Advertisement
Menu
/ ondacero.es

Di Stéfano: Mourinho chce jak najlepiej dla klubu

Honorowy prezes o bieżących sprawach

Gościem wczorajszego programu Al Primer Toque był honorowy prezes Realu Madryt, Alfredo Di Stéfano. Legendarny zawodnik Królewskich odpowiadał na pytania dotyczące sytuacji w madryckim klubie, cantery oraz największego rywala, FC Barcelona.

- Uważam, że sezon był dość dobry, ponieważ dołączyli do nas nowi zawodnicy, którzy wzmocnili zespół. Trzeba to wszystko koordynować. Nie są to gracze, którzy przychodzą z kategorii młodzieżowych tylko z innych klubów i mają inną charakterystykę. Jeden jest napastnikiem i nie zna drużyny, pomału szukają zgrania. Trzeba dać im trochę czasu, ale nie za dużo, bo publiczność się znudzi.

- W Realu Madryt nie ma czasu, jest zwyciężanie, zwyciężanie i zwyciężanie. Wygrywanie przez trzydzieści lat z rzędu musi być nudne… (śmieje się). Chcę, żeby Real Madryt wygrywał wszystko w piłce nożnej i w koszykówce, ponieważ jesteśmy rodziną, jesteśmy wszyscy z Madrytu.

- Każdy przychodzi do klubu, aby robić wszystko najlepiej, jak to możliwe – rozpoczął wypowiedź na temat Florentino Péreza i José Mourinho. – Oni triumfują i triumfuje klub. I robią to, broniąc naszych barw. Real Madryt to olbrzymia instytucja i z powodów sportowych jest rozpoznawalna na całym świecie. Prezesi wkładają w to wielki wysiłek, chcą dobrze wypaść. Świetnie to funkcjonuje z punktu widzenia rangi klubu i we wszystkich innych aspektach: sportowym i finansowym.

- Mourinho pracuje dla klubu, broni klubu i chce dla niego jak najlepiej. I to jest bardzo dobre. Cała reszta jest jego osobistą sprawą. Teraz trzeba złożyć wszystkie elementy, aby stworzyć drużynę. Nie chodzi o to, żeby przeprowadzać transfery dla samych transferów, kwestia tego, kto dobrze gra. Czasami zawodnicy są świetni w jednej ekipie i w innej sobie nie radzą.

- W tym Realu Madryt najbardziej podobała mi się intuicja, szybkość i rytm. W momencie, gdy drużyna się integruje, jednoczy, uważam, że wszystko wyśmienicie się układa. To zespół, z którym trudno wygrać, ponieważ biega przez całe spotkanie, ale również zbyt wiele ryzykuje. Brakuje nam jeszcze trochę dominacji, szczególnie w środku boiska, ale krok po kroku osiągniemy i to.

- Nie zwracam uwagi na spięcia między zawodnikami w meczach Madrytu z Barçą. Dzieje się tak we wszystkich pojedynkach, obrażają się w tę i w każdą inną niedzielę, widzę to również na innych boiskach. Zapamiętasz, kiedy sprzedadzą ci kopniaka i spowodują kontuzję, wtedy tak. Miałem kontuzję kostki, którą odczuwałem przez całe życie, jasne, że pamiętam o niej każdego dnia.

- Jest jedna bardzo nieładna rzecz: strzelą bramkę i zaczynają tańczyć. To nabijanie się z rywala, krew ci się gotuje i możesz stracić panowanie. Robią gesty najróżniejszego rodzaju. Za każdym razem, kiedy pada bramka, cudem nikt nie jest kontuzjowany. Jest mnóstwo zawodników i robią to wszystko, aby znaleźć się na zdjęciu. Wszystko się zmienia i za kilka lat będzie inaczej – tłumaczył Don Alfredo.

- Barcelona ma świetny środek pola – nie omieszkał pochwalić rywali. – Są dobrze zorganizowani, nie tylko Xavi czy Iniesta, ale również skrzydłowi, którzy wspomagają obrońców. Mają szczelną defensywę, dobrego bramkarza. To świetna drużyna.

- Jestem też zachwycony Messim, radzi sobie fantastycznie. Robi świetne rzeczy dla drużyny. Jest indywidualistą, ale gra dla zespołu. Potrafi odebrać piłkę z przodu, organizować akcje, strzelać obiema nogami, jest przebiegły, wie bardzo dużo i ciężko pracuje.

