Advertisement
Menu
/ RealMadrid TV

Mourinho: Może to klub nie będzie zadowolony ze mnie

Zapis konferencji

Witam. Chciałbym się pana zapytać, jak się pan czuje? Ostatnio był pan dosyć poważny. Jakie ma pan stosunki z klubem? Takie, jak zawsze? Jakie ma pan stosunki z piłkarzami?
[klaśnięcie dłońmi] Dziwne pytanie. Jak się czuję? Jak widzisz, perfekcyjne zdrowie i jestem tutaj pracujący tak, jak od wielu lat. Jakie stosunki z klubem? Nie rozumiem pytania, nie rozumiem, takie, jak zawsze...
Więc jak rozwinęła się sprawa z rzecznikiem drużyny?
Już zadałeś trzy pytania w jednym [śmiech]. Stosunki z piłkarzami? Jak zawsze, stosunki są normalne, ale zależą też od satysfakcji, to normalne, zależą od wyników, zależą od radości i kiedy wygrywasz, to sprawy są dużo lepsze niż kiedy przegrywasz. To normalne... Ale wszystko jest normalnie.

Dzień dobry. Zdjął pan w sobotę Özila w przerwie. Wcześniej przed Ajaksem mówił pan, że brakuje mu jakości i minut. Po Barcelonie był pan z niego zadowolony. Czy znowu pokazał dla pana złą twarz?
Wolałbym mówić o meczu jutrzejszym niż meczu wczorajszym. O meczu sobotnim rozmawialiśmy na konferencji w Sewilli po spotkaniu. Ta bardziej dotyczy czy powinna całkowicie dotyczyć meczu jutrzejszego. Pytania, które zadajesz i które zadają inni, to pytania zindywidualizowane i nakierowane na zawodnika. Po prostu prosisz mnie o podstawową analizę sytuacji osobistej. Wydaje się, że od tego jesteście wy. To pytanie, na które mógłbym odpowiedzieć innym pytaniem: jak ty go oceniasz? Jak ty oceniasz jego 45 minut z Betisem? Jak porównujesz te 45 minut z jego wcześniejszymi meczami? Ja nie mogę i nie chcę powiedzieć dużo więcej.

Ponad miesiąc temu, po Sevilli, mówił pan, że nie ma pan drużyny, po Betisie wspominał pan o Stepanku, który grał 3 dni z rzędu w Pucharze Davisa. Jak ocenia pan obecne zaangażowanie graczy w porównaniu do poprzednich sezonów?
... Nie, nie wydaje mi się, że ten mecz jest meczem, który można porównywać do drugiego meczu w Sewilli. Nie, nie wydaje mi się, że to taki mecz. Wolę poczekać na koniec sezonu, żeby robić takie oceny. Nie chcę teraz oceniać meczu po meczu, wygranej po wygranej, porażki po porażce. Nie chcę stwierdzać, że z City była świetna praca kolektywna, a z Betisem jej nie było. Nie chcę oceniać, że z City drużyna dała z siebie wszystko, a z Betisem już nie. Nie chcę tam iść. Wolę poczekać na koniec sezonu. Na końcu mogę ocenić pracę drużyny, drużyna moją pracę. Myślę, że to poważniejsza i uczciwsza droga. Nią idziemy.

Czy przy tej sytuacji w Lidze czuje się pan wspierany przez klub?
Posłuchaj, to kolejne pytanie, którego nie chcę kwalifikować. I chcę powtórzyć, że teraz tutaj to nie jest sąd, to konferencja prasowa przed Pucharem Króla. Dlatego tutaj jestem. Wiedziałem, że chcecie iść w tym kierunku i dlatego przyszedłem ja, a nie Karanka. Bo kiedy inne konferencje są spokojniejsze, to wtedy mam całą przyjemność, żeby przyszedł mój asystent. Kiedy jednak konferencje są takie, jak chcecie dzisiaj, to oczywiście muszę przychodzić ja. Powtarzam, jestem tutaj, byłem po sobocie i będę, jak zawsze, gdy drużyna będzie przegrywać i mieć trudną sytuację. Jestem jednak tutaj po prostu, bo jutro gramy mecz, inaczej by mnie tu nie było. Chcesz gadać o meczu? Fajnie. Nie chcesz gadać o meczu? To do jutra.

