Advertisement
Menu

O trzy punkty z Dzieciakami

Przed meczem z Olympique'em Lyon

Wszyscy pamiętamy ból, który towarzyszył obserwowaniu, jak piłka kopnięta przez Miralema Pjanicia w 76. minucie rozgrywanego w marcu 2010 roku spotkania zmierza do bramki Ikera i odbiera nam nadzieje na awans do 1/4 finału Ligi Mistrzów. W pamięci mamy także gładkie 3:0 z zeszłego sezonu, które pozwoliło nam przestać panicznie bać się Lyonu i wszystkiego, co z nim związane. Los znów (po raz czwarty w ostatnich sześciu sezonach!) postawił przed nami Francuzów i tym razem to oni boją się nas. Dziś o 20:45 obie ekipy wybiegną na Santiago Bernabéu, by zmierzyć się w trzecim meczu fazy grupowej Champions League. Lider zmierzy się z wiceliderem, a stawką będzie przewodnictwo w grupie D.

Olympique Lyon został założony już w 1899 roku, jednak pod obecną nazwą funkcjonuje od przeszło 60 lat. Największe sukcesy klub odnosił na początku dwudziestego pierwszego wieku. W 2002 roku zdobył swój pierwszy tytuł mistrzowski – triumf ten zapoczątkował imponującą passę siedmiu z rzędu zwycięstw na krajowym podwórku. W gablocie muzeum w Lyonie znajdziemy także takie trofea, jak: cztery Puchary Francji, siedem Superpucharów Francji i Puchar Ligi Francuskiej. Ubiegły sezon Les Gones zakończyli na trzecim miejscu w tabeli. W tym roku po dziesięciu rozegranych kolejkach zajmują drugą pozycję, tracąc trzy punkty do lidera Paris Saint-Germain. W Lidze Mistrzów po bezbramkowym remisie z Ajaksem i wygranej 2:0 z Dinamem Zagrzeb drużyna ze Stade Gerland przegrywa w grupie tylko z Realem Madryt.

Lyon w Madrycie pojawił się praktycznie w najmocniejszym zestawieniu. Mimo to Rémi Garde nie może narzekać na brak problemów. Do ostatniej chwili ważyły się losy Lisandra Lópeza. Argentyński snajper z kontuzją walczy od końca sierpnia, ostatnio wznowił treningi z drużyną, mówiło się nawet, że może wrócić na murawę w pojedynku z Realem. Ostatecznie jednak były gracz FC Porto pozostał we Francji. Z urazami ciągle zmagają się Clément Grenier, Yannis Tafer i Jérémy Pied, ale ich nieobecność nie będzie tak boleśnie odczuwalna. Do składu wracają za to kapitan drużyny Cris oraz odpowiedzialny za rozegranie Yoann Gourcuff. Dzięki nim siła defensywna i ofensywna Lyonu staje się znacznie, znacznie większa. Jeśli chodzi o to, kogo powinniśmy się w zespole francuskim obawiać, to na myśl przychodzi przede wszystkim jedno nazwisko – Bafétimbi Gomis. Mający senegalskie korzenie napastnik w tym sezonie imponuje skutecznością, w klasyfikacji strzelców Ligue 1 na swoim koncie już siedem trafień i jest tylko o bramkę gorszy od Kevina Gameiro. Nie zapominajmy, że to właśnie Gomis pokonał Casillasa rok temu.

Zdaniem hiszpańskiej prasy madrycka formacja defensywna będzie wyglądała dokładnie tak samo jak w ligowym starciu z Betisem. W obronie zobaczymy więc Álvara Arbeloę, Pepego, Sergia Ramosa i powracającego po zawieszeniu za czerwoną kartkę z meczu z Dinamem Marcelo. Miejsce kontuzjowanego Lassa na środku pola ma zająć Sami Khedira, którego wspierać będą Xabi Alonso i Kaká. Na skrzydłach zagrają Ángel Di María i Cristiano Ronaldo, a na szpicy na kolejnego hat tricka będzie czyhać Gonzalo Higuaín. Całkiem prawdopodobny jest również występ Karima Benzemy. Były gracz OL powrócił już do pełnej sprawności i po dziewiętnastu dniach nieobecności pojawił się na liście powołanych.

Mecz z Lyonem nie będzie zwykłym grupowym starciem – za często trafiamy na Francuzów, by móc bez emocji podejść do tego spotkania. Za często gracze Olympique nas upokarzali, za często odbierali nam nadzieję. Teraz, gdy jesteśmy wyjątkowo mocni, gdy nasz napastnik strzela gole z nieprzyzwoitą częstotliwością, przychodzi dobry moment na odpędzenie demonów przeszłości i pokazanie piłkarskiemu światu, który po losowaniu był przekonany, iż podopiecznym José Mourinho powinie się noga, że się myli.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!