Advertisement
Menu
/ Marca

Granero: Konkurencja mnie nie przeraża

Wywiad z pomocnikiem Królewskich

Jak oceniasz miniony sezon? Jaką notę dałbyś drużynie?
Nie jestem od wystawiania ocen, jednak bez wątpienia był to pozytywny rok, ponieważ uczyniliśmy ważny krok do przodu. Zespół bardzo się wzmocnił, występuje większa konkurencja, mamy jasno sprecyzowane cele. Do tego wygraliśmy z Barceloną jedno trofeum i zademonstrowaliśmy, że dzielący nas dystans, o którym mówi wiele osób, wcale nie jest tak duży. Jesteśmy obok nich, a w przyszłym roku zawalczymy o wszystko.

Real Madryt zdołał zdekompletować kolejną potrójną koronę Barcelony. Czy fakt bycia jedyną drużyną zdolną do odebrania im tytułu dodaje wam sił?
W niczym nie umniejszyliśmy siły Barcelony, trzeba jednak pamiętać, że w ich przypadku zachowana jest ciągłość na ławce trenerskiej, my natomiast przepracowaliśmy dopiero pierwszy rok z nowym szkoleniowcem. Pierwszy z wielu, a przynajmniej taką mam nadzieję, ponieważ nowy projekt zapowiada się na coś naprawdę wielkiego.

Co twoim zdaniem dało wygranie Pucharu Króla? Czy ten triumf pozwolił zamknąć wiele ust?
Nie sądzę, by trzeba było rozpatrywać to w takich kategoriach. Zdobywanie tytułów zawsze jest ważne dla wszystkich - drużyny, klubu i kibiców. Zwycięstwo dodało nam dużo wiary, naszym celem nie było jednak zamykanie nikomu ust. Wystarczy nam, że pracujemy najlepiej jak potrafimy.

Już dwa lata żyjesz rywalizacją z Barceloną. Sądzisz, że z Mou na ławce jesteście bliżej niż kiedykolwiek zakończenia hegemonii Katalończyków?
Czuję, że projekt Mourinho może mieć dla Realu kluczowe znaczenie. Założenia są jasne, drużyna w pełni identyfikuje się z filozofią szkoleniowca i wierzę, że kontynuowanie dotychczasowej pracy w końcu zaowocuje.

Wielu z twoich kolegów jest zdania, że kolejny rok będzie spektakularny, że zdołacie osiągnąć niesamowity wręcz poziom. Ty również masz takie przeczucie?
Jesteśmy przekonani, że w kolejnym sezonie będziemy jeszcze lepsi. Podczas minionego roku dało się zauważyć dużą różnicę pomiędzy początkiem a jego zakończeniem i wierzę, że obecny trend się utrzyma. Zarówno drużyna jak i klub w pełni ufają trenerowi i to jest chyba kluczowe. Mamy najlepszego szkoleniowca na świecie, dlatego wyniki nadejdą.

Co powiesz o „efekcie Mou”? W jaki sposób zmienił się Real pod okiem Portugalczyka?
Jako zespół jesteśmy bardziej nastawieni na współzawodnictwo, do tego mamy jasno sprecyzowaną ideę futbolu. Mourinho to trener, który wyciska ze swoich piłkarzy to, co najlepsze, pozwala im wierzyć, że wszystko jest możliwe, a także nie pozwala myśleć o niczym poza zwycięstwem.

Niektórzy twierdzą, że jest bardziej prorokiem niż trenerem. Od dawna w Madrycie nie było szkoleniowca mającego tak duży wpływ na cały klub. Co o tym powiesz?
Poza dotychczasowymi sukcesami pochwalić się może także umiejętnością jasnego przekazywania swoich idei. Jest szczery, a piłkarze to doceniają. Sprawia, że pracą i poświęceniem chcesz mu się odwdzięczyć za wszystko, co ci daje. A daje dużo.