Padło również pytanie o dwóch wielkich hiszpańskich szkoleniowców, Vicente del Bosque i Luisa Aragonésa. – Vicente del Bosque radzi sobie bardzo dobrze, podobnie jak Aragonés, który dał początek tej drużynie. Ale powiem im jedną rzecz – świetni są zawodnicy. Trenerzy są dobrzy w mówieniu i prowadzeniu zespołu, ale trzeba dziękować piłkarzom, ponieważ to oni grają świetnie. Trener jest jak kura, kieruje kurczętami. Musisz się przystosować do jego kryteriów, liczyć się z jego zdaniem. I Hiszpania ma wystarczająco dobre podstawy techniczne i ma elementy, które decydują o cudownej grze.

Podczas audycji poruszono również temat agentów sportowych oraz polityki, jaką prowadzą kluby. – Są bardzo dobrzy agenci i inni, kontrolujący zawodników. W moich czasach nie było agentów. Obecnie nie brakuje takich, którzy szukają chłopców jeszcze przed narodzinami, aby reprezentować ich interesy, szczególnie w Argentynie. Wszyscy osiemnastolatkowie chcą być piłkarzami, ale tylko niektórym się to udaje. Zaadaptowanie się do europejskiej piłki wiele kosztuje tych chłopców. To nie jest tylko kwestia tego, czy mają warunki do gry w danym zespole. Trzeba biegać, wylewać siódme poty i walczyć, ponieważ futbol działa w ten sposób.

- Kluby powinny wysłać specjalistę, który oceni sytuację i będzie wiedział, czy piłkarz ma odpowiednie warunki fizyczne. Wiele razy widzisz chłopców, którzy osiemdziesiąt razy podbijają piłkę głową, posyłasz ich do gry i sobie nie radzą. Piłka nożna to kwestia drużyny i organizacji. Chłopcy, od siedmiu czy ośmiu lat, muszą wiedzieć jak się ustawiać i jak poruszać się po boisku.

- Czy grają zawodnicy ze szkółki i czy triumfują… Problem w tym, co prezentują w wieku osiemnastu czy dwudziestu lat i czy wybijają się na pierwszy plan. Pamiętam moją dzielnicę, kiedy graliśmy w piłkę i nigdy nie myślałem o profesjonalizmie, dla mnie to było hobby. Granie sprawiało mi frajdę, byli chłopcy o wiele ode mnie lepsi, którzy nie poszli naprzód, ponieważ mieli zupełnie inne warunki. Ja się uczyłem i ojciec chciał, żebym zszedł z boiska i poszedł do pracy. Od nocy do rana byłam na murawie aż zadzwonili. Złapali mnie i podpisałem. Podpisałem cyrograf (śmieje się), ponieważ podpisujesz kontrakt na całe życie.

Przypomniano również okres, kiedy Don Alfredo zasiadał na ławce trenerskiej Realu Madryt. Wówczas szansę otrzymało wielu zawodników z cantery. - Na szczycie wszystko zaczęło słabnąć i trzeba było szukać rozwiązań. Nie brakowało świetnych zawodników w niższych kategoriach. Kiedy graliśmy wewnętrzne mecze w czwartki, pierwszy zespół kontra rezerwy, chłopcy grali tak samo albo i lepiej niż pierwszy skład. Rozumiesz, karzesz im grać z zawodnikami z La Liga, a oni odpowiadają w świetny sposób, który jest korzystny dla klubu. Żywym tego dowodem jest fakt, że kiedy debiutowali, dwóch z nich zdobyło bramkę. Jeśli ty jesteś szefem drużyny, ty musisz dowodzić, nie chodzi o bycie odważnym lub nie. Trener musi być profesjonalistą i wiedzieć, czego chce klub. A klub chce pazura, chce entuzjazmu i miłości.

Na koniec, honorowy prezes Realu Madryt skomentował formę reprezentacji Hiszpanii. – Ostatnio to jedna z drużyn grających najlepszy futbol w Europie i Ameryce. Widziałem włoską czy brazylijską piłkę i tak, mają zawodników o wielkich umiejętnościach indywidualnych, którzy potrafią grać piłką, są bystrzy i utalentowani, ale to hiszpański futbol rządzi światem.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!