Advertisement
Menu
/ soccernetnet.espn.go.com, guillembalague.com

Analizy przed meczem

Opinie uznanych obserwatorów <i>La Liga</i>

Eduardo Alvarez, ESPN.
Spora część hiszpańskich mediów uważa ten mecz za mniej istotny z powodu ośmiopunktowej przewagi Barcelony w lidze. Jest to jednak spotkanie otwierające serię, dlatego może mieć znaczenie większe niż tylko w kontekście walki o tytuł Mistrza Hiszpanii.

Barcelona dysponuje przewagą psychologiczną. Nie tylko z powodu pięciu ostatnich zwycięstw w spotkaniach z Realem. W ciągu ostatnich dwóch lat doszło do trzech spotkań, przed którymi wydawało się, że Królewscy mogą dopaść Barcelonę. Konfrontacja okrutnie rozbijała te zapędy - 2:6 dwa lata temu, 0:2 przed rokiem i 0:5 w listopadzie 2010.

2:6 brutalnie przerwało passę 18 meczów bez porażki Realu Madryt. 0:2 było zbyt łatwe, lekkie i przyjemne. 0:5 przyszło w momencie, gdy Mourinho i jego ekipa zdawała się odzyskiwać charakterystyczną dumę Realu Madryt.

Widok piłkarzy Realu po raz kolejny opuszczających murawę stadionu z minami wyrażającymi bezsilne "nie potrafimy pokonać tych skurczybyków" stał się zbyt pospolity.

Mourinho wie, jak bardzo potrzebuje zwycięstwa w sobotę, aby na jego podstawach budować podejście do następnych spotkań z Barceloną. To samo wie Pep Guardiola. Co przemawia za Realem?

- własny stadion i publiczność, która tym razem chwyci się wszystkiego, aby tylko wesprzeć swą drużynę.

- luka w obronie wobec absencji Abidala i niewiadomej formy Puyola, co może skutkować brakiem odpowiedniej szybkości i odpowiednich rozmiarów w linii defensywnej Barcelony. Co powinno martwić, gdy na przeciwko stanął Ronaldo, Özil i Di Maria.

- obrona Realu została pokonana tylko cztery razy w ostatnich trzynastu spotkaniach, włączając w to Ligę Mistrzów.

Co przemawia za Barceloną?

- drużynie Guardioli lepiej gra się na wyjazdach niż u siebie. Jej wyjazdowy dorobek jest nawet lepszy niż domowy, ponieważ poza Camp Nou piłkarze FC Barcelona mogą cieszyć się większą przestrzenią na boisku, więc tempo wymiany podań w ofensywie staje się jeszcze szybsze.

- motywacja, jaką jest sam Mourinho. Choćby wypowiedź sprzed kilku dni sugerująca, że przeciwko Barcelonie z reguły musi on grać bez jednego zawodnika odesłanego przez sędziego na trybuny.

- wspomniana przewaga psychologiczna wynikająca z faktu praktycznie pełnej kontroli nad ostatnimi pięcioma spotkaniami.

Biorąc to wszystko pod uwagę remis w dzisiejszym spotkaniu wydaje się być rozsądnym typem. Obie drużyny będą chciały, nawet podświadomie, zachować siły i energię na kolejne starcia i przede wszystkim nie zejść pokonanym z boiska.


Guillem Ballague, SkySports.
Trudno przewidzieć wynik meczu pomiędzy Realem a Barceloną, a co dopiero zrobić to w przypadku czterech nadchodzących spotkań.

Jeżeli założymy, że czeka nas 360-minutowy maraton, a nie sprint, musimy postawić pytanie, która z drużyn jest do niego lepiej przygotowana.

Dokonajmy więc analizy strategi, składów i trenerów, aby sprawdzić, kto ma większe szanse na przetrwanie najbliższych osiemnastu dni.

1. Strategia.
Zderzą się dwa różne filozofie futbolu. Ta barcelońska, czyli wierność własnym zasadom i ta madrycka, bardziej pragmatyczna, otwarta na różne sposoby gry.

