Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

RealMadryt.pl w Manchesterze: Ultas Sur od kuchni

Jak dopingują najbardziej fanatycznie kibice Realu Madryt

Manchester City - Real Madryt. Wyprawa na wyjazdowy mecz Ligi Mistrzów na Wyspy Brytyjskie. Marzenia się spełniają.

Była to dla nas pierwsza okazja, żeby móc wspólnie z Ultras Sur dopingować Królewskich poza Bernabéu na tak prestiżowym meczu. Od czego zacząć opis działania tej grupy na stadionie? Przede wszystkim należy podkreślić, że od samego początku Ultrasi czuli się na angielskim obiekcie bardzo pewnie. Gdy najzagorzalsi kibice Los Blancos zjawili się na trybunie gości Etihad Stadium, od razu udali się w kierunku dolnego sektora tuż za południową bramką.

Pierwsze zadanie - rozłożenie flag w specjalnie przeznaczonych na to miejscach. Gdy Ultrasi zastali w centralnym miejscu baner peńii Realu Madryt z Nowego Jorku, natychmiast go zerwali, zastępując najbardziej znaną flagą US, którą widać w ich sektorze na każdym meczu na Bernabéu. A co z flagą stowarzyszenia Águila Blanca, z którą szef polskiego stowarzyszenia kibiców podszedł do głównodowodzącego rozmieszczeniem barw? - Poland flag? Si, over there, no problem - powiedział Hiszpan. Wywiesić można, ale trochę dalej, obok. Widać było, że dużą biało-czerwoną flagę Ultrasi już kojarzą. Jakaś niechęć do polacos? Bzdura.


Zresztą, kuriozalne by to wyglądało, gdyby nacjonalistycznie nastawieni Ultrasi pałali nienawiścią do Polaków, równocześnie utrzymując zgodę z grupą kibiców ŁKS. A właśnie ekipa kilkunastu fanów tego łódzkiego klubu, w charakterystycznych czerwono-białych czapkach, widoczna była wśród tłumu Ultrasów. Dopingiem raczej się nie wyróżniali, w skupieniu racząc się widowiskiem na murawie. Już po powrocie do Polski na jednym z kibicowskich portali znaleźliśmy takie oto zdjęcie. Tak właśnie ŁKSiacy prezentowali się już poza stadionem.

Inne zgody? Poza jednym gościem w czapce Lazio - najprawdopodobniej brak. Chyba że ukryli się zakamuflowani casualowym kibicowskim stylem.


Już po rozmieszczeniu flag przyszła pora na rytualną sesję zdjęciową z barwami (głównie hiszpańskie flagi z jakimiś napisami) na tle stadionu. Pierwsze głośniejsze uderzenie dopingu? Rozgrzewka bramkarzy, na którą wybiegł Iker Casillas, Antonio Adán i Jesús Fernández wraz z trenerem golkiperów, Silvino Louro. Większość sektora kibiców gości, która, podkreślmy, składała się z kibiców Realu Madryt z całego świata, niezwiązanych z US, gorąco przywitała na boisku bramkarza Królewskich. Ultrasi - wręcz przeciwnie.

Madryccy fanatycy mają pretensje do Ikera, że ten wchodząc na boisko z ławki w towarzyskim meczu reprezentacji Hiszpanii nie przejął opaski kapitańskiej po Xavim. Przywitali więc Casillasa okrzykami "Ramos capitán!", podkreślając, że "kapitanem trzeba być zawsze" i wyzywając Xaviego od "sku***syna", który powinien umrzeć. Poza tym pojawiły się tradycyjne ironiczne przyśmiewki na temat partnerki Ikera, Sary Carbonero. Sam Iker, rozgrzewający się nieopodal z niemrawą miną, zbył to wszystko milczeniem, Silvino Louro zaś z rezygnacją kręcił głową.



Kogo Ultrasi przyjęli cieplej? Przede wszystkim Pepego, Arbeloę, Mourinho oraz Cristiano Ronaldo, który w podziękowaniu odmachał wszystkim kibicom zgromadzonym w sektorze gości.

Gdy kamerą utrwalałem na taśmie jedną z ciekawszych przyśpiewek, szybko podszedł do mnie gruby Ultras, dzierżący potężnego hot-doga w ręku, nalegając, abym nie nagrywał dopingującej ekipy. Ultrasi nie lubią, gdy ich wizerunki publikuje się w Internecie.


Ze znacznie większą niechęcią niż Iker przywitano flagę Baskonii, która "prowokacyjnie" wisiała hen wysoko na zachodniej trybunie kibiców Manchesteru City. "Puta ETA y puta Susaeta" zakrzyknęli Ultrasi, przy okazji głośno uświadamiając zgromadzonym Anglikom, że "Gibraltar jest hiszpański".

