W Barcelonie karny był

Oba największe katalońskie dzienniki sportowe, El Mundo Deportivo i Sport, wydają dziś jednogłośnie identyczny wyrok w sprawie zagrania Gonzalo Higuaína w ostatniej minucie sobotniego spotkania Realu Madryt z Valencią. - To był karny! - krzyczą wielkimi literami obie barcelońskie gazety na poniedziałkowych okładkach.

Jeszcze w niedzielę oba periodyki nie były do końca pewne oceny wydarzeń ze stadionu Los Ches, a łagodne tytuły brzmiały "Rabunek na Mestalla" tudzież "Kontrowersyjne zwycięstwo". Dzisiaj w Katalonii wszyscy są przekonani, że Valencii należał się rzut karny.

Josep María Artells, zastępca redaktora naczelnego MD, twierdzi, że José Mourinho długo pracował na wizerunek ofiary spisku sędziowskiego, co zaczyna przynosić owoce. Dowodem są wydarzenia z sobotniego meczu. - Real grał w ostatnich minutach z dwoma bramkarzami, Casillasem i Higuaínem - napisał dziennikarz.

- Valencia udowodniła, że jeśli Realowi Madryt stawi się czoła, tak jak to zrobili gospodarze w drugiej połowie, to Królewscy są słabi i niezabezpieczeni przed atakiem - pisze redaktor Sportu, Josep María Casanovas. - Podopieczni Mourinho byli o włos od przegrania tego trudnego pojedynku. Uratowała ich poprzeczka oraz niepodyktowany rzut karny w ostatniej minucie meczu, dzięki czemu nadal utrzymują trzypunktową przewagę nad Barceloną. Dwa gole Soldado i końcówka przyprawiająca o zawał serca pozwalają dostrzec, że Los Blancos nie są tak straszni, gdy atakuje się ich szybkimi skrzydłami. Nie jest to zwycięstwo, po którym Real może się wyrażać z wyższością. To szczęśliwy rezultat okraszony pomocą sędziowską - podsumowuje dziennikarz.

"ĄFue penalti!" "To był karny!" - krzyczą okładki poniedziałkowych dzienników.