Przecież wiemy, jak zagra Barcelona. Jej napastnicy będą pierwszą linią obrony, gdy zespół będzie chciał odzyskać piłkę. Barcelona będzie stawiała na podania i posiadanie piłki. Każdy zna swoją pozycję, gdy zespół piłkę posiada i jest gotowy do walki o nią w momencie, gdy zespół piłkę traci. Od napastników zaczyna się gra w drużynie z Katalonii.

Barcelona zagra tak, jak w każdym innym meczu ligowym. Bez nagłej zmiany ustawienia, próbując narzucić rywalowi swoje warunki gry i tym samym go zmęczyć.

I, jak w prywatnej rozmowie przyznał Xavi, barcelończycy nie jadą do Madrytu tylko po zwycięstwo, a po udowodnienie światu wyższości i dominacji nad Realem.

Real Madryt natomiast jest całkiem zadowolony z faktu, że nie jest stawiany w roli faworyta, i nie jest tak podziwiany, jak rywal z Katalonii. Jest gotowy zakasać rękawy i zrobić swoje. Zrobić wszystko, aby wygrać.

Nie dba o udowodnienie wyższości nad rywalem ani pokazanie wierności stylowi. Real chce po prostu wygrać. I w przeciwieństwie do rywala, gra Królewskich zaczyna się od formacji obrony. To ona daje podbudowę pod grę zespołu. Być może nawet Mourinho rozpocznie pierwszy mecz trzema środkowymi obrońcami. Pepe będzie grał w środku tej trójki, prawdopodobnie lekko wysunięty do przodu przed tradycyjną parę środkowych.

Mourinho stosowną lekcję odebrał jesienią na Camp Nou, gdy chciał grać z Barceloną tak, jak z każdym innym zespołem w lidze. Jak równy w z równym w ofensywie. Wtedy Real prowadził w tabeli i po zaledwie kilku miesiącach budowania zespołu chciał grać swoje z Barceloną. To już się nie powtórzy. Nawet jeżeli będzie to oznaczać, że priorytetem stanie się przeszkadzanie Barcelonie i złamanie jej stylu gry, a atak nastąpi później. Mourinho zrobi co trzeba.

Portugalczyk udowodnił już w przeszłości, jak świetnie potrafi sfrustrować Barcelonę, będzie miał plan na każdy mecz. Barcelona natomiast do każdego spotkania podejdzie mniej więcej podobnie. Czy ten sam plan zadziała cztery razy z rzędu? Czy może drużyna, która nie jest faworytem i potrafi korzystać z różnych stylów gry okaże się lepsza?

2. Składy.
To będą cztery arcy-ciężkie spotkania, zdecydowanie bardziej wymagające niż cztery zwykłe mecze ligowe. Piłkarze będą narażeni na o niebo większe obciążenia. Zmęczenie, kontuzje i nieustanna presja zbiorą żniwo.

Real jawi się mocny i z wiatrem w żaglach. Porażka ze Sportingiem została szybko zapomniana. Wiadomości dochodzące z królewskiego obozu mówią o nowych siłach mentalnych, sprężystości, głodzie zwycięstw i czynieniu systematycznych postępów. Skład został wzmocniony powrotem Kaki oraz Higuaína. Po raz pierwszy w sezonie Mourinho ma na podorędziu wszystkich trzech zdrowych napastników - Argentyńczyka, Adebayora i Benzemę.

Guardiola ryzykował grając wąskim składem. Zawodnicy tacy jak Fontas czy Nolito rzadko pojawiali się na murawie, podobnie jak reszta piłkarzy z barcelońskich rezerw. Tak wygląda także sytuacja z Thiago, a to akurat piłkarz, który potrzebuje grać sporo, aby być w formie i czuć zaufanie trenera. Inaczej zbyt często traci piłkę lub nie wnosi do gry nic produktywnego.

To zbytnie zaufanie do wąskiej grupy piłkarzy może przynieść nieciekawe skutki. Barcelona nie była tak agresywna w odbiorze piłki w ostatnich tygodniach, co jest przecież kluczem do jej gry. Jeżeli piłkarze Guardioli nie odzyskają szybko piłki na połowie rywala, wtedy zostawiają zbyt duże luki na połowie własnej. Szybko grający w kontrataku zawodnicy Realu będą mogli to wykorzystać.

