Advertisement
Menu
/ Marca

Preciado: Motywacja mówi mi, że możemy wygrać

Wywiad z trenerem Sportingu

Zwycięstwo Getafe nad Barceloną pokazało, że nie ma rywala niepokonanego.
Dokładnie. Oni sami to przyznają. Niedawno czytałem wypowiedź Xaviego, w której stwierdził, że wygrywanie na wyjazdach kosztuje ich coraz więcej. Myślę, że to dotyczy także Realu Madryt. Mecze z Realem Sociedad czy Valencią to ostatnie przykłady. Wcześniej przegrali z Levante, zremisowali z Racingiem. To oczywiste, że u siebie Real i Barcelona miażdżą, ale na wyjazdach nie wygrywają z taką łatwością.

Więc tak motywuje pan swoich zawodników...
Tak, odwołuję się do tego i do wielu innych rzeczy. W poprzednim roku rozegraliśmy z nimi bardzo wyrównane mecze, wygraliśmy na wyjeździe. Sądzę, że Real już doskonale wie, że tutaj nie jest łatwo wygrać. Nasze otoczenie, nasi kibice - to dla nas dodatkowy impuls. To nie są puste słowa. Barcelona i Valencia wygrywały tutaj minimalnie, ale rywalizowaliśmy z nimi. W sobotę zmierzymy się z najlepszym Realem w ostatnich latach. Co do tego, nie mam wątpliwości.

Pańscy piłkarze są nastawieni tak samo, jak pan?
Widzę w swoich zawodnikach złość po 4:0 z niedzieli. Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Wszystkie błędy, jakie ostatnio popełniliśmy, będzie naprawdę trudno powtórzyć. Będziemy wyjątkowo uważać. Widziałem na ich twarzach ten głód na treningach, chcą już zagrać kolejny mecz, wyglądają jakby nie spali z powodu napięcia od dwóch dni.

Ile meczów Realu obejrzał pan w ostatnich dniach?
Żadnego... Ale ogólnie widziałem ich wszystkie mecze w Lidze i Champions League. Teraz powtórzyłem sobie tylko sprawy taktyczne i pewne detale. Ja jestem wyznawcą opinii, że nie powinno się przekazywać zawodnikom za wiele informacji o Realu, ponieważ mogą "speniać" i jeszcze nie będzie im się chciało wychodzić na boisko. Piłkarze są mądrzy i chwytają wszystko. Nie mówię im wszystkiego o Realu, ale oczywiście wspominam o wyprowadzaniu piłki czy pressingu. Wysyłam wiadomości i wiem, że na pewno je rozumieją.

Więc niech pan powie na przykład co Sporting musi zrobić, żeby pozostać w sobotę z punktami?
Nie tracić piłki w niebezpiecznych strefach boiska, kończyć strzałem jak najwięcej akcji, wspomagać się w obronie, być dokładnym i uważnym z piłką i nie tracić futbolówki w strefach, gdzie rywal tego chce.

Wcześniej powiedział pan między słowami, że to najlepszy Realu w ostatnich latach.
Powtarzam to, i między słowami, i jako główne zdanie. Real bardziej dba teraz o grę pozycyjną, chcę mieć częściej piłkę, ale nigdy nie będzie w tym względzie Barceloną. Tak naprawdę Real lubi zdobywać szybko teren, wychodzić z akcją na pełnej szybkości, a nie posiadać i klepać. Udaje im się to robić, ale tylko dlatego, że zawodnicy Królewskich mają wielkie umiejętności. Jednak widać, że to nie jest ich gra. To oczywiste, że możemy z nimi wygrać tylko grając w swój futbol, a nie ich.

Brak Xabiego to dla pana świetna wiadomość.
Oczywiście, jakbym mógł stwierdzić inaczej. Dla Mourinho to podstawowy człowiek. Oczywiście, że wolę sytuację, gdy z nami nie gra. Chociaż przez to mam wątpliwości co do tego jak wyjdą, z dwoma środkowymi pomocnikami czy trzema. Nigdy nie lubię za dużo skupiać się na rywalu, ale to oczywiste, że przed takim meczem muszę to robić. Spróbuję zestawić jedenastkę, która dostosuje się do systemu Realu. Nie chodzi mi o indywidualne krycie, ale o wysoki lub niski pressing, rozegranie czy ustawienie wyżej obrony. Możemy zmieniać się tylko w tym aspekcie. Poza tym zobaczymy tradycyjny Sporting... No, oprócz tego z niedzieli.

