Advertisement
Menu
/ blogs.terra.es

Mourinho, ten zły

Felieton Alfonso Celemína

Alfonso Celemín ma w zawodowym portfolio pracę w Televisión Espańola, gdzie był / jest redaktorem odpowiedzialnym za informacje dotyczące Realu Madryt. Zadeklarowany madridista, zarazem z ostrożnym podejściem do drugiej kadencji Florentino Péreza na stanowisku el presidente Realu Madryt.

------------------------------
W ostatnich meczach ligowych Real rozbija przeciwników aplikując im masę goli. Tym samym oddalamy się stopniowo od porażki w meczach Ligi Mistrzów z Barceloną. I chociaż zawodnicy Madrytu grają w dużej mierze po to, aby umożliwić bicie rekordów strzeleckich Cristiano Ronaldo, celem nadrzędnym jest bronić tych barw i tej koszulki, dumnie i pozostając wiernym tradycji klubu.

Zarazem Real pokazuje futbol, który zadaje kłam wizerunkowi budowanemu przez sporą część mediów. Wizyty w Bilbao, Walencji, Sewilli czy mecz z Getafe były pokazami świetnej, ofensywnej piłki nożnej. Innej niż ta, którą gra Barcelona, traktowana niczym ósmy cud świata. Ba, to futbol bardziej spektakularny niż ten wielkiego rywala. To ma być ten zły, napiętnowany, szatański Real?

Pomimo meczów z Barceloną w Lidze Mistrzów Mourinho udowadnia, jak daleko mu do miana trenera defensywnego. Liczba zdobytych bramek w lidze hiszpańskiej, liczba bramek w ostatnich ligowych spotkaniach pokazuje, jak głodnym ofensywnej gry jest jego zespół. Portugalczyk trenerem defensywnym? Kłamstwo. Portugalczyk chce zniszczyć hiszpański futbol? Kłamstwo po raz drugi.

Już dawno nie byliśmy świadkami tak zajadłego i pełnego nienawiści ataku, jak ostatnio na Mourinho właśnie. Jakby chciano go obwinić za całe zło, jakie jest w futbolu światowym i hiszpańskim. Krucjacie przewodzi gazeta El Pais, która siódmego maja opublikowała artykuł mówiący o wielkich nieporozumieniach pomiędzy reprezentantami Hiszpanii grającymi w Realu i w Barcelonie, co źle wieszczy kadrze w przyszłości. Czy tylko Mourinho i jego piłkarze są temu winni? Guardiola podczas konferencji prasowej przed pierwszym meczem półfinału, wypowiadający się w konfrontacyjnym stylu o trenerze Realu i madryckiej prasie, również dolewał oliwy do ognia. Nie wspominając już o teatrze w wykonaniu kilku zawodników Barcelony, próbujących oszukać kolegów z reprezentacji w sposób najżałośniejszy z możliwych.

Mourinho można lubić lub nie, lecz obwinianie go za całe zło jest grubą pomyłką. Portugalczyk jest inny, jest nietypowy. Mówi prawdę, którą w naszym świecie odbiera się jako hipokryzję. Z białą ekipą osiągnął sukces już w pierwszym sezonie pracy - Puchar Króla, drugie miejsce w lidze za najlepszą drużyną na świecie i półfinał Pucharu Europy. Jestem pewien, że w przyszłym roku będzie jeszcze lepiej. Mourinho, bez względu na wszystko, podąża raz obraną drogą, nie lawiruje, zawsze stawia na szczerość. Nie zawsze jest to droga dyplomacji, lecz zawsze jest wierny swoim zasadom.

Tak było również po pierwszym meczu półfinału Ligi Mistrzów, gdy opracowany plan został zakłócony przez błędną, zbyt rygorystyczną, moim zdaniem niesprawiedliwą decyzję sędziego. Portugalczyk głośno o tym mówił. Czy powiedział coś, z czym nie zgadzałaby się większość z nas? Czy słowa o Guardioli wygrywającym Ligę Mistrzów po skandalach były mocne? Tak. A czy pamiętacie tamten mecz na Stamford Bridge? Jeżeli pamiętacie, nie możecie się z Mourinho nie zgodzić. Prawda pozostanie prawdą, nawet jeżeli boli i kłuje rywala.

