Advertisement
Menu
/ Realmadrid.pl

Z dwóch stron barykady - czyli czas na Gran Derbi!

Czas na <i>Gran Derbi</i>!

Niedziela, godzina 19:50, Camp Nou. FC Barcelona podejmie po raz 83. w historii La Liga Real Madryt. Obecnie Duma Katalonii ma osiem punktów przewagi nad Królewskimi, ale w niedzielny wieczór to nie będzie miało znaczenia. Przed nami Gran Derbi, które za każdym razem elektryzuje cały świat. Ponadsportowa rywalizacja Madrytu z Barceloną. Wielkie emocje, które rozbudzają się w kibicach obydwu drużyn, ale nie tylko, długo przed meczem i na wiele godzin po końcowym gwizdku. Barça? Real? Kto tym razem wyjdzie zwycięsko z tej batalii?

– Z Barceloną i Realem Madryt to jest tak, jak ze Świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocy, trudno wskazać ważniejsze, ale jedni wolą jedne, a inni drugie – mówi Jan Tomaszewski. O odczucia przed meczem Barcelony z Realem Madryt zapytaliśmy przede wszystkim kilku kibiców Realu Madryt i Barcelony, ale także kilku ludzi ze świata piłki, znanych kibicom w Polsce.

Na pewno sporym osłabieniem dla Barcelony są liczne kontuzje, które pojawiły się w ostatnim czasie. Kontuzjowani są Gerard Piqué, Carles Puyol, Adriano i Thiago Alcântara. Problem z mięśniem dopiero co wyleczył Andrés Iniesta. Co jest przyczyną takiego stanu rzeczy?

– Kontuzje, o których mówisz były w większości efektem przypadku, czego przykładem jest zwichnięty staw łokciowy Puyola w meczu z Benfiką. Fakt, że sporo pojawia się kontuzji mięśniowych i można byłoby coś z tym zrobić, ale trudno oceniać z dystansu kilkuset kilometrów, kiedy nie jest się w klubie. Dziennikarze czy kibice zawsze mają swoje teorie, ale tak naprawdę tylko lekarze i fizjoterapeuci, zajmujący się zawodnikami znają istotne szczegóły. Tak naprawdę każdy piłkarz ma inne uwarunkowania genetyczne, a do tego dochodzą jeszcze kwestie biomechaniczne. W sporcie liczą się niuanse. W dzisiejszym futbolu zawodnicy grają ogromną ilość spotkań, obciążenia są bardzo duże i stąd często pojawiają się takie kontuzje – tłumaczy kibic Barcelony, Tomasz Czapiewski, na codzień wykonujący zawód fizjoterapeuty.

– Iniesta zagra na 100%. Nie wiadomo czy cały mecz, ale w meczu z Benfiką pojawił się na boisku przez kilkanaście minut. Pod znakiem zapytania stoi występ Piqué. Możliwe, że weźmie leki przeciwbólowe i zagra. Ostatnio rozmawiał na ten temat z lekarzami – informuje Piotr Olejnik z Penyi Barcelonista de Varsovia.

W lepszej sytuacji od Tito Villanovy jest Jose Mourinho. Portugalczyk ma do dyspozycji praktycznie wszystkich graczy i jedynym „problemem” trenera jest wybór zawodników do pierwszego składu. Niepewna jest pozycja napastnika – czy zagra Karim Benzema, a może jednak Gonzalo Higuaín? Kto z kolei wystąpi w środku pola i współtworzy drugą linię z Xabim Alonso?

– W ataku postawiłbym na Benzemę, ale nie wiadomo do końca jak odebrać mecz w Amsterdamie, gdzie nie zagrał Higuaín. Mourinho zapewniał, że nie będzie rotacji w składzie, ale jednak je stosuje. Co do drugiej linii, to postawiłbym na sprawdzonych w boju, którzy grali z Barceloną w ostatnich latach, czyli wariant niemiecki z Khedirą i Özilem. Kaká zagrał w przeciągu kilku dni trzy mecze i nie wiem czy jest w stanie zagrać czwarty od początku w krótkim okresie czasu. Może sprawdzi się jako zmiennik, kiedy na boisku zrobi się więcej miejsca. Jeśli chodzi o Modricia, to niedawno przyszedł i zagrał przeciwko Barcelonie dopiero kilka minut. Jeśli miałby wejść, to w drugiej połowie – uważa Jarosław Chomczyk z RealMadrid.pl.

