Advertisement
Menu
/ RealMadrid TV

Mourinho: Jutro będziemy mieli drużynę

Zapis konferencji Portugalczyka

W Sewilli mówił pan, że chciał pan zmienić aż 7 zawodników. Czy jutro można spodziewać się więc wielu zmian? Skład będzie mocno różnił się od tego z soboty?
Nie. Nie... Nie będzie mocno inny skład. Nie będzie to skład, w którym będę próbował ukarać piłkarza, który nie jest w najlepszej formie. To będzie skład, o którym myślę, że jest najlepszy, żeby wygrać mecz, który będzie trudny, z trudnym rywalem, z przeciwnikiem napakowanym graczami z pierwszego poziomu. Skład będzie, jaki będzie. Myślę nad nim od dwóch dni i chcę po prostu podjąć dobrą decyzję.

To pana trzeci rok z tymi graczami. Czy wasze stosunki się zmieniły? Czy zaszła zmiana po tej otwartej krytyce i przy całej tej sytuacji?
Ja... Ja myślę, że... Nie ma wątpliwości, że winny jestem ja. Nie ma żadnej wątpliwości. Jeśli są ciągle jakieś wątpliwości, to powtarzam: pierwszy odpowiedzialny to ja. Według mnie, nie ma wątpliwości, a jak są, to niech się skończą teraz. Żeby też nie była wątpliwości, to ta konferencja z Sevilli, ten monolog... powiedziałem to samo zawodnikom przed meczem. Przed! A nie po, bo po meczach, złych czy dobrych, nie lubię przekazywać im swojego feedbacku, nie lubię być wtedy w szatni. Uważam, że po spotkaniach gracze nie są gotowi, żeby słuchać, analizować i debatować. Te słowa z pomeczowej konferencji powiedziałem im przed tym spotkaniem. Więc to nie może być krytyka, to dla mnie przekonanie, które teraz znowu podpisuje. Znowu powtórzę jednak: główny odpowiedzialny to ja, bo nie byłem w stanie dać moim ludziom motywacji, maksymalnego poziomu, koncentracji, nie udało mi się sprawić tego, by zapomnieli o poprzednich osiągnięciach i zapamiętali to, że w życiu piłkarskim liczy się tylko dzisiaj i jutro. Wczoraj to historia, tytuły to historia, możesz wygrać 5, 10, 15, 20 czy 30 tytułów, ale to historia. Futbol to dzisiaj i jutro, wczoraj to historia. Ja nie byłem w stanie utrzymać moich ludzi mentalnie na topie. To moja wina.

Jak porównałby pan rozwój City do Chelsea, którą pan prowadził? Mogą wygrać Ligę Mistrzów?
Cóż, to podobne historie. W Chelsea człowiek kupił klub. Najpierw trenował Ranieri, potem przyszedłem ja. Wygraliśmy pierwsze mistrzostwo, puchar, było więcej tytułów. Potem przyszedł Carlo i też wygrywał. Ostatnio wygrali Ligę Mistrzów. A City? Na początku był chyba Hughes, mogę się mylić. Też zaczęli wydawać pieniądze, sprowadzili dobrych zawodników. Przyszedł Roberto i wykonał dobrą pracę. Kupił świetnych zawodników i myślę, że stworzył niesamowitą drużynę. Przyszedł najpierw puchar, później pierwsze mistrzostwo, doszła też Tarcza Dobroczynności. Nie wiem czy to ten sezon, nie wiem czy będzie to z Roberto, czy z kimś innym, ale normalnie z tym kierunkiem rozwoju prędzej czy później będą mogli wygrać Ligę Mistrzów.

Jakie są pana stosunki z drużyną? Mogłyby być lepsze?
Mój stosunek z drużyną nie może być lepszy. Lepsza relacja na linii zawodnik-trener jest niemożliwa.

