Advertisement
Menu

Niesamowici Llull i Carroll! Real Madryt z Pucharem Króla!

Koszykarze ograli w finale Barcelonę (74:91)

Doprawdy ciężko było przewidzieć taki scenariusz. Real Madryt w efektowny i bezlitosny sposób rozbił drużynę FC Barcelona Regal (74:91), po dziewiętnastu latach bezowocnych starań sięgając po upragniony tytuł – dwudziesty trzeci Puchar Króla. Sergio Llull (23 punkty) i Jaycee Carroll (22) bohaterami spotkania.

Wypełniona miejscowymi kibicami barcelońska hala Palau Sant Jordi nie miała z początku powodów do zadowolenia. Real Madryt już po pierwszych akcjach objął prowadzenie (0:5) i, pomimo rozkręcającej się drużyny przeciwnej, potrafił ją utrzymać. Duża w tym zasługa Sergiego Llulla, nie tylko skupiającego się na podkręcaniu tempa rozgrywania, ale i indywidualnych akcjach punktowych.

Pablo Laso długo zwlekał ze zmianami, trzymając czterech podstawowych zawodników przez niemal całą pierwszą kwartę, wygraną przez jego zespół pięcioma punktami (17:22). Barcelona miała problemy z zatrzymaniem szybkiej gry Królewskich w ataku, często słysząc w swoim kierunku gwizdek arbitrów, sygnalizujący przewinienie. Trochę osłabiało to ich defensywne szyki, co Real Madryt przekształcił w dziewięciopunktową różnicę (23:32).

Postrachem dla podkoszowych stał się Mirza Begić, który zaliczył dwa bloki i równie efektowny wsad. Miał jednak drobny problem – trzy przewinienia na koncie. W podobnej sytuacji znalazł się już po kilku pierwszych minutach Ante Tomić, przez co Madryt nie mógł liczyć na pełne wsparcie swoich najwyższych graczy. Znacząco osłabiło to obronę pod obręczą, skąd padało coraz więcej punktów ze strony rywala.

Po przerwie kilka udanych akcji FC Barcelona Regal z rzędu sparaliżowało Królewskich. Gdyby nie trafienia z dystansu Llulla i Nikoli Miroticia, prowadzenie zmieniłoby właściciela. Chwilę później w ich ślady, dwukrotnie, poszedł Erazem Lorbek, zmuszając Lasa do prośby o przerwę na żądanie (51:52).

Dużo świeżości i dynamiki w grę zespołu wniósł Jaycee Carroll. Zapewnił kilka ważnych punktów, nie raz był faulowany. Przewaga madryckiego zespołu wróciła na swoje miejsce, a Llull, po kolejnej fenomenalnej trójce, wyrastał na bohatera spotkania. Barça atakowała dość nerwowo i niespokojnie. Z drugiej strony boiska, ze stoickim spokojem, Carroll zaliczał kolejne trafienia, będące niczym gwoździe do katalońskiej trumny. Przy stracie osiemnastu punktów (61:79) gospodarze turnieju pogodzili się z porażką. Nikt już tego pucharu Realowi Madryt nie odebrał.


74 – FC Barcelona Regal (17+16+23+18): Huertas (2), Mickeal (10), Eidson (5), Lorbek (15), N'Dong (19) – Sada (-), Navarro (16), Vázquez (2), Wallace (-), Ingles (-), Rabaseda (5).

91 – Real Madryt (22+20+23+26): Llull (23), Singler (4), Suárez (9), Mirotić (9), Tomić (2) – Begić (10), Rodríguez (2), Pocius (6), Reyes (2), Carroll (22), Veličković (2), Sanz (-).

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!