Problemy z tyłu wobec znaku zapytania nad formą Puyola i brakiem Abidala tylko potęgują wątpliwości. W tym sezonie Barcelona stosowała już wiele różnych kombinacji personalnych w defensywie. Ostatnie wyczyny Gabriela Milito, wobec szybkości i rotacji w ataku Realu, tym bardziej powinny martwić.

W spotkaniu z Almeríą właśnie widać było w grze Barcelony braki w rytmie i mniejszą intensywność. Być może z powodu zmęczenia, być może z powodu mniejszej motywacji. Gdy jednak Barcelona straciła gola, wróciła dynamika gry. Dlatego można przypuszczać, że przeciwko największemu z rywali zobaczymy najlepszą wersję zespołu.

Abym nie został oskarżony o przedwczesne skreślanie Barcelony - jest liderem, wygrywa kolejne spotkania, Messi bije kolejne rekordy grając na pozycji fałszywego napastnika. Ponadto zespół Guardioli lepiej niż w ubiegłym sezonie rozciąga defensywę przeciwnika oraz lepiej porusza się w okolicach i polu karnym rywala.

3. Trenerzy.
W perspektywie czterech potyczek można zaryzykować stwierdzenie - który trener wykorzysta lepiej aspekty psychologiczne, zdobędzie przewagę. Postawicie na Mourinho, prawda?

To na Guardioli spoczywa obecnie większa presja. Inaczej - to na trenerze Barcelony mocniej widać ślady, jakie zostawia po sobie presja. Pep jest bardziej zestresowany niż zwykle, bywa irytujący dla mediów, zdarzają mu się słowne wpadki i pomyłki.

Presja atakuje Guardiolę ze wszystkich stron. Coś gotuje się w klubie pod przykrywką udawanej (?) poprawności. Świadczy o tym choćby krytyka płynąca z ust trenera pod adresem prezesa klubu Sandro Rosella (pamiętna wypowiedź o spodziewanym wyniku 5:0).

Ponadto Guardiola odczuwa zbyt małą ochronę, jakiej udzielają mu katalońskie media. One zawsze były pierwsze do wylewania krytyki. A dzisiejszy mecz jest kluczowy. Pep wie, że musi wygrać w sobotę w Madrycie. Jeżeli tak się nie stanie, od katalońskich mediów zacznie wiać pesymizmem.

Mourinho ma natomiast pełne poparcie mediów z Madrytu (i raczej nie zmieni tego wczorajsza konferencja prasowa - przyp. red.). Portugalczyk używa każdej broni z bogatego arsenału, aby uderzyć w Barcelonę. Za pośrednictwem mediów właśnie.

On wie, jak wejść pod skórę przeciwnika. Najlepiej na świecie. Wprawdzie Barcelona na razie skutecznie opiera się zaczepkom, ale wojna na słowa prędzej czy później wybuchnie i może okazać się bardzo istotną.

Co nie znaczy, że wszystko idzie po myśli Portugalczyka. W zespole wydaje się nie być jeszcze takiego zjednoczenia, jak to było za pracy Portugalczyka w Chelsea czy Interze.

Sergio Ramos rzucał wyzwanie autorytetowi trenera proponując cele transferowe dla klubu. Ponadto część piłkarzy miała szydzić za plecami trenera z jego rzekomego snu, w którym Real wygrywał jedne z rozgrywek. Podobno część zawodników narzeka na brak odpowiedniego przygotowania taktycznego dotyczącego gry w ofensywie.

Tak czy inaczej, zespół Portugalczyka jest zdyscyplinowany, ciężko pracuje i prezentuje dobrą organizację gry. Można być pewnym - w najbliższych trzech tygodniach Mourinho zastosuje to, czego nauczył się jesienią na Camp Nou. I bardzo dobrze z tego skorzysta.

Wątpię, aby którykolwiek z tych meczów był tak jednostronny, jak spotkanie z końca 2010 roku.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!