Czy City to faworyt tej Ligi Mistrzów?
Cóż, tak, są w grupie najważniejszych ekip, ale ja mogę tylko powiedzieć, że są konkurencyjni i mają świetną drużynę. Wiem, że możemy z nimi wygrać, ale dla nas są w grupie najlepszych. Ale na pytanie o faworyta może odpowiedzieć tylko Roberto. To Roberto musi się wypowiedzieć na ten temat.

Czy da się zmienić tak szybko nastawienie piłkarzy? Jak zwiększyć ich motywację? I czy to źle, że wszyscy podważają nastawienie piłkarzy do gry?
Myślę, że na poziomie my... piłkarze i trenerzy... wszyscy wygraliśmy pewne rzeczy. Wszyscy mieliśmy sukcesy w naszych karierach, wszyscy mamy stabilizację zawodową i ekonomiczną... Mamy stabilizację na wszystkich poziomach. Dlatego myślę, że nie powinniśmy się przejmować innymi ludźmi, nie powinniśmy się martwić reakcją ludzi na to czy jesteśmy mniej czy bardziej zmotywowania, czy jesteśmy pod mniejszą większą presją. My musimy jako pierwsi i ostatni nakładać na siebie presję. Na mnie nikt nie naciska, bo sam na siebie naciskam. Mnie nikt nie motywuje, bo sam siebie motywuje. Nie wpływa na mnie żaden typ relacji, czy to wsparcie, czy krytyka, bo to ja pierwszy siebie wspieram i krytykuję. Dokonuję samokrytyki, kiedy robię coś źle, kiedy myślę, że nie pracuję tak samo, jak zazwyczaj. Piłkarze muszą mieć tak samo. Nie gramy dobrze, musimy sami to przyznać, dokonać samokrytyki i musimy zasłużyć na swoje statusy i na tę uprzywilejowaną sytuację, kropka.

Czy przejmuje się pan tym, ile nienawiści się na pana wylewa? Tym, co mówią ludzie? Czy czuje się pan w ogóle kochany?
Tak, tak.
Więc nie przejmuje się pan nienawiścią?
Ludzie, którzy mnie obchodzą, mnie kochają.
A kto to jest?
Na pierwszym miejscu rodzina, a potem ludzie, z którymi pracuję, klub, drużyna, mój staff, piłkarze. Mam cudowne stosunki z każdym, czuję się kochany przez ludzi, którzy mnie otaczają, to nie jest żaden problem.

Wielu wskazuje na przygotowania jako jeden z powodów złej sytuacji Realu Madryt. Czy przygotował pan drużynę do sezonu tak, jak pan chciał?
Przygotowania były przerwane przez to, co wszyscy trenerzy uważają za aberrację ich pracy. Wszyscy tak sądzą, ale to aberracja, która jest w terminarzu, którą wszyscy znamy i do której musimy się dostosować. Po EURO zaczynasz pracować później, zaczynasz z dwiema różnymi grupami, tymi, którzy byli na EURO, i tymi, którzy nie byli. Pracujesz z nimi, a na kilka dni przed rozpoczęciem Ligi każdy reprezentant wyjeżdża. Kadry grają, gdzie chcą, zabierają zawodników, gdzie chcą i robią z nimi, co chcą. Nie dotyczy to tylko Realu, to dotyczy także City, Bayernu i mnóstwa innych drużyn, gdzie jest wielu reprezentantów. Oczywiście problem może wynikać z przygotowań, ale żebyś miał dobre spojrzenie, to powiem, że już przygotowujemy presezon 2013/14, już pracujemy nad przygotowaniami w lipcu... 2013 roku, już teraz je przygotowujemy, analizujemy, liczymy, planujemy. Tak samo było z tym rokiem, pracowaliśmy nad nimi już rok wcześniej, nad każdym detalem. Ale kończymy te przygotowania, a oni wyjeżdżają, żeby wrócić dwa dni przed meczem. To na pewno nie jest perfekcyjne. Nie chcę mówić, że to powód, bo znaliśmy tę sytuację. Powtarzam też, że to nie jest tylko problem Realu Madryt. Mogę stwierdzić, że przygotowania mogły być lepsze. Oskarżam o to władców terminarza, ale nie oskarżam wobec produktu finalnego, nie jest to wymówka. Jeden trener o tym mówi, drugi nie, ale kiedy jesteśmy wszyscy razem, na spotkaniach, w UEFA, to za zamkniętymi drzwiami wszyscy mówią, że to jest złe. Potem, gdy drzwi się otwierają, to jeden nie mówi nic, drugi mówi, że to dobre, a ja mówię, że jest to aberracja przygotowań.

