Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Punkt, który boli jak porażka

Real Madryt remisuje z Borussią Dortmund

Real Madryt remisuje z Borussią Dortmund, po meczu, który lepiej zapomnieć. Królewscy dawno nie wyglądali tak słabo w grze na własnym stadionie i gdyby nie fura szczęścia, połączona z indywidualnymi umiejętnościami, Los Blancos znaleźliby się w bardzo skomplikowanej sytuacji, jeśli chodzi o wyjście z pierwszego miejsca z grupy.

Pierwsza połowa do zapomnienia. Real Madryt nie istniał, wobec tak dysponowanego rywala. Przed meczem eksperci zastanawiali się: „czy Real zdoła powstrzymać Borussię”. Wywołało to śmiech, ale rzeczywistość boiskowa pokazała, że powyższe przypuszczenia były jak najbardziej zasadne. Królewscy stali w miejscu, a kolejne próby wyprowadzenia akcji kończyły się niepowodzeniem. Szczególnie irytujący był Luka Modrić, który zwalniał niemal każdą akcję, rozgrywając piłkę do tyłu lub zbyt długo zastanawiając się nad podaniem. Tuż obok Chorwata słowo komentarza należy się Gonzalo Higuaínowi, który „spacerował” sobie na połowie rywali. Był zupełnie niewidoczny, ot tak przeszedł sobie obok meczu. Zdecydowanie występ obydwu zawodników na minus.

Nic dziwnego, że José Mourinho wręcz zmuszony był zmienić ustawienie zespołu, który w pierwszej połowie zupełnie sobie nie radził. Borussia przeważała, a co najważniejsze – była skuteczniejsza. Fakt, że przy pierwszej bramce Marco Reusa, błąd popełnił Iker Casillas, ale nawet zryw w wykonaniu Królewskich i bramka Pepego niczego nie zmieniła. Tuż przed końcem pierwszej połowy, prowadzenie dał Borussi... Álvaro Arbeloa, który naciskany przez Mario Götzego, wpakował piłkę do własnej bramki. Portugalski trener długo nie czekał. Już w przerwie ściągnął Modricia i Higuaína, a postawił na José Callejóna i Michaela Essiena.

Wejście Callejóna było strzałem w dziesiątkę. 25-letni Hiszpan dobrze wszedł w mecz, a kilka minut od gwizdka sędziego, rozpoczynającego drugą odsłonę meczu, wpakował piłkę do siatki. Zdaniem sędziego był spalony, choć trudno jednoznacznie zgodzić się z arbitrem. Na przykład z tego ujęcia wygląda na to, że Callejón na spalonym nie był – KLIK.

Z minuty na minutę Real Madryt coraz bardziej przeważał, spychając rywali we własne pole karne. Nieliczne próby wyprowadzenia ostatecznej kontry kończyły się niepowodzeniem. Królewscy radzili sobie coraz pewniej, aż tuż przed końcem meczu arbiter odgwizdał rzut wolny dla Realu Madryt, tuż przed polem karnym, z prawej strony. Do wykonania zadania zameldowali się Cristiano Ronaldo i Mesut Özil. Znajomy powiedział wtedy: „strzeli Niemiec, zobaczycie!” Ale raczej nikt nie wziął tego na poważnie, podobnie jak większość kibiców na całym świecie. „Uderzy Ronaldo, nie odpuści sobie takiej szansy”, przeszło przez głowy sympatyków Los Blancos. Tymczasem uderzył Özil, pięknie, po krótkim słupku, a błąd popełnił Roman Weidenfeller i Królewscy zminimalizowali słaby występ w meczu, który wydawał się być przegrany. Nie będzie przesadą, że w tym właśnie momencie odżyła nadzieja na powtórzenie wyniku starcia z Manchesterem City. Tym razem jednak nie udało się wygrać, a Borussia wywiozła cenny punkt z Madrytu, utrzymując się dzięki temu na prowadzeniu w grupie D.

Słowa uznania za walkę do samego końca, ale mimo wszystko pozostaje spory niedosyt. Kompromitacja to może za duże słowo, ale rozczarowanie jak najbardziej pasuje do tego meczu. Zdobyty punkt boli jak porażka. Tym niemniej wielkie brawa dla Borussi, która zagrała świetnie. Ostatni raz Real Madryt mierzył się z tak wymagającym rywalem, kiedy na Santiago Bernabéu przyjechała FC Barcelona.

Dziś Real Madryt remisuje, ale to nie koniec emocji w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Pozostały dwa spotkania – z Ajaksem i Manchesterem City i dopiero po rozegraniu tych spotkań okaże się na co stać Królewskich w tym sezonie. Czy zawodnicy Mourinho pokażą charakter i zajmą upragnione pierwsze miejsce w grupie? To już nie zależy jedynie od Los Blancos, ale wygrywając dwa spotkania piłkarze Realu Madryt udowodnią, że marzenia o La Décimie nie są mrzonką.

Real Madryt - Borussia Dortmund 2:2
0:1 Reus 28'
1:1 Pepe 34'
1:2 Arbeloa (sam.) 45'
2:2 Özil 89'

Real Madryt: Casillas, Ramos, Pepe, Varane, Arbeloa, Xabi Alonso, Modrić, Özil, Di María, Ronaldo, Higuaín.

Ławka: Adán, Kaká, Carvalho, Essien, Albiol, Callejón, Nacho.

Borussia Dortmund: Weidenfeller, Piszczek, Hummels, Subotić, Schmelzer, Kehl, Gündogan, Götze, Reus, Grosskreutz, Lewandowski.

Ławka: Langerak, Bender, Leitner, Löwe, Schieber, Santana, Perisić.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!