real Madryt w efektywny sposób naciskał FC Barcelona w pierwszej połowie meczu, ale nie zdołał oprzeć się sile rywali w drugiej odsłonie i został zdominowany. Już przed meczem sytuacja Królewskich daleka była od komfortowej. José Mourinho nie mógł skorzystać z usług paru zawodników pierwszego wyboru i ponownie zmuszony był eksperymentować. Braki kadrowe najbardziej odbiły się na linii defensywnej: na środku obrony zagrali Raphaël Varane z Ricardo Carvalho, boki obstawili odpowiednio Michael Essien z prawej strony i Álvaro Arbeloa z lewej. W związku z kontuzją Casillasa w „nowym starym” zespole między słupkami zadebiutował Diego López. Kres problemów nie przyszedł wraz z linią obrony – na skrzydle trzeba było szukać zastępcy dla zawieszonego Ángela Di Maríi, wybór padł na José Callejóna. Problem stanowił też wybór środkowego napastnika, jak wiadomo obaj snajperzy Królewskich, Karim Benzema i Gonzalo Higuaín, nie doszli jeszcze do najlepszej formy, ostatecznie wybór padł na tego pierwszego.

Z drugiej strony FC Barcelona prowadził w tym spotkaniu zastępujący Tito Vilanovę Jordi Roura, na swoje szczęście nie miał większych problemów kadrowych. Poza Pinto w bramce, choć jego obecność nie stanowi nowości w Pucharze Króla, jedenastka Barcelony nie odbiegała od normy, więcej – wielu powiedziałoby, że była najlepszą na jaką obecnie ją stać, tym bardziej jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, że Dani Alves zdaje się wracać do formy po miernym dla niego roku poprzednim.

Real, przede wszystkim za pomocą mocnego pressingu, mężnie stawiał opór od samego początku spotkania i można chyba zaryzykować stwierdzenie, że w pierwszej połowie był wyraźnie lepszy. Ale z czasem Barcelona dostawała co raz to więcej miejsca do prowadzenia gry i zaczęła dominować.

Pressing Realu
Przed meczem nasuwało się podstawowe pytanie – Real cofnie się na swoją połowę, aby czekać na rywali, czy też wyjdzie wyżej i zagra w otwarte karty z Barceloną? Na początku ery Mourinho zastanawiano się, czy mocny pressing od samego początku meczu jest odpowiednią drogą do gry z Barceloną, dzisiaj nikt się już nad tym nie głowi, a Real regularnie rozpoczyna El Clásico w ten sposób. Te „minuty otwarcia” zawsze są kluczowe i tym razem również było podobnie. W przeszłości przynosiły już one odpowiednie skutki. Choćby wtedy, gdy Karim Benzema strzelił gola na 1:0 już po dwudziestu sekundach gry w grudniu 2011 roku. Co prawda Barcelona wygrała wtedy 3:1, widocznie więc łapanie przez nią rytmu gry w dłuższym odstępie czasowym również stanowi pewną prawidłowość. Oczywiście Real starał się ten moment maksymalnie odwlec w czasie.

We wczesnej fazie meczu Xabi Alonso zdołał odebrać piłkę Pedro Roríguezowi i natychmiast wypuścić Cristiano Ronaldo, ten został powstrzymany dopiero na granicy pola karnego przez Gerarda Piqué. Ta sytuacja ustawiła grę na pierwsze dwadzieścia minut – Real szybko odzyskiwał futbolówkę, a Barcelona nie potrafiła sobie poradzić z wywieranym na nią naciskiem.

