El Clásico okazją do politycznej manifestacji

Niedzielny mecz, poza emocjami sportowymi, przyniesie również sporo emocji związanych z sytuacją polityczną w Hiszpanii. El Clásico ma być swoistym referendum w sprawie niepodległości Katalonii. Politycy, z Arturem Masem na czele, widzą szansę na zademonstrowanie światu, poprzez piłkę nożną, tego, czego chcą mieszkańcy Katalonii. W sieci wrze, jeśli chodzi o ten temat. Nie ma żadnego oficjalnego komunikatu, ale też nie jest on potrzebny. Kibice przekazują sobie nawzajem informacje dotyczące różnego rodzaju manifestacji na trybunach.

Na pewno, przed pierwszym gwizdkiem, na trybunach zobaczymy katalońskie barwy i napis „Barça!”. Oprócz tego namawia się kibiców, aby na stadion przynieśli estelady (nieoficjalne flagi Katalonii). To jednak nie wszystko. Dokładnie w 17 minucie i 14 sekundzie spotkania publiczność ma zacząć skandować słowo independencia (niepodległość). Oczywiście wybór czasu nie jest przypadkowy. W 1714 roku Barcelona została zdobyta przez wojska Burbonów i podporządkowana Hiszpanii.

Politycy chcą poprzez ten mecz dotrzeć do ludzi na całym świecie i zademonstrować chęć niepodległości. Właśnie dlatego niedzielne spotkanie w Katalonii zostało ochrzczone mianem „Klasyku Wolności”. Sandro Rosell zapytany o to wszystko, odpowiedział, że „Barça to więcej niż klub i tak będzie zawsze”.

Oczywiście na stadionie będą również kibice Realu Madryt. Jednak wejściówki dostanie tylko 250 osób. Ponadto socios Królewskich niedawno prosili Florentino Péreza, aby opuścił trybuny Camp Nou, jeśli publiczność zaczęłaby obrażać Hiszpanię, jej flagę czy też Real Madryt. Co ciekawe, jednym z haseł Sandro Rosella w czasie kampanii wyborczej było oddzielenie polityki od futbolu.