Mourinho ciągle chce Martíneza?

José Mourinho chce wzmocnić dwie pozycje niezależnie od tego, którzy gracze opuszczą ekipę i jakie ubytki będzie trzeba łatać. Pierwsza to prawa obrona, gdzie klub poszukuje rywala dla Arbeloi. Druga pozycja to środek pola, gdzie poszukiwany jest zawodnik, który grałby obok Xabiego, ale byłby jednocześnie kreatywniejszy od Khediry. W ostatnich dniach Mourinho i José Ángel Sánchez jeszcze raz przeanalizowali wszystkie dostępne na rynku opcje i wciąż faworytem trenera jest Javi Martínez.

Portugalczyk uważa, że Hiszpan to najbardziej kompletny pomocnik, jakiego da się teraz pozyskać. Jednak problemem będzie oczywiście cena i postawa prezesa Athleticu Josu Urrutii, który nie ma zamiaru negocjować z potencjalnymi kupcami, zmuszając ich do wpłacenia klauzuli. To oznaczałoby doliczenie do 40 milionów zapisanych w kontrakcie podatku. Ostateczna kwotą, która trzeba byłaby zapłacić, jest nie do przyjęcia nawet dla Mourinho. Oczywiście można byłoby rozmawiać z Athletikiem i szukać z Urrutią porozumienia, ale akurat w tym momencie oba kluby nie mają najlepszych stosunków. Wszystko oczywiście przez konflikt w sprawie rozegrania finału Pucharu Króla na Santiago Bernabéu. Właśnie głównie dlatego dla Realu Madryt w najbliższym okienku nie ma oficjalnie innej możliwości transferu z Bilbao niż wpłacenie klauzuli.

Jednak Real Madryt ma jedną szansę. Po dobrym sezonie Athletic nie ma szans na utrzymanie tego samego składu, a do drzwi pukają już naprawdę poważne kluby z wielomilionowymi ofertami. Urrutia będzie musiał sprzedać prawdopodobnie jedną z dwóch największych gwiazd, czyli Llorente lub Martíneza. To dla Królewskich wystarczy. Działacze już pracują nad planem rozpoczęcia negocjacji, jeśli tylko Florentino da zielone światło planowi Mourinho.