Którą ze stron w dyskusji o tym czy Mourinho aby na pewno reprezentuje wartości madridismo bierzesz?
Doskonale znam wartości Realu Madryt, jestem związany z klubem od ósmego roku życia i od samego początku uczono mnie współzawodnictwa, dążenia do zwycięstwa i nie spoczywania na laurach. Dokładnie takie same wartości wyznaje Mourinho, dlatego podobne dyskusje są dla mnie zupełnie bezcelowe.

Jak możesz, już na chłodno, podsumować spotkania z Barceloną, które przesądziły o wszystkich trzech tytułach?
Zremisowaliśmy spotkanie, które musieliśmy wygrać dla zachowania szans na mistrzostwo, zasłużenie zwyciężyliśmy w finale rozgrywanym na neutralnym terenie, w Lidze Mistrzów natomiast raz zremisowaliśmy choć byliśmy lepsi, raz natomiast przegraliśmy w okolicznościach, na które nie mieliśmy wpływu.
Jak na zespół, który dopiero wdraża się do nowego stylu gry, do tego gra przeciwko najlepszej, zdaniem wielu, drużynie na świecie, ogólny rozrachunek wygląda całkiem dobrze. Mogliśmy osiągnąć jeszcze trochę więcej, ostatecznie zaważyły jednak szczegóły. Walka była wyrównana, a w wielu chwilach to my byliśmy lepsi. Kolejny rok zmieni bieg historii.

Widzę, że wciąż nie minęła złość związana z postawą UEFA i sędziów.
Nie nie, nie lubię i nie chcę mówić o arbitrach. Wierzę, że starają się dobrze wykonywać swoją pracę, nikt jednak nie zaprzeczy, że sytuacja z kartką dla Pepego zaważyła na całym dwumeczu. Tak było. Nie twierdzę, że sędzia miał złe intencje, niemniej popełnił błąd. Gdy analizuje się rozegrane mecze, trzeba rozpatrywać każdą sytuację.

Podczas oglądania finału Ligi Mistrzów nachodziły cię myśli, że to Real powinien właśnie mierzyć się na Wembley z Manchesterem?
Tak. Stawiliśmy czoło Barcelonie i w wielu momentach byliśmy lepsi, niestety odpadliśmy w takich, a nie innych okolicznościach. Z tego powodu uważam, że to my powinniśmy byli zagrać na Wembley. No ale trudno, niczego już się nie zmieni. Patrzenie za siebie nie ma sensu, trzeba iść do przodu. W piłce nożnej dobre jest to, że zawsze masz kolejną szansę.

Skreśliłeś któregoś z piłkarzy Barcelony za jego zachowanie?
Nie, nie skreśliłem nikogo. Każdy może robić to, co uważa za stosowne i nie mnie to oceniać.

Niektórzy jednak wciąż mówią i mówią. Pique zwrócił się do was podczas fety po finale Ligi Mistrzów. „Nie nurkujemy i nie kupujemy sędziów”, mówił.
Tak jak mówię, każdy sam ponosi odpowiedzialność za własne czyny. My, piłkarze Realu Madryt, jesteśmy dumni z naszej postawy zarówno na boisku, jak i poza nim podczas ostatnich Klasyków i tylko to ma dla mnie znaczenie.

Podobało ci się to, że Mourinho otwarcie powiedział co myśli o sprzyjaniu Barcelonie przez sędziów?
Nie mnie ma się to podobać. Jednym z zadań trenera jest bronienie swojego zespołu i to właśnie zrobił. Powiedział to, co wszyscy myśleliśmy. Bolał nas fakt, że odpadliśmy w takich okolicznościach.

Przeszkadza ci to, że Barcelona uważana jest za królową pięknego futbolu? Sądzisz, że deprecjonuje to wasze osiągnięcia, jak choćby zdobycie największej liczby bramek w lidze?
To świetnie, że tak uważają. Dla mnie jest inaczej, ale to moja opinia. Będziemy mieli wiele okazji, by na boisku udowodnić jak jest w rzeczywistości.