– Dla Barcelony chyba najlepiej byłoby, gdyby zagrał Özil, ponieważ już występował w Gran Derbi i po nim akurat wiadomo czego się spodziewać. Z kolei czego spodziewać się po Luce Modriciu? No właśnie. A Kaká to już w ogóle, odkąd przyszedł do Realu Madryt świetne mecze przeplata ze słabymi – zauważa kibic Barcelony, Adam Scibior.

W ciągu ostatnich trzech sezonów to już czternaste spotkanie Realu Madryt z Barceloną. Kibice mogą czuć już znudzenie, nasycenie klasykami?

– Nie mogę wypowiadać się w imieniu wszystkich kibiców, ale dla mnie takie natężenie spotkań jest zbyt duże. Wolałbym, aby Gran Derbi były rzadziej, dwa, trzy razy na sezon. Wtedy te mecze smakowałyby lepiej. Mimo fascynacji i dużych emocji, związanych ze starciami z Realem Madryt, czuję zmęczenie – dodaje Czapiewski.

– Na pewno jest teraz dużo lepiej, niż w ostatnim czasie. Nie ma niepotrzebnej frustracji w obydwu obozach i nastąpiło ocieplenie stosunków na linii Madryt-Barcelona, być może za sprawą zjednoczenia w reprezentacji Hiszpanii, co cieszy, bo w ostatnim czasie te mecze bardziej przypominały grę w kości niż piłkę nożną. Z niecierpliwością czekam na niedzielne spotkanie – mówi z kolei Olejnik.

Roman Kołtoń z telewizji Polsat uważa inaczej. – Zawsze interesuje mnie rywalizacja pomiędzy Realem Madryt i Barceloną. Starcia tych dwóch drużyn budują zainteresowanie futbolem i nie miałem nic przeciwko, że w zeszłym sezonie czy dwa lata temu tych spotkań było tak wiele – mówi.

– Prawdziwi kibice Realu i Barcelony nigdy nie będą czuli zmęczenia – zapewnia Grzegorz Kurek z RealMadrid.pl.

Szesnaście z ostatnich siedemnastu meczów Barcelony na Camp Nou kończyło się zwycięstwami gospodarzy. Przewaga psychologiczna jest po stronie Blaugrany, ale czy będzie to miało jakiekolwiek znaczenie w niedzielę?

– Z reguły w Gran Derbi zawsze faworytem są gospodarze. Barcelona ostatnio wygrywała na Bernabéu, a Real w kwietniu pokonał Barcelonę na Camp Nou, ale to raczej były wyjątki, patrząc na historię. Atut własnego boiska jest bardzo ważny – zapewnia Olejnik.

– Oczywiście, że nie będzie miało znaczenia. Wręcz przeciwnie, w ostatnich meczach na Camp Nou Realowi Madryt idzie nadzwyczaj dobrze. To właśnie na Bernabéu gra im się gorzej, gdyż piłkarze czują na sobie presję kibiców, którzy "nie pozwalają" na defensywną grę. Pomijając manitę, porażki były minimalne i po dosyć wyrównanej grze. Spójrzmy na ostatnie mecze na Camp Nou – remis w Copa del Rey po meczu, w którym lepszy był Real, zwycięstwo pieczętujące tytuł mistrzowski, a także niezły wynik na otwarcie dwumeczu o Superpuchar Hiszpanii. Wracając do pytania, w tej kwestii to Real ma obecnie psychologiczną przewagę – tłumaczy Arkadiusz Rząd z RealMadrid.pl.

– Ostatnie lata pokazały, że Real Madryt jest groźniejszy na wyjeździe, kiedy gra na wyjeździe, bez presji własnych kibiców. Jedenaście punktów może rzeczywiście oznaczać, że liga będzie rozstrzygnięta. Ale wtedy Real będzie grał bez presji, będzie spokojnie zdobywał punkty, a Barcelona będzie tracić. Przewaga może szybko stopnieć do pięciu, sześciu punktów, a to tak naprawdę jest kwestią dwóch spotkań i może się okazać, że wiosenne Gran Derbi znowu będą istotne – patrzy na to z innej perspektywy, Adam Scibior.

Porażka na Camp Nou oznaczać będzie 11 punktów straty do Barcelony. Mistrzostwo będzie rozstrzygnięte?

