Casado: Jeśli trener mnie potrzebuje, może na mnie liczyć

W obliczu kontuzji Marcelo i Coentrão portugalski trener może przebudować linię defensywną, odsyłając Ramosa na prawą, a Arbeloę na lewą stronę, cofnąć do obrony Essiena, skorzystać z usług Nacho. Lub zerknąć do cantery. Gdyby José Mourinho zdecydował się sięgnąć po zawodnika Castilli, naturalnym zastępcą Marcelo jest Jorge Casado.

As analizuje postawę Casado we wczorajszym zwycięskim starciu z Las Palmas (3:2), podkreślając pewność w grze obronnej i uczestnictwo w akcjach ofensywnych. Choć wychowanek rzadziej od Marcelo włącza się do ataków (wczoraj tylko pięć razy), świetnie wywiązuje się z obowiązków defensywnych. Przeciwko Las Palmas zaprezentował się bez zarzutów, skutecznie krył Nauzeta, jednego z najgroźniejszych rywali, chociaż odbiło się to na jego aktywności w ofensywie. A zwykle i na tym polu jest pożyteczny – Hérculesowi strzelił bramkę z rzutu wolnego, jego wzrost przydaje się przy stałych fragmentach.

W spotkaniu z Las Palmas pozwolił przeciwnikom na dwa dośrodkowania w pole karne (żadne z nich nie było groźne), czterokrotnie odbierał piłkę, pięć razy ją tracił i raz został sfaulowany. Po końcowym gwizdku dziennikarze nie omieszkali spytać go o możliwości gry w pierwszej drużynie Realu Madryt.

– Nikogo nie cieszą kontuzję. Może otworzyły dla mnie drzwi, ale nie spieszy mi się. Jestem gotowy, jednak moim zespołem jest Castilla. Jeżeli trener uzna, że jestem potrzebny, stawię się, aby pomóc. Jeżeli nie będzie takiej potrzeby, nadarzy się inna okazja. Zarówno ja, jak moi koledzy z drużyny jesteśmy zawsze zwarci i gotowi.

– Na razie nikt ze mną nie rozmawiał. Wszystko stało się bardzo szybko, to był szalony weekend. Już kilka razy trenowałem z pierwszą drużyną i jeśli trener będzie mnie potrzebował, będzie mógł na mnie liczyć. Jeśli nie, będę kontynuował pracę. W tej chwili skupiam się na meczu z Córdobą w przyszłą sobotę – wyjaśnił Casado.