Witam, trenerze. Jak podejść do rewanżu z Alcoyano po takim wyniku w pierwszym meczu?
To bardzo dobry wynik. Wynik, który daje praktycznie drużynie kolejny dwumecz, ale jesteśmy perfekcyjnie świadomi, że nie będziemy zadowoleni, jeśli kibice nie będą zadowoleni. I jesteśmy świadomi, że jutro nie wystarczy nam przegrać 0:1 i awansować, że nie wystarczy nam zremisować 1:1 i przejść do kolejnej rundy, że obowiązkowo musimy rozegrać dobry mecz, że obowiązkowo musimy wygrać, że obowiązkowo - chociaż bilety jutro są dużo tańsze i ludzie zapłacą dużo mniej - musimy usprawiedliwić każdego centa, który wydadzą ludzie, którzy wyjdą z domu w to zimno o 21.30 na mecz Pucharu Króla z drużyną z Segundy B. Musimy odpowiedzieć maksymalnie na to, czego będą wymagać ci ludzie i być może co będą krytykować i wygwizdywać z całym swoim prawem. Powołani muszą poradzić sobie z odpowiedzialnością. Ja proszę - i sądzę, że nie trzeba nawet prosić, bo ludzie mają całkowitą świadomość - proszę, żeby ludzie mieli specjalne wsparcie dla chłopców, którzy zagrają i których jest czterech, bo... regulamin rozgrywek nie pozwala na więcej. Ale Morata, Rodríguez, Nacho i Czeryszew zagrają i niech ludzie mają wobec nich spokój, na który zasługują i którego wymaga sytuacja. A wobec mnie i drużyny niech będą, jacy uważają, że powinni być, niech wymagają tego, co uważają za stosowne, niech krytykują to, co uważają za stosowne i ze swojej strony zaakceptuję to z pełnym spokojem. Bo kiedy przegrywasz, to normalne, że ludzie nie są zadowoleni. Ale jak mówiłem wcześniej, drużyna musi zagrać top i... jeśli nie awansujemy, to będzie to katastrofa totalna, ale myślę, że tak, że na pewno awansujemy. Jednak poza tym mamy obowiązek dać tym ludziom mecz, którym mogą się cieszyć. Na taki mecz zasługuje też Alcoyano, bo tak nas przyjęli u siebie. My też na to zasługujemy. Jutro musimy to powtórzyć.

Witam. Chcę zapytać dlaczego czasami kiedy rywal się zamyka i oddaje piłkę, a wy musicie przejąć inicjatywę, to pańską drużynę tyle kosztuje kreacja futbolu?
Posłuchaj, nie graliśmy dobrze, ale strzeliliśmy ładną bramkę. Strzeliliśmy ładną bramkę z dużą ilością czasu przed nami do dalszej gry.

Dzień dobry. W podobnym tonie pytanie - przy wszystkich okolicznościach, że sędzia was skrzywdził i graliście w środę przed sobotą, jakie aspekty gry Realu przeciwko Betisowi ocenia pan źle...
Posłuchaj, to pytanie na sobotę po meczu. To nie jest na dzisiaj. Jak mówiłem, po meczu idę, poszedłem, nie chciałem iść, bo jakbyśmy wygrali, to bym nie poszedł, konferencja była dla Karanki. Poszedłem, bo przegraliśmy, byłem tam do dyspozycji wszystkich, żeby rozmawiać o meczu. Nie będę gadać o tamtym meczu, gdy jutro mam następny. Przykro mi.

Witam. Widzę, że dzisiaj jest pan spokojny na konferencji i zmienił pan trochę dyskurs po Sewilli, gdzie powiedział pan, że jest jedynym skarżącym się na sędziów czy terminarz, a w pierwszym pytaniu odpowiedział pan, że stosunki z klubem są takie same. Więc kogo pan chce z Realu Madryt, żeby mówił? Kto ma się skarżyć? Kogo panu brakuje?
Ja nie chcę, żeby mówił ktokolwiek. Klub to klub, klub jest suwerenny, ja w klubie jestem pracownikiem, jak inni i daję z siebie najlepsze rzeczy. To klub musi zdecydować czy jest zadowolony z tej linii, czy jest zadowolony z tego, co mamy, kropka. Jak mówiłem, będzie koniec sezonu, na spokoju ocena, klub będzie czy nie będzie ze mnie zadowolony... Bo pytacie czy ja jestem zadowolony, czy ja czuję wsparcie, nieee... Możliwe, że na koniec sezonu sam klub nie będzie zadowolony z mojej pracy, sam klub uzna, że są sprawy do poprawy i zmiany. Dlatego nie można ustawić spraw w jednym kierunku. Ja jestem tutaj, daję z siebie maksimum jak zawsze, to moment, w którym warto poczekać, warto poczekać i oceniać na koniec sezonu z całym spokojem i mając w ręku wszystkie wyniki i wszystkie aspekty pozytywne i negatywne, które osiągniemy do końca rozgrywek. I jeśli chodzi o ludzi, to mam bardzo, bardzo, bardzo stosunki osobiste, co pozostaje poza wątpliwością, chociaż wy codziennie macie do wystawienia jakąś historię. Jednak mówię po raz kolejny i będę to powtarzać wiele, wiele, wiele razy, żeby nie było wątpliwości: ja mam stosunki osobiste bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dobre z prezesem, z José Ángelem, z innymi elementami dla mnie bliskimi. Nie znam wszystkich osobiście bardzo dobrze, ale z najbliższymi z zarządu mam stosunki osobiste nieprzekraczalne, absolutnie nieprzekraczalne. Na poziomie zawodowym mamy jakieś różnice, nie myślimy w niektórych sprawach tak samo, to jest życie, to jest życie. Jednak dla mnie najważniejsze, najważniejsze, i to przyjemność powiedzieć, nawet w klubie, z którego odchodziłem w połowie sezonu, czyli Chelsea, miałem, mam i będę mieć stosunki osobiste nieprzekraczalne... z Abramowiczem, z Tenenbaumem, z wszystkimi, którzy ze mną pracowali. W Interze to samo. Moje stosunki osobiste są najważniejsze. I z prezesem, z José Ángelem, z ludźmi, z którymi pracuję, stosunki są fantastyczne. Na koniec sezonu sobie usiądziemy na spokojnie, ocenimy, przeanalizujemy sytuację i jak u ludzi, którzy się lubią, bo się lubimy, wszystko jest wtedy łatwiejsze.

