Advertisement
Menu
/ youtube.com

Mourinho: Jestem dumny z moich ludzi

Pomeczowa konferencja

Wygrał pan Puchar, co pan zrobił, gdzie pan poszedł, co pan myślał po zakończeniu meczu?
Pomyślałem o tym, że to już koniec, poszedłem do szatni, chciałem zadzwonić do rodziny, ale linia była zajęta, trochę odpocząłem i zostawiłem cieszących się piłkarzy. Jest normalnie, jestem spokojny. Zmęczony... [śmiech]

José, dobry wieczór. Mówi się, że detale decydują o takich meczach. Jakie były detale czy kluczowe elementy, które zdecydowały o waszym triumfie?
Trudno powiedzieć, ponieważ było wiele takich detali. W mojej opinii był to wyrównany mecz bez wyrównania, w pierwszej połowie byliśmy lepsi, w drugiej oni byli lepsi. W pierwszej połowie głównie mieliśmy tę piłkę Pepego, nie wiem jak nie wpadła, ponieważ widziałem ją już w siatce, nie wiem jak to się stało, widziałem ją w siatce. Potem w drugiej połowie oni byli lepsi, ale Casillas świetnie odpowiadał. Przed 90. minutą świetna parada bramkarza Barcelony, ale według mnie pierwsza połowa była nasza, druga ich. Były małe błędy, zawodnicy byli skupieni, zawodnicy wiedzieli, co mają robić taktycznie. Potem w dogrywce byliśmy dobrze połączeni, chociaż zmęczeni fizycznie. Mimo wszystko oni wydawali mi się też w dogrywce zmęczenie, jeśli nie fizycznie, to psychicznie, byli lekko sfrustrowani, ponieważ nie mogli odnieść takiego sukcesu, do jakiego są przyzwyczajeni. W dogrywce normalnie drużyna, która strzela, jest drużyną, która zyskuje psychicznie przy kontroli upływających minutach i wygrywa spotkanie, my je też wygraliśmy. Jednak w mojej opinii to był wielki mecz futbolu. Wiem, że dla nich wielki futbol to wysokie posiadanie piłki, ale są inni ludzie, którzy mają odmienne zdanie i dla mnie wielki mecz może mieć wysokie posiadanie piłki, wielką pracę w defensywie, świetne kontrataki, świetne krycie, to jest dobry mecz. W mojej opinii. W mojej opinii może mieć dużo różnych rzeczy. I dla mnie to był wielki mecz.

Trenerze, ma pan odczucie, że dzięki temu triumfowi, dzięki temu tytułowi podniósł pan morale madridismo, które potrzebowało tego tytułu?
Nie, nie wiem, nie mogę tego stwierdzić. Wygranie tytułu to zawsze wygranie tytułu, wygranie pucharu zawsze jest świetne. Kilka dni temu nazwano mnie "trenerem od tytułów, a nie trenerem piłki" [słowa Cruyffa]. Dziękuję. Dziękuję. Lubię to. Lubię być trenerem od tytułów. I tyle... Zrobiliśmy swoją pracę i wykonaliśmy ją dobrze. Jestem dumny ze swoich ludzi, ze swoich piłkarzy, z kibiców Realu Madryt, z samego siebie, ponieważ wygrałem cztery krajowe puchary w czterech różnych krajach, jeden w ojczyźnie, a trzy kolejne w trzech najważniejszych piłkarskich krajach świata, puchary Włoch, Hiszpanii i Anglii, ale jak już mówiłem wcześniej, nie można porównywać tego meczu do następnego ani do poprzedniego. To, co wydarzy się w Lidze Mistrzów, nie będzie miało nic wspólnego z dzisiejszym spotkaniem. Dzięki wygranej nie jesteśmy z przodu, a oni z powodu porażki nie są z tyłu. Nie ma czegoś takiego. Każdy mecz to inny mecz i tyle. Teraz może fenomeny z komputerami, jak tutaj pan ma komputer, może napiszą "wielka rzecz, wielka rzecz, wielka rzecz", ale ja się ograniczam tylko do pracy, do bycia najlepszym z możliwych i dzisiaj jestem zmęczony, ale oczywiście zadowolony.