Linia pomocy
Pressing to dla Realu jeden z podstawowych środkowych do realizacji zamierzonych celów. Gdy atakująca czwórka przesuwała się naprzód, aby utrudnić życie barcelońskiej defensywie, Xabi Alonso starał się upilnować Xaviego Hernándeza. Znowu Sami Khedira często musiał grać agresywnie i trzymać się blisko Sergio Busquetsa. Real czuł się pewniej, gdy Benzema i Özil skutecznie przechwytywali podania kierowane w stronę Busquetsa, dzięki temu Khedira mógł zostać głębiej, chroniąc zespół od utworzenia dużej luki między liniami defensywy i pomocy. Boczni obrońcy zaś mieli za zadanie trzymać krótko skrzydłowych Blaugrany i dobrze wywiązali się z tego zadania. Co prawda Arbeloa zazwyczaj gra w taki właśnie sposób, ale w pierwszej połowie robił to jeszcze skuteczniej niż zwykle, zmuszając Pedro do cofania się po piłkę głęboko na własną połowę, gdzie na Rodrígueza czyhał już Alonso. W międzyczasie dobrą robotę wykonywał Essien, schodząc do środka, aby nie pozwolić Inieście na wykonywanie typowych dla niego dryblingów w pole karne.

Kontrataki Barcelony
Oczywiście Real miewał czasem problemy z ofensywnymi wejściami Jordiego Alby. Callejón jest całkiem niezły we wspomaganiu defensywy, ale nie robi tego tak dobrze, jak Di María, Alba miał więc łatwiejszą drogę do dośrodkowań. Na początku meczu wykonał takie wolejem, ale nie była to próba udana. W związku z naciskiem wywieranym przez Real, Barcelona była zmuszona do prowadzenia nietypowej dla siebie gry w kontrataku. Wyglądało to tak, że jeden z bocznych obrońców wysuwał się do przodu po skrzydle i szukał Cesca Fábregasa, który robił to samo, opuszczając swoją pozycję w środku pola. Real nie bardzo wiedział, jak poradzić sobie z Fábregasem, szczególnie jeśli Khedira akurat zapuścił się wyżej. Jednak Merengues nadal starali się grać wysoko na połowie przeciwnika i udało im się stworzyć kilka dogodnych sytuacji, weźmy na przykład Benzemę i okazję wykreowaną mu po, co symptomatyczne, szybkim odbiorze piłki.

Barcelona, jak zwykle, starała się grać krótkimi podaniami, ale napotykała na przeszkody, gdy trzeba było się w ten sposób przemieszczać do przodu. Obrońcy podawali piłkę do Xaviego albo Busquetsa, ale ci bali się z nią obrócić, żeby nie narazić zespołu na zamknięcie na swojej połowie przez rywali, ci zaś starali się naciskać Barcelonę już jej połowie, ale im więcej Katalończyków tam się znajdywało, tym było to zadanie trudniejsze.

Relatywnie spokojnie grał Lionel Messi, coraz bardziej w toku spotkania oddalając się od pozycji fałszywej dziewiątki przypisanej mu na początku meczu. Carvalho stale próbował trzymać się blisko niego, kiedy Argentyńczyk znajdował się pomiędzy liniami, był tam też Portugalczyk, ale gdy zbliżał się do Alonso, czy Khediry mógł poruszać się całkiem swobodnie. Z drugiej strony pozycja, którą przydzielono Varane’owi przypominała klasycznego stopera. Francuz fantastycznie wywiązał się z tej roli, często powstrzymując rajdy Fábregasa i Pedro. Jeszcze pod koniec pierwszej połowy, kiedy Barcelona potrafiła na dłużej utrzymać się przy piłce, Alves próbował minąć Cristiano, ten jednak sfaulował go, ryzykując zawieszenie, do którego brakuje mu jednej kartki.

Druga połowa i okazje Barcelony
Druga odsłona przebiegała w zupełnie inny sposób – tym razem to Barcelona dominowała i długo utrzymywała się w posiadaniu piłki na połowie Realu. Jakkolwiek może to brzmieć dziwnie, ważną zmianę stanowił pragmatyzm w kierowaniu jej gry, już na samym początku, mimo tego że Real mocno na nią naciskał, Barcelona trzymała piłkę około osiemdziesięciu sekund przesuwając ją wyłącznie między obrońcami i pomocnikami. Tę sytuację przerwał dopiero faul Essiena na Inieście w środku boiska.Mimo to druga połowa była połową Barcelony – częściowo dlatego, że pressing Realu z czasem osłabł. Mniej intensywnie naciskała atakująca czwórka, słabiej spisywali się Alonso z Khedirą, nie mogąc już nadążyć za Fábregasem, cieszącym się większą swobodą.