Dzień dobry. Jutro zagracie z 11 punktami straty do Barcelony. Jak ocenia pan fakt, że Barcelona zdemolowała...
Jutro co?
Powiedziałem, że kiedy jutro będziecie grać, będziecie tracić 11 punktów w Lidze...
Jutro?
Nie...
Jutro i w środę to nie to, twoje pytanie jest trochę zakręcone, jutro gramy Puchar.
Chcę zapytać o fakt, że lider zdemolował rywala, który popełnił na nim 20 fauli mniej niż na was. Co pan o tym powie?
Posłuchaj, pogadaj sobie z trenerem Levante, pogadaj z graczami Levante, a nie ze mną.

Dzisiaj wiemy już, że przewaga to 11 punktów. Szczerze, wierzy pan jeszcze w Ligę?
Wiesz, wierzę, że możemy wygrać Puchar, bo wszyscy mamy tę samą pozycję i jutro mamy mecz Pucharu Króla, a potem w... piątek zadasz mi pytanie, które zadajesz dzisiaj. W piątek przyjdę znowu ja, bo wiecie już, że kiedy moment jest mniej dobry czy po porażkach, zawsze przychodzę tutaj ja. Ale zapamiętaj sobie to pytanie, nie zapomnij i zadasz mi to pytanie w piątek.

[dziennikarz Asa, który napisał, że Mou nie zaczął przygotowywać rozgrywek 2013/14] Mówi pan, że po sezonie usiądzie pan z prezesem i klubem, żeby rozmawiać, żeby wszystko analizować. To dlatego nie zaczął pan ciągle przygotowywać następnego sezonu [Mourinho nagle odwraca wzrok na dziennikarza]? To dlatego...
Że jak?
... nie przygotowuje pan sezonu, nie martwi się tym...
Co powiedziałeś? Że to dlatego sezon nie jest przygotowywany?
Pytam, bo powiedział pan...
Nie, nie, ty powiedziałeś, że ja nie przygotowywałem. [krępująca cisza]
Pytam czy to przez to?
Nie, pytasz czy to przez ten powód nie zacząłem jeszcze planować następnego sezonu. To powiedziałeś. [cisza] Jak tak powiedziałeś, to co ja mam ci powiedzieć. Sam powiedziałeś, że nie przygotowuję następnego sezonu. Jak tak powiedziałeś, to powiedziałeś. Powiedziane? Powiedziane [uśmiech]. Co ja mam ci powiedzieć więcej [śmiech]? Chcesz, żebym nazwał cię kłamcą? Nie, nie mogę tego zrobić, to nie jest dobre, to nie jest dobre. Chcesz, żebym ci powiedział, że to jest prawda? Nie powiem ci, bo to nie jest prawda, bo ja jestem profesjonalistą. Mogę być złym trenerem w waszych oczach, ale jestem 100% profesjonalistą... Nie przyjmuję, że mówisz, że nie jestem. Dlatego nie chcę być chamski i nazywać cię kłamcą, nie chcę powiedzieć, że jestem złym profesjonalistą, bo tego nie akceptuję... Więc tak zostaniemy.

[angielski, oficjalna telewizja] Witam, Alcoyano pokazało, że nie można ich lekceważyć, więc co pan myśli o jutrzejszym meczu?
Cześć. Wiesz, nie zlekceważyliśmy ich tam, wygraliśmy, osiągnęliśmy dobry wynik, jak na wyjazd z drużyną z trzeciej ligi, co zawsze jest dosyć trudne. Więc oczywiście jutro musimy zagrać poważnie, musimy uszanować rozgrywki, musimy uszanować kibiców, musimy uszanować rywala i musimy uszanować samych siebie. Nasza porażka 0:4 byłaby jutro jakimś cudem, jak cudem była porażka Realu z Alcorconem. To coś, co... nie wyobrażam sobie, że to jutro może się zdarzyć. Ale tu nie chodzi tylko o porażkę 0:2 i awans, porażkę 1:3 i awans. Chodzi o grę, poważną grę i wygraną. Bo musimy wygrać.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!