Advertisement
Menu

Z wysokiego C

Niedziela, godzina 22.00.

Wreszcie zaczyna się poważna gra. Zaczyna się gra o stawkę, a zarazem zaczyna się sezon wielkich nadziei. Od dawna mówi się przecież, że gdy José Mourinho prowadzi drużynę, ta najlepiej radzi sobie w drugim sezonie jego pracy. Dla madridistas – i dla naszych arcyrywali ze stolicy Katalonii – cel minimum jest więc oczywisty: potrójna korona. Ciekawe wzmocnienia po obu stronach kastylijsko-katalońskiego frontu, świetni trenerzy i wreszcie przełamana kiepska passa Los Blancos gwarantują (to moje skromne zdanie), że zobaczymy sezon najciekawszy ze wszystkich rozegranych w tym stuleciu. Efektem ubocznym będzie jeszcze większy rozdźwięk między Wielką Dwójką a resztą ligowej stawki, ale tym zajmiemy się przy innej okazji.

Hiszpańskie media zapewniają, że nasz trener ma pomysł na Barcelonę (to akurat żadne odkrycie) i że wiedzą, jaki ten pomysł jest (a to już duża sztuka). Rozpracowywanie Dumy Katalonii jest dla Portugalczyka chyba nawet bardziej hobbystycznym aniżeli pracą, chociaż w zeszłym sezonie to hobby przyprawiło go zapewne o morbus ulcerosus ventriculi. Takie są jednak skutki grania czterech meczów z Barceloną na przestrzeni paru tygodni. Teraz będą „tylko” dwa, do tego na samym początku sezonu, co wymusza zupełnie inne podejście do kwestii taktycznych. Najzwyczajniej w świecie: ani Moruinho, ani Guardiola nie mają do dyspozycji innego materiału do analizy oprócz tego, który dostarczyły im mecze towarzyskie. Swoją drużynę mogli przeanalizować tak, jak im się podobało, ale co wiedzą o przeciwniku? Jak po meczu z Leicesterem ocenić formę Benzemy? Co o formie Piquégo i Villi powie mecz z Chivas? Jak wiarygodnym probierzem dyspozycji Fábio Coentrão czy Samiego Khediry są towarzyskie potyczki w Chinach?

Skoro już pojawił się Coentrão, zajmijmy się kwestią, która wzbudza szczególne zainteresowanie: kwestią debiutantów. Debiutantów, których zbyt wielu dziś nie zobaczymy. Kontuzjowani Hamit Altıntop i Nuri Şahin w ogóle nie mają szansy na występ, natomiast to, czy na murawie pojawi się Coentrão, zależy od koncepcji taktycznej, na jaką postawi Mourinho. Tym samym wracamy do prognoz hiszpańskich żurnalistów. Jeśli ci mają rację, były piłkarz Benfiki zasiądzie na ławce.

Oczywiście debiutu nie doczeka się dzisiaj także Cesc Fàbregas (wyjaśnijmy na marginesie jedną kwestię ortograficzną: odmienia się jego imię Cesca, Cescowi, o Cescu, z Ceskiem – amen), który co prawda zawitał już do Barcelony, dogadał szczegóły kontraktu, ale formalnie wciąż jest Kanonierem. Z kolei Alexis Sánchez zagra praktycznie na sto procent, choć raczej nie od pierwszych minut, bo ofensywna trójka jest stała i niezmienna. Messi, Villa i Pedro miewali w zeszłym sezonie lepsze i gorsze momenty (najmniej, rzecz jasna, Messi), niemniej jednak wciąż stanowią jedną z najlepszych i najbardziej bramkostrzelnych formacji ofensywnych w Europie. Podobnie Iniesta, Busquets i Xavi tworzą jedną z najlepszych linii pomocy, dlatego też nie do przecenienia będzie rola, jaką odegrają dziś Xabi Alonso i Sami Khedira. Niewykluczone, że właśnie od ich dyspozycji zależą losy nadchodzącego meczu.

Od Ángela Di Maríi może zależeć równie wiele. Oczywiście kluczem do sukcesu będzie takie wykonywanie rajdów, aby to on był pod bramką Víctora Valdésa z piłką wtedy, kiedy Alves będzie pod naszą bez piłki, a nie na odwrót. A dopełnieniem potejcału defensywnego Królewskich będą Pepe i Carvalho – oby przez cały mecz, bo jeśli któremuś przydarzy się kontuzja, Raphaël Varane może nie być jeszcze gotów ich zastąpić.

Czytelnicy zauważyli niewątpliwie, iż właściwie ani słowa nie napisałem o zdobywaniu bramek. A przecież musimy dzisiaj wygrać, najlepiej więcej niż jedną bramką. Niestety, obawiam się, że inicjatywa będzie należała do Dumy Katalonii, że to oni przeprowadzą więcej akcji ofensywnych, które my będziemy musieli rozbijać. Mnie zresztą wcale to nie przeszkadza, od (prawie) zawsze uważam, że w grach zespołowych podstawą musi być taktyka, która z elementów zespołu wyciśnie niekoniecznie absolutne maksimum, ale maksimum w tych zakresach, w których najwięcej skorzysta na tym drużyna. Mourinho jest takim właśnie taktykiem. Niezależnie od swoich obaw przekonany jestem, że jeśli tylko nie przytrafi się jakaś nieplanowana czerwona kartka, plan przezeń ułożony da nam zwycięstwo.

A co z podtekstami historyczno-narodowościowo-sportowymi? Lepiej ten jeden raz odłożyć je na bok. Poprzedni sezon położył się cieniem na ostrej, lecz zasadniczo czystej rywalizacji i obie strony nie są tu bez winy. Zostawmy więc te kwestie, zobaczmy, jaka będzie atmosfera po pierwszej odsłonie dwumeczu. Pozwolę sobie wyrazić nadzieję, że normalna. Dolus non praesumitur. Nie musi być czysta, niech po prostu nie przywodzi na myśl domu wariatów.

A na koniec jeszcze trochę epic battle music:

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!