Otwierająca bramka przyszła w nietypowy sposób. Co prawda Barcelona, a dokładniej Messi, odbierała piłkę na połowie przeciwników, mimo że nie naciskała w wyraźny sposób. Gol padł po tym, jak Fábregas znalazł się za plecami obrońców po szybkim odbiorze Messiego właśnie. To stanowiło duży problem dla Królewskich, co prawda linia defensywna nadal ustawiała się wysoko, ale nie wspomagała tego pressingiem. Przy 0:1, Fábregas znowu znalazł się w dogodnej sytuacji, po tym, jak dostał prostopadłe podanie od Iniesty, który też miał więcej swobody niż w pierwszej połowie i mógł uruchamiać swoich partnerów na lepszych pozycjach. Co prawda Cesc został powstrzymany spektakularnym wślizgiem Varane’a, ale podobne sytuacje powtarzały się częściej – Messi, ku niezadowoleniu Roury, został złapany na spalonym, kiedy indziej Pedro otrzymał piłkę daleko na skrzydle.

Modrić
Mourinho nie był w stanie kompletnie zapobiec takim sytuacjom, ale udało mu się je po części zneutralizować, wpuszczając Lukę Modricia w miejsce Callejóna. Real przegrywał bitwę na środku boiska, a Özil nie pomagał kolegom w defensywie, więc gdy wszedł Modrić momentalnie zauważono jego pomoc, siła i wytrwałość okazały się pomocne. Już w trzydzieści sekund po wejściu na boisko odzyskał piłkę, dając sygnał, że będzie kolejnym zawodnikiem angażującym się w wydarzenia w środku.

Od tego momentu gra była bardzo otwarta. Roura nie zdołał odmienić tej sytuacji poprzez wprowadzenie zawodników z ławki rezerwowych, ale Barcelona nadal tworzyła sytuację, efektywnie wykorzystując miejsce na tyłach przeciwników. Do gry ponownie włączył się też Alves, który minąwszy Ronaldo, dograł piłkę do Fábregasa, ten zaś tylko minimalnie chybił celu. Real także dochodził do sytuacji. Po wejściu Modricia Özil przesunął się na prawą stronę, gdzie znów stał się groźny. Właśnie z tej strony dobrze dograł do Ronaldo i tylko dzięki Piqué piłka nie trafiła pod nogi Portugalczyka. Ku pomocy przyszedł też Essien, również popisując się dobrym dośrodkowaniem.

Ostatecznie wyrównanie przyszło po stałym fragmencie gry, dośrodkowanie Özila wykorzystał Varane, wieńcząc tym samym wspaniały występ. Młody Francuz prawdopodobnie był najlepszy na boisku.

Wnioski
Barcelona wypracowała sobie więcej dogodnych sytuacji, ale Real również zasłużył na coś w tym meczu. Królewscy wspaniale naciskali Blaugranę w pierwszej odsłonie, jednak wykreowali sobie zarazem dwa problemy: nie można utrzymać takiej intensywności przez dziewięćdziesiąt minut i trzeba w pełni wykorzystywać sytuacje, gdy już się je ma. Ronaldo i Benzema grali stosunkowo spokojnie, może dlatego Real nie potrafił przełożyć swojej przewagi na bramkę w pierwszej połowie.

Z drugiej strony Barcelona atakowała bardziej bezpośrednio niż zazwyczaj. Boczni obrońcy przypuszczali rajdy na bramkę, odpowiednio wybierając moment, w którym należy zmierzyć się z obrońcami przeciwnika, a kiedy poszukać kolegów z zespołu długim podaniem. Cesc miał sporo swobody i wykorzystał to, stale będąc źródłem zagrożenia, doskonale rozumiał się z Messim i był niemalże nie do zatrzymania.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!