Advertisement
Menu
/ RealMadryt.pl

Przed meczem z Atlético

Sobota, godzina 22:00

Siedemdziesiąte piąte Derbi madrileńo na Santiago Bernabéu odbywają się dla Realu Madryt w idealnym momencie. Obu zespołom przychodziło mierzyć się ze sobą w różnych okolicznościach, ale to dzisiejsze spotkanie stoi pod znakiem olbrzymich kontrastów. Królewscy są w tej chwili na szczycie Primera División i Ligi Mistrzów - doskonałym przykładem na to, jak wielka dzieli ich przepaść od reszty stawki w grupie była wtorkowa kanonada przeciwko gościom z Zagrzebia. Mourinho ma problem z obsadą pozycji. Ale to zmartwienie nie wynika z kontuzji czy niskiej formy poszczególnych zawodników (choć do pełni szczęścia brakuje zdrowego Kaki). Mourinho ma w tej kwestii kłopot bogactwa.

Siła ofensywna Królewskich nie wymaga komentarza - czterdzieści dwie zdobyte bramki na tym poziomie rozgrywek każą poważnie zastanowić się nad możliwością pobicia legendarnego już rekordu stu siedmiu goli w jednym sezonie należącego do Realu Madryt Johna Toshacka. Formacja obronna z być może najlepszą obecnie parą środkowych obrońców w Europie też ma się czym pochwalić: dziewięć straconych goli w lidze hiszpańskiej (mniej, bo sześć, ma tylko Barcelona) i zaledwie dwa w Lidze Mistrzów. Te statystyki dają nadzieję na nadchodzący trudny okres.

A Atlético? Nieregularność, wahania formy i ogólna mizeria. Inauguracyjny remis z Osasuną można wpisać jeszcze na rachunek za letnie przemeblowanie składu. Jednobramkowa porażka z Valencią na Estadio Mestalla to nie powód do wstydu, nawet dla takiego zespołu jak Rojiblancos. Potem przyszły dwa wysokie zwycięstwa z Racingiem i Sportingiem Gijón, a po manicie na Camp Nou zaczęło się pikowanie, które swój koniec miało w jedenastej kolejce i zwycięstwie nad Realem Saragossa. Ale gdyby spojrzeć tylko na formę wyjazdową, można przecierać oczy ze zdumienia i zastanawiać się, czy to aby na pewno Atlético Madryt - ani jednego zwycięstwa, jeden remis, cztery porażki, dziewięć straconych przy dwóch strzelonych bramkach!

Latem, gdy klub opuszczały dwie ikony - Kun Agüero i Diego Forlán, nad rzekę Manzanares kontynuować swą karierę na nieporównywalnie wyższym poziomie przybył świeżo upieczony zwycięzca Ligi Europy, Falcao. Kolumbijczyk miał być tym, dzięki któremu fani szybciutko zapomną o dwóch wielkich nazwiskach, które dla Los Colchoneros zdobyły niezliczoną ilość goli. Mimo tak słabej gry całego zespołu statystyki Falcao na tym etapie są zadowalające - siedem bramek w dziesięciu meczach. Ale trener Gregorio Manzano ma jeden problem, czołowego strzelca Atleti w dzisiejszym meczu zabraknie z powodu kontuzji, więc obowiązki snajpera będzie musiał wziąć na siebie najprawdopodobniej Adrián, który już nie może pochwalić się takim dorobkiem, jak Falcao (cztery gole na 607 minut spędzonych na murawie).

Manzano powiedział na przedmeczowej konferencji, że jego zespół nie wyjdzie tak otwarty, jak miało to miejsce na Camp Nou, gdzie goście z Madrytu przegrali 0:5. Rzeczywiście, zagrać otwarty futbol z Barceloną na jej terenie z takim potencjałem ludzkim, jakim dysponuje Atlético to mistrzostwo sztuki trenerskiej. Można więc spodziewać się ze strony gości większej asekuracji poszczególnych pozycji i przede wszystkim czekania na to, co zrobią gospodarze, lecz Real Madryt Mourinho chętnie przejmie inicjatywę w tym meczu. Mimo tego nie można spodziewać się jakiegoś szczególnie defensywnego ustawienia podopiecznych Gregorio Manzano.

Prasa w Hiszpanii podczas mijającego tygodnia odmieniała słowo "derby" przez wszystkie przypadki. O passie Atleti bez zwycięstwa na terenie lokalnego rywala trwającej dwanaście lat wypowiedzieli się chyba wszyscy możliwi eksperci i weterani. Madryckie dzienniki rozkładały dzisiejsze spotkanie na czynniki pierwsze, m.in. przedstawiając trzydzieści powodów, dla których to goście mogą odnieść w dzisiejszym spotkaniu zwycięstwo. Gdyby zagłębić się w meandry historii, można byłoby znaleźć kolejne sześćdziesiąt, mniej lub bardziej przekonywujących dowodów na poparcie tej tezy. Można napisać jeszcze kilka osobnych tekstów opisujących różnice, jaka dziś dzieli oba zespoły. Ale prawda jest taka, że madridismo bardziej niż wynikiem tego meczu emocjonuje się tym, w jaki sposób Xabi Alonso rozwiąże problem z kartkami...

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!