Advertisement
Menu
/ as.com, Marca

Pepe: Portugalczycy są w Hiszpanii prześladowni

Wywiad dla dziennika <i>Record</i>

Jakie są twoje najlepsze wspomnienia z 2012 roku?
To był dla mnie wyjątkowy rok pod względem osobistym i sportowym. Zostałem mistrzem Hiszpanii, zagraliśmy dobrze z Portugalią na EURO, a trzy miesiące temu zostałem ojcem. Z tych wszystkich powodów 2012 rok był ważny.

Real wygrał Ligę z Barceloną, ale czy nie uważasz, że Katalończycy uniemożliwili wam osiągnięcie większych celów?
To część futbolu, poza tym uważam, że to świetny rywal. W ostatnich latach Barcelona prezentowała się świetnie, bo miała podstawy. Real przechodził przez trudności, ale udało się nam stworzyć te podstawy od czasu przyjścia José Mourinho. To ważny projekt dla klubu.

Czy możemy powiedzieć coś podobnego o Portugalii? Hiszpania nie pozwoliła wam na chwałę na EURO?
To prawda. W tym meczu półfinałowym z Hiszpanią nie mieliśmy szczęścia w rzutach karnych. Tak naprawdę, wiele razy rozmawiałem z kolegami z Realu Madryt o tamtym meczu i oni także uważają, że Portugalia powinna była zagrać w finale. Na pewno mamy kadrę, która pozwala myśleć o wygraniu Mundialu.

Wracając do Ligi, tytuł smakuje lepiej po zapewnieniu go sobie na Camp Nou?
Bez wątpienia. Nasze drużyny były wyrównane, ale do meczu podchodziliśmy z przewagą kilku punktów. Wyjeżdżaliśmy stamtąd z poczuciem, że tytuł był praktycznie zagwarantowany.

Co pamiętasz z tamtego meczu?
Nie zapomnę jednej rzeczy. Do przerwy wygrywaliśmy 1:0, ale trener przedstawił inną mowę. Powiedział, że gramy bardzo dobrze, ale dodał, że Barcelona doprowadzi do remisu, a my natychmiast zdobędziemy drugiego gola. Zapewnił, że wygramy i że dlatego możemy grać spokojnie. Powiedziane i wykonane. Tak było! Takie rzeczy naznaczają zawodnika.

Real Madryt ma mnóstwo fanów, ale czasami na Bernabéu brakuje tego czynnika ludzkiego ciepła. To prawda?
Nie mam żadnych skarg, ponieważ ci ludzie uwielbiają mój styl gry i zaangażowanie, które pokazuję na boisku. To prawda, że czasami brakowało tego ciepła i wsparcia, ale to normalne w tak wielkim klubie. Nie zawsze te same osoby przychodzą na mecze. Na spotkania Ligi Mistrzów przyjeżdża wielu ludzi spoza Madrytu. To inne sytuacje i my, piłkarze, musimy się do tego dostosować.

A jeśli chodzi o Portugalczyków, istnieje zła wola ze strony części Hiszpanów? Przynajmniej można odnieść takie wrażenie...
Pochodzimy z zagranicy i to widać nawet w preferencjach mediów. Jeśli dziennikarze musieliby wybrać między Portugalczykiem a Hiszpanem, to nie musieliby się nad tym zastanawiać dwa razy. Chodzi o to, że Portugalia leży przy Hiszpanii, a Hiszpania nigdy nie miała gracza zasługującego na Złotą Piłkę. My mieliśmy Figo i Cristiano. Oni sobie z tym nie radzą i odczuwamy to głównie, gdy jeździmy na wyjazdy. Na Portugalczykach ciąży większa presja, ale musimy być na to przygotowani.

Trudno było ci podbić serce kibica Realu Madryt?
Na początku były pewne podejrzenia wobec mnie, ale zawsze byłem przekonany o tym, że zatriumfuję.

Myślałeś kiedyś o odejściu?
Tak, tak, myślałem. Ale nie myślałem o odejściu z Realu Madryt, a o porzuceniu futbolu. Miałem zły moment w swojej karierze i za niego zapłaciłem, płacę nawet dotychczas. Popełniłem błąd, przyznałem się do tego i dzięki Bogu nie miałem już takiego epizodu o takim wymiarze. Ciągle jednak za to płacę. Kiedy jadę na inny stadion tutaj w Hiszpanii, to muszę o tym słuchać, o tym, że jestem mordercą. To bardzo silna sprawa dla człowieka, kiedy słuchasz, jak nazywa się cię mordercą. A prawda jest taka, że zazdroszczą Portugalczykowi, że jest w Realu Madryt i odnosi takie sukcesy.