Trudno jednak oprzeć się wrażeniu, że to oni są dobrym, a wy złym gliną.
Nie chcemy wprowadzać żadnej filozofii, jedynie trenować, wzrastać, rywalizować i zwyciężać. Taki jest nasz cel.

Porozmawiajmy o tobie. Na początek, zostaniesz w Madrycie czy nie wykluczasz odejścia?
Zostaję. Mam jeszcze dwa lata kontraktu, zaufanie klubu oraz trenera i chęć kontynuowania pracy. Nie ma żadnego powodu, abym odszedł.
Jesteś zdecydowany nawet pomimo poważnego zainteresowania klubów takich jak chociażby Valencia?
Tak. Nie wierzę, by którykolwiek z piłkarzy Realu chciał grać gdziekolwiek indziej.

Transfery Şahina i Altıntopa nie skłoniły cię do przemyślenia tej decyzji?
Konkurencja przyniesie pożytek każdemu – trenerowi, bo będzie miał pole do manewru, drużynie, bo zwiększy jej możliwości i mnie, bo pomoże mi być jeszcze lepszym. Im masz trudniej, tym łatwiej ci wydobyć z siebie to, co najlepsze. Wierzę w swoje możliwości i jestem przekonany, że będę ważnym ogniwem tej drużyny. Konkurencja mnie nie przeraża.

Trudno ci było przyzwyczaić się do rzadszych występów po roku z Pellegrinim, u którego grałeś bardzo dużo?
To prawda, że w tym roku występowałem mniej, jednak Mourinho zrobił ze mnie lepszego piłkarza. Rzadziej pojawiałem się na boisku, jednak rozwinąłem się i dalej będę to robił. Tak naprawdę to ma dla mnie największe znaczenie. Zauważyłem, że rady, jakie otrzymuję od trenera i jego asystentów, dają mi bardzo dużo.

Jesteś jednym z piłkarzy, którzy najwięcej pracują z Mou. Dlaczego?
To nie dotyczy tylko mnie, ale wszystkich. Wzajemne relacje trenera i drużyny są bardzo dobre, a to chyba podstawa sukcesu.

Ale jesteś jednym z piłkarzy najczęściej chwalonych publicznie.
Pochwały z ust Mourinho są dla mnie bardzo ważne, dodają mi sił do dalszej walki. Sprawił, że wzrosłem piłkarsko. Tak samo jak on pomógł mi być lepszym graczem, tak ja chcę teraz zrobić wszystko, by lepsza była cała drużyna.

Znajdowałeś się w pierwszym składzie na najważniejsze mecze sezonu. Brakowało ci rytmu meczowego, a może wiary ze strony Morunho?
Nie sądzę, by miało to znaczenie, w przeciwnym razie bowiem wystąpiłbym we wszystkich meczach [śmiech]. Zawsze gdy grałem, starałem się dawać z siebie wszystko i wykonywać wszystkie zalecenia trenera. Wnosiłem do zespołu to, co mogłem i potrafiłem. Zawsze pracuję po to, by to właśnie mnie wybrał do składu na następny mecz.

Realowi potrzebny jest Kun? Sądzisz, że wniósłby coś do jakości zespołu?
Już teraz w Madrycie jest trzech światowej klasy napastników i byłoby brakiem szacunku dla nich mówienie o innym, którego tu nie ma.

Rozumiesz Canalesa i Pedro Leóna, którzy chcą odejść do innych zespołów?
Każdy ma swój pomysł na życie i sposób dochodzenia do celu. Nie mogę stawiać się w ich miejscu, jednak bez wątpienia są bardzo dobrymi piłkarzami.

Który z kolegów najbardziej cię zadziwił?
Benzema dokonał ogromnego przeskoku i wciąż jest coraz lepszy. To niesamowity zawodnik.

A co powiesz o CR7?
To nie piłkarz, to zjawisko. Jego ambicja nie ma granic, a jeśli dodać do tego możliwości fizyczne i techniczne, które posiada, otrzymujemy prawdziwego piłkarskiego potwora. Dziękuję Bogu, że mam go po swojej stronie.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!