Advertisement
Menu
/ własne, ACB.com, euroleague.net

Bezradność w Atenach

Koszykarze przegrali z Panathinaikosem

Zaczęło się dobrze, skończyło fatalnie. Real Madryt nie zdołał rozegrać przeciwko Panathinaikosowi czterdziestu minut na wysokim poziomie, kończąc zaledwie po kilkunastu. W grę drużyny wkradły się nerwy, co tylko ułatwiło przeciwnikowi odniesienie sukcesu (79:68). Mimo porażki, madridistas wciąż okupują pierwszą pozycję w grupie.

Panathinaikos od początku straszył przyjezdnych indywidualnymi akcjami, bazując na szybkich, zaskakujących wejściach pod kosz. Ci grali zupełnie na odwrót – długo budowali zespołowe akcje, chcąc wypracować sobie jak najczystsze pozycje do rzutów z dalszych odległości. Po pierwszych akcjach korzystniej wypadał drugi z wymienionych sposobów.

Koszykarze Realu Madryt, widząc na tablicy komfortową przewagę (9:16), obniżyli ofensywny poziom gry, coraz częściej stawiając na nieprzygotowane rzuty czy też trudne, efektowne zagrania, mające jedynie zapewnić widowisko kibicom. Starania te były bezowocne, co pozwoliło gospodarzom nie tylko na dogonienie rywali, ale i objęcie prowadzenia. Kiedy Michael Bramos uczynił to wsadem, ateńska hala oszalała, odbierając motywację graczom w białych koszulkach. Madryt w ciągu dwóch minut stał się całkowicie bezradny. Madryt był w tarapatach.

Obie drużyny tuż przed przerwą dzieliło nawet jedenaście punktów (40:29). O kosmetyczne zmiany zadbali Carlos Suárez i Rudy Fernández, autorzy dwóch trójek (42:36). Wynik nie wyglądał już tak źle, natomiast gra zespołu – i owszem. Potrzeba było dużej zmiany. Przepytywany w przerwie przez dziennikarza Pablo Laso wymienił niemal każdy element – od lepszych pozycji rzutowych, po wzmocnienie gry w obronie. Wszystko nadawało się do poprawy.

Będąc szczerym, oprócz stron, niewiele się zmieniło. Wynik wciąż przemawiał na korzyść gospodarzy, a Los Blancos nic nie mogli na to poradzić. Chęci im odmówić nie można, bowiem próbowali podwajać, wymieniać się kryciem, lecz wszystko na nic. Brawa dla Carlosa Suárreza, który w całym tym chaosie potrafił uzyskać stuprocentową skuteczność, w tym czterokrotnie trafiając zza obwodu.


79 – Panthinaikos (12+30+23+14): Diamantidis (7), Ukić (11), Maciulis (12), Panko (14), Skordilis (-) – Lasme (15), Schortsanitis (2), Kitchen (9), Armstrong (-), Bramos (9), Xanthopoulos (-).

68 – Real Madryt (16+19+17+16): Llull (8), Suárez (16), Fernández (3), Mirotić (6), Begić (6) – Rodríguez (3), Reyes (4), Draper (3), Hernangómez (-), Pocius (5), Carroll (9), Slaughter (5).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!