Advertisement
Menu
/ Marca

Jesé przed szansą

Wychowanek zadebiutuje w pierwszej drużynie?

Dziś, po raz pierwszy w karierze, Jesé Rodríguez założy koszulkę Realu Madryt w oficjalnym meczu pierwszej drużyny. Dla napastnika urodzonego na Wyspach Kanaryjskich gra dla Królewskich jest spełnieniem marzeń. Marzeń, o których śnił jeszcze jako dziecko, gdy w dzielnicy La Feria w rodzinnym Las Palmas grał w piłkę z dwa razy starszymi i wyższymi kolegami.

O tym, że warto sprawdzić 18-latka Mourinho przekonał Karanka, wielki zwolennik Jesé, którego Bask zauważył jeszcze kiedy młody Hiszpan grał w Juvenilu A. Od ubiegłego roku napastnik Castilli pracuje na swoje nazwisko i mierzy coraz wyżej. Pewnego razu dostał szansę na trening za zamkniętymi drzwiami. The Special One wiedział, że Hiszpan znacznie lepiej poradzi sobie bez obecności kibiców i dziennikarzy.

Jesé spodobał się trenerowi i został powołany na tournée w Stanach Zjednoczonych i Chinach. Prawie miesiąc swojego życia spędził z pierwszą drużyną. To właśnie w meczu towarzyskim przed obecnym sezonem z Guangzhou strzelił pierwszą bramkę dla Realu. Di María dośrodkował raboną, a Jesé klatką piersiową skierował piłkę do siatki. Zagrał mecz, którego nigdy nie zapomni.

Od czasu do czasu Mourinho daje nastolatkowi kolejne szanse ćwiczenia z najlepszymi. Dzień po debiutanckim treningu z pierwszą drużyną Enzo Zidane’a szkoleniowiec Królewskich powiedział: „Ten chłopak to Enzo, syn pana Zidane’a. Dziś trenowali z nami Jesé, syn pana Rodrígueza, i Nacho, syn Fernándeza. Jeśli tworzycie historię dlatego, że ktoś jest synem Zidane’a, zróbcie to samo wobec innych.”

Wczoraj na konferencji Mourinho także odniósł się do powołania 18-latka. Unikał komplementów, a zapytany o włączenie piłkarza do pierwszej drużyny w przyszłym roku, odpowiedział: „Ze mną w oficjalnych rozgrywkach zadebiutowało około 10 wychowanków, a dodając sparingi około 20. On jest po prostu jednym z nich, musi ciężko pracować, żeby mieć tutaj przyszłość”, powiedział Portugalczyk.

Jesé wywalczył miejsce w pierwszym składzie Castilli, co było znacznie trudniejsze, niż przewidywał. Pokazał jednak, że nie zawodzi w ważnych meczach. Strzelił dwie bramki z Leganés (2), a z Atlético przeprowadził fantastyczną akcję i zaliczył asystę przy jedynym golu w derbach. Dziś syn pana Rodrígueza, farmaceuty, dostanie szansę w meczu drużyny, do której przybył w wieku 14 lat. W stolicy Hiszpanii mógł liczyć na wsparcie jednego z braci, który pracował w Madrycie. Sam zawodnik mieszkał z piłkarzem Juvenilu A Enrique Castańo.

We wrześniu 18-latek stał się niezależny i zamieszkał z Omarem Mascarellem, którego zna z Castilli i występów w juniorskich reprezentacjach Hiszpanii. Jesé jednak nie zapomina o rodzinie. Ma tatuaże z imionami rodziców i czwórki rodzeństwa na łydce i ręce.

Na plecach Jesé będzie dziś widnieć numer 28, który nie jest przypadkowy. Suma tych cyfr to dziesięć, a z taką liczbą Hiszpan gra w Castilli. Jest ona także związana z pseudonimem piłkarza - JR10. Sam zawodnik najlepiej czuje się na lewym skrzydle, skąd lubi schodzić do środka, ale dobrze czuje się także jako drugi napastnik. Na prawej flance radzi sobie nieco gorzej, ponieważ wtedy trudniej sforsować mu defensywne szyki rywala. Dziś Europa pozna jego imię. Jesé, syn Rodrígueza.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!