Ciągle odczuwasz skutki tego epizodu z Casquero?
Tak. Na przykład w starciu z Celtą cały stadion krzyczał na mnie "morderca" przez 90 minut. To boli, naprawdę boli. Kiedyś będę musiał podjąć w związku z tym jakieś decyzje, ale na razie pozostaje mi tylko to przetrzymać.

Czy przejście przez tę sytuację było trudne?
W tamtym momencie nie czułem, że to może wpłynąć na moją karierę. Wiedziałem, że popełniłem błąd. Każdy ma prawo do błędu. Ja go popełniłem, przyznałem się do tego, ale zostałem nim naznaczony. W tamtym momencie jednak tego nie czułem. Wiedziałem, że zrobiłem źle, ale kiedy po meczu rozmawiałem z żoną, z nią rozmawiałem jako pierwszą, i ona zapytała co się stało, to nie potrafiłem jej odpowiedzieć. Dzisiaj nie potrafię wytłumaczyć co się ze mną stało. Niestety zareagowałem wtedy w najgorszy możliwy sposób. Jednak ten moment to część przeszłości i dzisiaj jetem jednym z zawodników, którzy popełniają w meczach najmniej fauli. To mnie cieszy.

Mówi się, że Barcelona zrobiła cały filmik skupiony tylko na twoim zachowaniu w meczu...
Jako Portugalczyk myślę, że aby atakować Mourinho muszą przy tym w pewien sposób atakować również innych Portugalczyków w drużynie, jak mnie czy Cristiano. Wszystko, co robimy na boisku i poza nim, na konferencjach czy w wypowiedziach, jest interpretowane w inny sposób, a kiedy sprawy dotyczą Barcelony, to osiągają jeszcze większy wymiar, bo Barcelona to klub z dobrze wykonaną strukturą, która pozwala wyolbrzymiać wszystko, co się dzieje.

Możesz lepiej to wyjaśnić? Jakiś przykład?
Przypadek Cristiano. Powiedział, że jest smutny, a w następnym tygodniu wyszła informacja o jego nowym kontrakcie, za co był mocno krytykowany. Minęło trochę czasu, a Barcelona przedłużyła umowy z Messim i Xavim. Oni mają dobrze ustawione sprawy i robią je bez bycia zauważonym.

Czujecie się w Hiszpanii prześladowani?
Tak, czujemy się prześladowani. Ja osobiście się czuję. Cristiano powinien być inaczej traktowany przez prasę i nawet niektórych kibiców.

Jesteście poddani za dużej presji?
Na pewno każdy zawodników, który odchodzi z Realu Madryt do innego klubu przestaje odczuwać tę codzienną presję, której jesteśmy poddawani.

Casillas stwierdził, że woli skończyć Ligę 25 punktów za Barceloną i wygrać Ligę Mistrzów. Tak myśli cała szatnia?
Ja wolę wygrać wszystko, ale musimy być realistami i przyznać, że jesteśmy w dosyć skomplikowanej sytuacji w Lidze. Jednak musimy walczyć, pracować, bo jeśli nie utrzymamy regularności w Lidze, to w Lidze Mistrzów też nie będziemy grali dobrze.

Przedłużyłeś umowę z Realem do 2015 roku. Wypełnisz kontrakt?
Nie wiem. Chciałbym nawet go przedłużyć. Czuję się zdolny do zaoferowania wielu rzeczy temu klubowi. Obecnie jestem w pełnej formie fizycznej, ale na pewno chciałbym wrócić do Porto. W tamtym klubie dużo się nauczyłem.

Jednak nie opuszczałeś Porto za bardzo zadowolony. Nie masz już złych odczuć?
W tamtym czasie trenerem był Jesualdo Ferreira i mieliśmy ustalone przedłużenie kontraktu. Byliśmy o krok od mistrzostwa i on wiedział, że interesuje się mną wiele klubów. Dlatego porozmawiałem z nim i ustaliliśmy, że jeśli przyjdzie dobra oferta, to pozwoli mi odejść. Kiedy ta oferta przyszła, zmienił zdanie, bo nie znalazł mojego następcy i nie miał czasu na szukanie drugiego stopera. Byłem z tego powodu smutny.

Jeśli Cristiano i Mourinho odejdą z Realu, ty także to zrobisz?
Nie wiem. Trudno odpowiedzieć na to pytanie. Jeśli Cristiano czy Mourinho zdecydują się odejść, to będzie ich decyzja. Ja nie zdecyduję się na to samo tylko dlatego, że oni odejdą. Podejmę swoją decyzję w odpowiednim czasie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!