Wtedy, dwa lata temu, władze UEFA nie chciały drugiego wewnątrz-angielskiego finału z rzędu. Teraz również wydarzenia wyglądały podejrzanie.

Nie dziwne, skoro we władzach europejskiego futbolu zasiadają Gaspart i Laporta, byli prezesi Barcelony. Nie dziwne, skoro główną rolę w wyborze Platiniego na prezesa UEFA odegrał Villar, którego w wyborach na prezesa Hiszpańskiej Federacji Piłkarskiej nie poparł Florentino Pérez. Gdy weźmiemy te fakty pod uwagę, pewne sprawy wytłumaczyć łatwiej, pewne rzeczy wydają się oczywiste.

Można zadrzeć z premierem, można postawić się monarchii i nic złego się nie stanie. Lecz nie zwątp nigdy w uczciwość UEFA, nawet jeżeli włosy z głowy same ze zgryzoty wypadają, gdy widzisz, co się dzieje. Co to za świat, gdzie my żyjemy? Słyszałem, że dyktatury w naszym wolnym świecie już upadły. Czy Mourinho kogoś obraził? Gdzie jest to napisane i kto to ustalił, że za krytykowanie europejskich władz futbolu ponosi się karę?

To niesprawiedliwe, co UEFA robi z Mourinho i Realem Madryt. Kara nałożona na Portugalczyka jest niesprawiedliwa i przesadna. Dlaczego inni mogą mówić co myślą i nie ponoszą za to kary? Na przykład taki Piqué, który twierdził, że w lidze hiszpańskiej Real korzystał z pomocy arbitrów. Albo Busquets, za rasistowskie odzywki w kierunku Marcelo czy Alves, Pedro i wspomniany Busquets za jawne symulowanie? Gdyby UEFA była po prostu organem sądowym, ci trzej wymienieni nie mieliby prawa zagrać na Wembley.

Najwyraźniej stosuje się tutaj różną miarę dla różnych zespołów.

A tymczasem trwa w najlepsze nagonka na Mourinho, inspirowana przez część hiszpańskich mediów. Trenera Realu przedstawia się jako reprezentanta zła, który niszczy wartości tego klubu i hiszpańskiego futbolu, i którego trzeba usunąć z naszego kraju. Trenera, który wzbogacił naszą piłkę nożną o nowy pomysł na grę i szczerość wypowiedzi. Mourinho ma wady, jak każdy, lecz przede wszystkim unika hipokryzji. I to trzeba cenić.

Dla krytyków liczy się tylko sposób gry z Barceloną, reszta jest nieistotna. Pozostałe mecze z czołówką hiszpańską i europejską, gdy Real grał futbol ofensywny i zdobywał wiele bramek, nawet finał Pucharu Króla z Barcą, nie mają znaczenia. Nie i koniec. Nie, ponieważ Mourinho to problem dla hiszpańskiej piłki i, w szczególności, dla Realu Madryt.

A Portugalczyk, o ile Florentino Pérez nie ulegnie szaleństwu tych prasowych wywrotowców, będzie kontynuował pracę w Madrycie z jeszcze większym entuzjazmem. Tymczasem milczy, dlatego wszyscy czekający na soczyste konferencje prasowe i mięsiste nagłówki gazet, muszą zadowolić się hipokryzją innych.

Dystans pomiędzy Realem a Barceloną, bez względu na to, co mówią ci wspomniani inni, wyraźnie się zmniejszył. Pokazały to ostatnie cztery bezpośrednie spotkania. Teraz obie drużyny mogą stanąć naprzeciw siebie twarzą w twarz, na równych warunkach, po dwóch latach panowania Barcelony. Mourinho zakończy jej rządy, pomimo oskarżeń o bycie tym złym i wbrew woli wielu.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!