To tyle jeśli chodzi o polityczne akcenty tego wieczoru. Z innych kontrowersyjnych incydentów można wspomnieć jedynie rasistowskie "uhanie" na czarnoskórych piłkarzy podczas prezentacji składu City, aczkolwiek należy STANOWCZO podkreślić, że "uhało" może dwóch-trzech typów, którzy nie byli reprezentatywni wobec kilkudziesięcioosobowej ekipy Ultras Sur.

Jakie jeszcze obserwacje można było wynieść z pobytu w sercu drużyny US? Ogólnie wydaje się, że Ultrasi czują się na stadionie bardzo pewnie i lubią swoją autonomię. Wygodnie rozsiadają się za bramką i kierują dopingiem według własnego uznania. Co poniektórzy ze zdziwieniem przyjmowali fakt, że pozostała część sektora kibiców Realu Madryt dołączała do ich dopingu. Przypuszczam, że nie są przyzwyczajeni do takiego zachowania, na co dzień urzędując w niemrawym kibicowsko teatrze Santiago Bernabéu.

Poza dopingowaniem jedną z ulubionych rozrywek co poniektórych młodszych Ultrasów było prowokowanie kibiców gospodarzy z sektora obok, oddzielonych kordonem stewardów. Wrogie okrzyki, środkowe palce skierowane w obie strony czy też obietnice poderżnięcia gardła to była bardziej dziecinada niż poważna napinką, albowiem tak się składało, że ci co bardziej krewcy kibole US byli gabarytowo najmniejsi z całej ekipy. Niemniej jednak, wyraźną satysfakcję sprawiało im wyśmiewanie brzydkich Angielek i bladych "grubasów".

Ogólnie, Ultrasi zaserwowali w Manchesterze podstawowy repertuar przyśpiewek, który słyszymy na każdym meczu w Madrycie, okraszając je wrzutami na Barcelonę, Messiego i Atlético. Szczególnie oberwało się Kunowi Agüero, którego Ultrasi szczerze nienawidzą i nie chcą w Realu Madryt. Argentyńczyk co najmniej kilkanaście razy usłyszał od przybyszów ze stolicy Hiszpanii, iż jest "sku***synem". Ciężkie będzie miał życie ten filigranowy napastnik jeśli ostatecznie wyląduje na Bernabéu.



Wrażenia? Chyba jednak zawód, bo doping był bardzo rwany i chaotyczny. Kierując kroki w kierunku sektora Ultras Sur z przekonaniem przewidywałem zerwane gardło następnego dnia, pewne niczym nieuchronny kac po całonocnej libacji. Nic bardziej mylnego - w czwartek gardło było całe, co najwyżej lekko nadwyrężone, ale bardziej manchesterskim chłodem niż decybelami madryckich pieśni. Jak to wyglądało w praktyce? Na samym dole sektora, w pierwszym rzędzie, znajdował się łysy gość dowodzący hiszpańskimi gardłami wiernych towarzyszy, jednak podrywał on swoich kolegów do działania stanowczo za rzadko. Wydaje się, że Ultrasi nie są zwolennikami ciągłego dopingu, któremu hołduje się np. na najgłośniejszych polskich stadionach, Hiszpanie lubią bowiem po pojedynczych zrywach zapaść w dłuższy letarg. Jakby to powiedział Mourinho, co kraj to obyczaj - i należy go uszanować. A jak go ocenić? To już leży w gestii obserwatora.


Pozytywnie oceniamy i doceniamy za to Pepego, który jako jedyny ignorując zalecenia stewarda podszedł po meczu do sektora gości, dziękując za wsparcie. Podarował on Ultrasom oba buty, przerzucając je przez siatkę.

A co ze słynnym dopingiem angielskim? Tu zawód jeszcze większy. Na stadionie City ogólnie panowała błoga cisza, przerywana chaotycznymi przyśpiewkami z rożnych części obiektu. Wrażenia nie robiło to żadnego, jakiejkolwiek organizacji - brak. Głośniej robiło się jedynie, gdy trzeba było powyzywać Cristiano Ronaldo albo rozemocjonować się kontratakiem The Citizens, który nie miał prawa zakończyć się powodzeniem. Podsumowując - Etihad było niemrawe, tak samo jak całe miasto, które w ogóle nie żyło meczem. Postronny widz mógłby w ogóle nie zauważyć, że tego środowego dnia w Manchesterze odbywać się będzie wielkie piłkarskie widowisko.

Obejrzyj filmy z meczu: zobacz

Zdjęcia RealMadrid.pl: zobacz
Zdjęcia członka Águila Blanca: zobacz
Zdjęcia członka Águila Blanca: pobierz

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!