Advertisement
Menu
/ marca.com

Kto powiedział "nie"?

Tekst na temat zachowania Del Bosque

Vicente del Bosque nie przedłużył kontraktu z Realem Madryt z dwóch powodów. Po pierwsze, i decydujące, ponieważ odrzucił ofertę przedłużenia złożoną przez klub kilka miesięcy przed wygaśnięciem swojej umowy. Po drugie, ponieważ po zakończeniu sezonu prezes, którego wspierało kilku sportowych doradców, zdecydował się nie ponawiać oferty, którą szkoleniowiec wcześniej odrzucił.

Wspomniana oferta nadeszła ze strony Florentino Péreza i Jorge Valdano po kapitalnym meczu w Lidze Mistrzów przeciwko Manchesterowi United Davida Beckhama, w którym Ronaldo był po prostu na Old Trafford niszczącą maszyną. Oferta klubu miała przedłużyć kontrakt na dwa kolejne lata i potroić zarobki, które Del Bosque dostawał, gdy Florentino objął stery w Realu Madryt po wygraniu w wyborach z Lorenzo Sanzem.

Wtedy prawdopodobnie mielibyśmy do czynienia z jednym z największych kontraktów dla trenera w świecie piłki. Del Bosque zdecydował się nie zaakceptować warunków - miał do tego pełne prawo, tak samo, jak Florentino kilka tygodni później miało prawo nie ponawiać oferty. Niewątpliwie jeśli trener odpowiedziałby "tak", to kontynuowałby swoją pracę i nie byłoby debaty na temat jego kontynuacji po zakończeniu sezonu. Jednak on pierwszy powiedział dobrowolnie "nie". Na pewno w tamtych dniach wielu z tych, którzy dzisiaj bezdennie chwalą jego osobę, żądało publicznie i prywatnie jego zwolnienia. Krytykowano w nieparlamentarnych słowach go i jego zarządzanie drużyną galácticos.

Bernabéu i Di Stéfano też w swoich stosunkach mieli nagły koniec. Tamten rozłam La Saety i Don Santiago Real Madryt przeżył z ogromnym bólem. Był o wiele większy niż starcie Florentino i Del Bosque. Otrzymanie najwyższego odznaczenia Realu Madryt obok Rafy Nadala - jednego z najgenialniejszych graczy tenisa wszech czasów - i Plácido Domingo - niepodważalnego giganta w historii opery - sprawia, że ten hołd staje się jeszcze większy.

Takiego zaszczytu dostąpił tylko jeden człowiek Realu Madryt. Ten, który swoim przyjściem wywarł ogromny wpływ na cały futbol: Alfredo di Stéfano. Tego wyróżnienia nie dostał nawet Francisco Gento, jedyny człowiek, który wygrał w historii 6 Pucharów Europy.

Futbol to świat nieprzewidywalny i Del Bosque pomylił się odrzucając tamtą ofertę. Teraz, kilka lat później, jeśli ostatecznie nie pojawi się na wyróżnieniu jego osoby przez madridismo, to nie będzie miał racji. Selekcjoner zdobył szacunek i uczucie w Hiszpanii. To dobry człowiek, odważny, który praktycznie perfekcyjnie zarządzał emocjami i ogromnym talentem drużyny Hiszpanii. Jego obecna pozycja jest chyba naznaczona uczuciami, których nie znamy, ale które można interpretować jako rany stworzone przez żal. A z uczuciem żalu żyje się w dyskomforcie, nawet jeśli życie traktuje cię jak markiza.

Powyższy tekst na swoim blogu na stronie Marki napisał Antonio García Ferreras.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!