Czy ta sytuacja w Madrycie przypomina panu inne pańskie epoki, na przykład z Interu?
Nie mogę porównywać innych drużyn i epok, innych epizodów. Nie mogę porównywać talentu Interu i Realu Madryt. Nie mogę porównać ostatniego dnia w Interze do sytuacji w Realu Madryt. To zupełnie inne sprawy.

Daniel Alves powiedział, że Kaká dawno powinien odejść z Realu Madryt. Co pan o tym sądzi?
Nie do mnie z tym pytaniem...
On powiedział, że nie szanujecie swojego piłkarza.
Wypowiedzi Alvesa nie są dla mnie. Ja nie muszę ich komentować.
Ale stwierdził, że źle traktujecie swojego zawodnika.
Nie komentuję wypowiedzi piłkarzy z innych drużyn.

Jak motywuje pana Liga Mistrzów?
Champions League motywuje mnie jak Liga. City motywuje mnie jak Getafe. Wygrana w Lidze Mistrzów motywuje mnie jak każde inne rozgrywki czy mecz. Motywacja to dla mnie coś nieodłącznego w mojej pracy, zresztą pracy wszystkich, twojej też, chyba... Coś nieodłącznego. Myślę, że taki muszę być. Jeśli tak nie jest, to coś jest źle. Jeśli tak nie jest, to jesteś zmieszany, musisz wyklarować rzeczy w głowie i priorytety, zasady życia prywatnego i zawodowego. Zawsze musisz mieć motywację.

Powiedział pan w Sevilli, że to pana odpowiedzialność. Dzisiaj mówił pan też o samokrytyce u zawodników. Gdzie w takim momencie szukać u nich reakcji? Jak ją wydobyć?
Muszę spróbować zagrać drużyną, która według mnie będzie w stanie wygrać. Myślę, że konstruując drużynę musisz mieć odpowiednie priorytety do momentu, w którym żyjesz. Priorytety odpowiednie do sytuacji, którą masz. Kiedy jesteś w fantastycznym okresie, to możesz nakładać priorytet na rozwój, na poprawę tego, tego i tamtego. Kiedy grasz źle i brakuje ci jakichś rzeczy, to musisz próbować je znaleźć. Spróbuję zachować się tak i spróbuję dać drużynie rzeczy, których jej brakuje. Myślę, że muszę iść w tym kierunku, nie mogę iść dalej. Mam jednak przekonanie, że jutro będziemy mieli drużynę. To moje przekonanie, będzie drużyna... Zdeterminowana, zgrana, solidarna. Drużyna będzie najważniejsza, to będzie drużyna, gdzie wszyscy chcą pracować dla wszystkich. Drużyna, gdzie w mojej opinii ludzie będą na topie w swoich zasadach osobistych, zawodowych, uczuciowych... Myślę, że będziemy na topie. Może będzie nam brakować trochę spokoju, wiary w siebie, dobrej samooceny, może i tak, może i tak. Bo nie jest łatwo grać przeciwko takiej drużynie, jak City, kiedy jesteś po okropnym meczu. Ludzie nie są głupi i wiedzą, że ostatni mecz był fatalny. Ale jestem przekonany, że jutro będziemy mieć wiarę, profesjonalizm i ambicję na topie. Mogę się mylić, ale to moje odczucie...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!