Trenerze, chciałbym zapytać czy czuje się pan wielkim zwycięzcą finału i czy dzięki temu pucharowi sezon już jest sukcesem bez względu na wynik w Lidze Mistrzów?
Nie, tytuł nie jest mój, należy do wszystkich. Po tylu latach w piłce jeden tytuł więcej nie da mi więcej, mniej, nie da większego spokoju, nie da mi mniejszego spokoju i nic więcej. Kontynuuję swoją pracę. Wygranie Pucharu Króla, którego Real nie wygrał od dłuższego czasu, jest piękne i nic więcej niż piękne. A mojej pracy w pierwszym sezonie w Realu nie trzeba oceniać przez tytuły, trzeba oceniać przez to, co chcę robić, a chcę zmienić pewne rzeczy w strukturze klubu, mentalność ludzi, powoli się to nam udaje. I tyle, spokojnie. Jestem bardziej zadowolony, bo wygraliśmy, ale jeśli dzisiaj nie wygralibyśmy Pucharu, to byłbym smutny, ale tak samo spokojny. Jedyna różnica jest taka, że wyjeżdżam szczęśliwy. Ale spokojny tak samo.

Trenerze, dobry wieczór, gratulacje, przyszedł pan tutaj po wielkie tytuły, ponieważ wiedziano, że jest pan synonimem triumfu, szybko się to panu udało, zakończenie pierwszych rozgrywek i od razu tytuł.
Tak, to prawda, to dobra rzecz, kibice się cieszą, piłkarze są szczęśliwi, z zawodników trochę zejdzie ta presja pozostawania dwa lata bez wygranej czegokolwiek. Ale jak powiedziałeś, pomimo tego, że jestem już starszy, starszy jako trener, mam za sobą wiele lat, duże doświadczenie, to czytałem dzisiaj wiele gazet, mówiących o tym, że powinienem zagrać sześcioma napastnikami, ale nie zmieniłem zamysłu, nie zagrałem sześcioma napastnikami [szydercza mina Mourinho], zagraliśmy jak uważaliśmy, jak preferowaliśmy i uważam, że zagraliśmy świetnie przeciwko wielkiej ekipie, oczywiście. I gra z wielką ekipą nadaje większe znaczenie rzeczom, które robisz. I w mojej opinii wygranie z wielką drużyną jest czymś więcej. Mogliśmy dzisiaj zagrać z kimś z Segundy i wygrać finał, co dałoby nam ten sam Puchar. Ale wygrana z wielką drużyną ma według mnie większe znaczenie.

Dobry wieczór, czy uważa pan, że z podobną taktyką w dwumeczu możecie tak samo pokonać Barcelonę?
Nie wiem. Graliśmy w tym roku trzy razy, strzelili nam pięć bramek, zremisowaliśmy i wygraliśmy. Wciąż uważam, że między wielkimi drużynami zawsze wszystko może się zdarzyć. Trudno stwierdzić... Wciąż uważam, że to wielka drużyna, ale możemy z nimi wygrać... możemy przegrać... Zobaczymy, co się wydarzy.

Trenerze, gratulacje. Czy może pan zdradzić, co takiego powiedział pan piłkarzom, trenerom, lekarzom, pomocnikom przed dogrywką?
Nie, właśnie dlatego poprosiłem, żeby zrobili zamknięty krąg, żeby kamery nie miały wstępu, żebym mógł do nich spokojnie mówić, tylko dlatego. Ponieważ mówiłem jedynie o sprawach piłkarskich, o organizacji, trochę zmieniliśmy ustawienie po wejściu Granero za Khedirę, wiedziałem też, że Ricardo [Carvalho] ma problemy i wyobrażałem sobie, że w drugiej części dogrywki przy naszym prowadzeniu stoper Barcelony może grać jako napastnik, bo mogli chcieć wygrywać górne piłki. W krótkim czasie rozmawialiśmy syntetycznie. Rozmawiałem tylko o dogrywce, o tym, co może się wydarzyć.

José, wygrałeś dzisiaj, ale czy nie bałeś się w którymś momencie porażki?
Nie, nie było takiego czasu. Mieli momentami przewagę, ale to była naturalna sytuacja. W przerwie mówiłem, że atakowaliśmy, że byliśmy z przodu, ale dodawałem, że w drugiej połowie tak nie będzie, że to niemożliwe. Barcelona musiała mieć swoje momenty przewagi, tak, jak to miało miejsce w drugiej części gry. A kiedy rywal cię atakuje, to musisz wiedzieć, jak sobie z tym radzić, musisz cierpieć, pracować w kolektywie i przede wszystkim wiedzieć, że ogólnie taki jest futbol. Ważne było, żeby wszyscy grali na swoim poziomie. Casillas w pierwszej połowie nie zobaczył piłki, oglądał sobie tylko mecz, a w drugiej wykonał dwie fantastyczne parady. Pinto w drugiej połowie nie dotknął piłki, a w ostatniej minucie też miał fantastyczną paradę. Koncentracja jest tak wielka i te mecze są tak wymagające, że wydaje mi się, że ani trenerzy, ani zawodnicy nie mają za wiele czasu na odczucia.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!