Advertisement
Menu
/ defensacentral.com / własne

O madridistas w barwach Valencii...

… czyli Canales śladami Di Stéfano, Cańizaresa i Morientesa

Sergio Canales, nowy nabytek Valencii, podążył śladami Santiago Cańizaresa, Luisa Milli, Juana Maty i wielu innych, którzy białą koszulkę Realu Madryt zamienili na trykot Nietoperzy. Nie wszyscy trafili do Valencii w takiej sytuacji i na takich warunkach jak Canales.

Historia zna różne przypadki – od takich, którzy odchodzili na Mestallę kończyć karierę, jak Iván Helguera, po bramkarzy José Manuela Otxotorenę i Santiago Cańizaresa, którzy w barwach Los Ches odnosili wielkie triumfy, zdobywając między innymi Trofeo Zamora. Obaj nie zrobili kariery w Madrycie, ale byli filarami zespołu Nietoperzy.

Juan Manuel Mata błyszczał w drużynach juniorskich i w Castilli, ale kiedy skończył mu się kontrakt z Królewskimi, uznał, że lepsze warunki rozwoju zagwarantuje mu Valencia. Z perspektywy czasu trzeba przyznać, że wyszło mu to na dobre. W nowym klubie stał się czołową postacią, a to zaprowadziło go do reprezentacji Hiszpanii, z którą triumfował na mistrzostwach świata.

Niektórzy zawodnicy nie zaistnieli ani w Realu, ani w Valencii. Do takich należy na przykład Juanjo Maqueda, który później rozpoczął karierę trenerską i pracował między innymi jako asystent Lopeza Caro na Santiago Bernabéu. Zupełnie inaczej było z Luisem Millą, który w trakcie kariery sportowej reprezentował barwy nie tylko Realu i Valencii, ale też Barcelony. Co więcej, z każdym z tych klubów odnosił niemałe sukcesy.

Zdarzały się przypadki podróży w obie strony. Najbardziej znany to Juan Sol, który karierę zaczynał w Valencii. W 1975 roku przeniósł się do Madrytu, by po czterech latach wrócić do macierzystego klubu. W sumie w obu zespołach czterokrotnie zdobywał mistrzostwo Hiszpanii, raz Puchar Króla, a do tego wszystkiego dołożył jeszcze Puchar Zdobywców Pucharów i Superpuchar Europy.

Juan Bautista Planelles w Madrycie kariery nie zrobił. Powędrował więc na wypożyczenie do CD Castellón. Po powrocie próbował sił w Valencii i Realu Saragossa, ale najlepiej prezentował się w Castellónie, gdzie wrócił pod koniec kariery. Tylko nieliczni pamiętają piłkarzy, którzy zamienili Madryt na Walencję tuż po wojnie domowej w Hiszpanii. Rafaelowi Alsúi Mestalla nie przypadła do gustu, ale już Simón Lecue został razem z Los Blanquinegros mistrzem Hiszpanii.

Kilku madridistas trafiło do Valencii niebezpośrednio. Do takich piłkarzy należy Miguel Ángel Ferrer Martínez, czyli po prostu Mista. Madrycki canterano nigdy nie zadebiutował w pierwszej drużynie, dlatego zmuszony był przenieść się do Tenerife, najpierw w ramach wypożyczenia, potem jako transfer definitywny. Ale najlepszy etap w jego karierze to właśnie pięcioletnia przygoda z Valencią, szczególnie sezon 2003/2004, kiedy pod wodzą Rafy Beníteza (pracował z Mistą także w Castilli) Nietoperze w imponującym stylu podbijały Europę, zdobywając Puchar UEFA i Superpuchar Europy, a sam zawodnik znalazł się w trójce najlepszych strzelców Primera División.

O wiele bardziej kręta droga zaprowadziła na Mestallę Fernando Morientesa i Césara Sáncheza. El Moro, zanim zawitał do drużyny Los Ches, zaliczył udany epizod w AS Monaco i trochę mniej udany w Liverpoolu. César natomiast po drodze występował w Realu Saragossa i w Tottenhamie. Podobnie było w przypadku Roberto Soldado i Daniego Parejo. Oni jednak, w przeciwieństwie do Morientesa i Sáncheza, nigdy w Madrycie zbyt wielu szans nie otrzymali. Wspólnym mianownikiem ich karier są występy w Getafe.

Na koniec najbardziej znany przykład, mianowicie Alfredo Di Stéfano. Wkrótce po zakończeniu kariery piłkarskiej zaczął parać się z niezłym skutkiem pracą trenera. Jako szkoleniowiec Valencii już po roku poprowadził ją do krajowego mistrzostwa. Po kilku latach wrócił i dołożył do klubowych gablot kolejne trofeum – Puchar Zdobywców Pucharów. W sumie dwukrotnie obejmował stanowisko trenera Królewskich, trzykrotnie – Nietoperzy, choć to oczywiście nie wszystkie kluby prowadzone przez Don Alfredo.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!