– Mamy dopiero początek sezonu. Prędzej czy później zespół odczuje te kontuzje, a przed Barceloną przecież trudne mecze we wszystkich rozgrywkach. Osiem czy nawet jedenaście punktów to na tym etapie sezonu tak naprawdę niewielka przewaga i jeśli ktoś nawet mówi, że Barça nie odda już mistrza, to jest w błędzie. Historia mówi, że jeszcze nigdy żaden zespół nie odrobił ośmiopunktowej straty, ale czemu nie miałoby to się zmienić akurat teraz? Poczekajmy kilka miesięcy, jakiekolwiek prognozy co do mistrza można będzie stawiać najwcześniej na półmetku ligi – dodaje Czapiewski.

Innego zdania jest Piotr Olejnik. – Jeśli Barcelona wygra, a przewiduję minimalne zwycięstwo Blaugrany po nerwowym meczu, to jedenaście punktów przewagi będzie nie do roztrwonienia. Mourinho zacznie koncentrować się na Lidze Mistrzów – mówi.

Po meczach Realu Madryt z Barceloną zawsze pojawiają się komentarze kibiców. Często mocne, agresywne. Powody zawsze się znajdą. Co jest powodem takiego zachowania polskich kibiców? Przecież w Hiszpanii wygląda to zupełnie inaczej. Jest normalnie, po prostu.

– W Hiszpanii jest zupełnie inna kultura. Będąc w Barcelonie, można spokojnie paradować w koszulce Realu i vice versa, a nikomu nic się nie stanie. Oczywiście, jeśli źle się usiądzie albo wejdzie w niewłaściwą dzielnicę, to może to się nie najlepiej skończyć, ale to są jakieś tam incydenty. Ogólnie mecz Barcelony z Realem traktuje się w Hiszpanii jako święto, a nie jako powód, aby kogoś szykanować, tylko dlatego, że kibicuję przeciwnej drużynie – tłumaczy Olejnik.

– Polacy taki mają charakter, taką mentalność i tego szybko nie da się zmienić. Może kiedyś? Oczywiście ci wszyscy, którzy tak „aktywnie” komentują, dogryzają, w rzeczywistości są fajnymi chłopakami, z którymi można spokojnie pogadać. Internet tworzy pozory – dodaje Kurek.

Osiem punktów straty do Barcelony przed meczem na Camp Nou. Ostatnia taka sytuacja miała miejsce dwadzieścia dwa lat temu. Królewscy pod wodzą Alfredo Di Stéfano przegrali z zespołem Johna Cruyffa 1:2. Na koniec sezonu Barcelona świętowała mistrzostwo Hiszpanii. Jak będzie w niedzielę?

– Wierzę w to powiedzenie, że tabela zawsze mówi prawdę. Ale dodaję – na koniec sezonu. Jeśli po sześciu kolejkach między dwoma zespołami jest osiem punktów różnicy, to jakie można wyciągnąć wnioski? Jedna drużyna jest lepsza od drugiej. Oglądałem jednak mecze Barcelony i Realu w tym sezonie i uważam, że nie ma między nimi takiej różnicy. Jeśli Real zagra na swój sposób, z charakterem, dokładnie, oprze się na agresywnej grze, z doskoku, z kontry i nie popełni błędu, to może wygrać z Barceloną i żadne punkty w tabeli nie będą miały znaczenia.

Barcelona również może wskoczyć na poziom, którego jeszcze w tym sezonie nie pokazywali. Chłopaki męczyli się w tym sezonie w meczach ligi hiszpańskiej, strzelając zwycięskie bramki w ostatnich dwudziestu czy nawet kilku minutach, jak ostatnio przeciwko Sevilli. Przewaga psychologiczna jest po stronie Barcelony, ale to nie wszystko. Gdyby punkty i tabele miały jakieś znaczenie, to nie byłoby po co oglądać meczów – wyjaśniał w wywiadzie dla RealMadrid.pl Rafał Wolski, komentator w telewizji Canal+.

– Zgodzę się z Rafałem, obydwu zespołom brakuje do optymalnej formy. Po niefartownym początku Mourinho najwyraźniej próbuje poukładać te klocki od nowa, stąd te dziwne decyzje. A to Ramos jako boczny obrońca, a to Varane na środku obrony.

Jednak mimo wszystko to Barcelona jest faworytem, nie oszukujmy się. Owszem, Real Madryt wygrał w zeszłym sezonie na Camp Nou w zeszłym sezonie, ale wówczas o zwycięstwie Królewskich zadecydowały aspekty wolicjonalne, takie jak przygotowanie fizyczne, których dzisiaj w grze Realu Madryt nie widać – analizuje Piotr Laboga, komentator w telewizji Canal+.


A jak wy uważacie? Na co stać Real Madryt w meczu na Camp Nou?

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!