Advertisement
Menu
/ rafalstec.blox.pl

"Królewscy zdradzają szlachetną przeszłość klubu"

Felieton redaktora Rafała Steca

- José Mourinho i jego Real znów polegli z Barceloną. 1:2. W kiepskim stylu, na swoim stadionie, co redukuje szanse na odwet w rewanżu do iluzorycznych. Do półfinału Copa del Rey raczej nie awansują - pisze na swoim blogu redaktor Rafał Stec.

- To najdłuższa futbolowa wojna nowoczesnej Europy - Barca kontra drużyny, którym szefuje portugalski trener. Gdyby armia katalońskich mikrusów nie istniała, miałby już zapewne w dorobku trzy Puchary Europy - a może wręcz cztery, bo wyeliminowała jego Chelsea także wiosną 2006 roku, kiedy zmierzała po swój pierwszy współczesny triumf. Gdyby Barca nie istniała, miałby też Mourinho mistrzostwo zdobyte w czwartym kraju (do dwóch wziętych w Portugalii, dwóch w Anglii i dwóch we Włoszech dołożyłby jedno w Hiszpanii). I w zawrotnym tempie mknąłby po tytuł trenera wszech czasów. Gdyby tylko Barca nie istniała...

- Mourinho i tak nawygrywał sporo. Wystarczyła mu dekada, żeby uzbierać 18 trofeów, i wciąż jest blisko pobicia rekordów Boba Paisleya (trzykrotny zdobywca Pucharu Europy) oraz Ernsta Happela (był mistrzem czterech krajów - Holandii, Belgii, Niemiec i Austrii). Na jego fenomenalny bilans składają się niezwykłe passy, np. dziewięć lat bez ligowej porażki na własnym stadionie, a także rozmach, z jakim dzisiejszy Real nokautuje wszystkich krajowych i zagranicznych przeciwników. Wszystkich poza Barceloną.

- W Mediolanie założył gang, który ją wykończył. Tamten zwycięski dwumecz Interu z Katalończykami w półfinale Ligi Mistrzów to chyba największe pojedyncze arcydzieło Mourinho.

- W Madrycie zastał więcej pieniędzy i znakomitszych piłkarzy - wśród nich Cristiano Ronaldo, jedynego zdolnego rzucić wyzwanie Leo Messiemu - ale na widok Barcelony maleje, staje się mocny tylko w gębie, taktycznie bezradny. Zwyciężył w ledwie jednej, stosunkowo mało prestiżowej bitwie (dopiero po dogrywce, w poprzednim finale Pucharu Hiszpanii), w wojnie ponosi druzgocącą klęskę. Czy to nie niezwykły paradoks, że akurat w erze trenera takiego formatu Katalończycy zostali pierwszą w historii drużyną, która na madryckim Santiago Bernabéu nie przegrała siedmiu kolejnych meczów? (...)

Dokończenie felietonu przeczytać można tutaj.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!