Rozmawiamy już kilkanaście minut, a ciągle nie zapytałem pana o Mourinho.
Jestem za to wdzięczny, ponieważ jest ciężko, kiedy pierwsze, drugie i trzecie pytanie dotyczy Mourinho. Sądzę, że wszyscy już wiedzą, że z mojej strony to temat zamknięty, z jego tym bardziej. Nie wyleję tutaj żadnej żółci. Wszystko wyjaśniliśmy sobie do końca, kiedy zadzwonił do mnie po śmierci mojego ojca. To był ładny gest.

Lubi pan o tym rozmawiać?
Dlaczego? Wręcz przeciwnie, wspomniałem o tym raz i warto zapamiętać ten gest, będę go wspominał kiedy tylko będzie to konieczne, ale bez przesady. Z Mou mam stosunki lepsze niż kiedykolwiek, ponieważ ze sobą rozmawiamy. Odbyliśmy konwersację jak dwaj racjonalni ludzie i to już przeszłość. Nie podoba mi się tylko to, że ludzie ciągle gadają o tym komu i jak podam w sobotę rękę.

Więc... Komu i jak?
A tak pięknie zaczęliśmy rozmawiając o piłce... A skąd mam wiedzieć kiedy się z nim przywitam? Wolałbym zrobić to przy szatniach, żeby nikt nas nie widział. Kiedy na stadion przyjeżdża rywal, staram się zaprosić kolegę na kawę i papieroska. Są oczywiście tacy, którzy tego nie lubią, zamykają się w szatni i nie chcą o tym słyszeć. Jednak wciąż mam do nich szacunek i witam się z nimi wtedy na murawie.

Spokojnie, nie obrażaj się, człowieku. Wróćmy do piłki. Real wydaje się coraz lepszy i zbliża się każdego dnia do Barcelony.
Tak i nie. To dwie tak różne ekipy w swoich założeniach, że nie można ich oceniać w ten sam sposób. Real Madryt poprawił się, jeśli chodzi o efektywność i skuteczność, to prawda, ale niech nikt nie kłamie, że Barcelona jest słabsza. Dotychczas wygrali 12 z 15 tytułów. Wiecie w ogóle ile to znaczy? Są na tak wysokim poziomie, że w ogóle trudno tam dojść. Na pewno Real jest głodny, chce wygrywać, być może gracze Barcelony już tego nie mają. W Realu kilku zawodników się zmieniło. W poprzednim roku rozmailiśmy o czymś innym. Nie pamiętacie już debaty o Benzemie? Więc niech nikt nie myśli, że Barcelona się skończyła. Nic z tych rzeczy.

Sobota. Pięć minut do pierwszego gwizdka. Co powie pan w ostatnich słowach swoim piłkarzom?
Żeby wyszli i cieszyli się grą. Wykonali już swoją pracę w tygodniu, która ma pozwolić im się cieszyć. Wiemy, że będziemy cierpieć, i to dużo, ale czasami z cierpienia czerpiesz radość, tym bardziej na naszym stadionie, kiedy dajesz z siebie wszystko przed kibicami, którzy jak nikt inny przeżywają spotkania. Niech nikt nie wątpi w naszą rywalizację, będziemy chcieli wygrać, Real ciągle gra w naszej Lidze.

A co będzie pan mówił po wyjściu na boisko?
Nie sądzę, że będę dużo krzyczał. Jest środa, a zobacz jak mówię, jakie mam gardło. Będę myślał jedynie o przyjemności rozgrywania takich spotkań, jak te z Realem, Barceloną, Athletikiem... Jesteśmy zmotywowani na 100%. Jeśli ktoś mówi, że takie zespoły nie motywują, to kłamie. Moja motywacja mówi mi, że możemy wygrać, ponieważ w meczach są takie chwile, które decydują o wyniku... A jeśli nie wierzycie, zapytajcie Atleti o sobotę.

Do czego pan się odnosi?
Do tego, że futbol to dziwna gra. 4:1 nie było dziwne? Do karnego na Benzemie mecz był superwyrównany i w jednej akcji wszystko się zmieniło. Mówię o umiejętnościach Karima i niewinności rywala przy karnym. Jestem pewny, że przy meczu po 11, wynik byłby inny, ale w jednej akcji cała praca może pójść się, za przeproszeniem, pierdo**ć.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!