Advertisement
Menu

Niemiecki koszmar trwa

Królewscy znów przegrywają w Niemczech

Real Madryt ponownie przegrał z niemieckim zespołem, ponownie na jego terenie, ale po raz pierwszy Królewscy nie potrafili wygrać z Borussią Dortmund. Zła passa, która wydaje się wręcz niemożliwa dla klubu takiego jak Real Madryt, trwa nadal. Królewscy przynajmniej na dwa tygodnie oddają prowadzenie w grupie D na rzecz gospodarzy dzisiejszego meczu, a Mourinho ponosi pierwszą porażkę w fazie grupowej Ligi Mistrzów odkąd objął stery klubu ze stolicy Hiszpanii.

Real Madryt nie przegrał z outsiderem przez przypadek, szczęśliwy dla przeciwników zbieg okoliczności czy błąd sędziego. Drużyna José Mourinho poniosła porażkę z zespołem zdyscyplinowanym, świetnie przygotowanym fizycznie, mającym pojęcie, co robić na boisku, z odpowiednim nastawieniem psychicznym, zespołem, który od lat podąża obraną drogą i powoli puka do bram Europy. Borussia była dziś dla Królewskich przeciwnikiem równorzędnym.

Sobotni mecz z Celtą Vigo zdradzał być może niewielkie problemy w komunikacji między formacjami, ale dziś oprócz trudnego do wytłumaczenia marazmu poszczególnych zawodników, był problemem największym. Jeśli występ Essiena w Primera División dawał nadzieję na godne zastąpienie Marcelo i Coentrão, to dzisiejszy mecz w brutalny sposób obnażył słabości reprezentanta Ghany grającego na tej pozycji. Pozostawiony bez pomocy był łakomym kąskiem dla przedzierających się jego stroną Piszczka i spółki. O walorach ofensywnych czarnoskórego zawodnika nie ma sensu nawet wspominać.

Oglądając dziś w akcji na prawej stronie obrony Sergio Ramosa, można było zastanawiać się, jak ten piłkarz wytrzymał na tej pozycji tyle czasu. Bardzo niepewnie zagrał także Pepe, który musi popracować nad wyprowadzaniem piłki, bo ten aspekt kuleje u Portugalczyka najbardziej. W taki właśnie sposób stoper Królewskich sprezentował pierwszego gola Robertowi Lewandowskiemu. Taką laurkę można by wystawić każdemu z osobna, bowiem złe spotkanie rozegrała drużyna i naprawdę trudno doszukać się pozytywów nie szukając ich na siłę. Real Madryt tak naprawdę zareagował tylko raz.

Po tym jednym meczu nie można dramatyzować, zabronione jest także wyciąganie pochopnych wniosków, ale gospodarzom oddać trzeba to, że zwyciężyli zasłużenie. Borykanie się z kontuzjami nie może być żadną wymówką, bo BVB także nie mogła wystawić kilku podstawowych graczy, a mimo to osiągnęła korzystny wynik. Rewanż za dwa tygodnie i na Santiago Bernabéu będzie już trzeba wygrać.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!