Advertisement
Menu
/ elpais.com

Sámano: Barcelona może cierpieć

Czat z José Sámano, szefem sportu w <i>ElPais</i>

José Sámano jest redaktorem naczelnym działu sportowego w jednej z największych hiszpańskich gazet - El Pais. Regularnie bierze udział w organizowanych przez gazetę czatach, podczas których internauci zadają pytania dotyczące bieżących kwestii sportowych. Fragment zapisu ostatniego takiego czatu, z 11 kwietnia tego roku, znajdziecie poniżej.

----------------------

Czy Mourinho odejdzie w przypadku czterech porażek z Barceloną?
Taka seria w tym momencie, plus 0:5 z jesieni, spowodowałaby ogrom nieporozumień pomiędzy klubem i trenerem. I bez takich wyników Real Madryt zmieniał trenerów jak rękawiczki.

Czy w sobotnim meczu ligowym obaj trenerzy wystawią najmocniejsze składy, czy też będą oszczędzać drużyny na późniejsze, wydaje się, że ważniejsze potyczki. Czy będą jakieś zmiany sposobu gry?
Nie wierzę, aby w sobotę ktokolwiek cokolwiek oszczędzał. Los clásicos potrafią pozostawić po sobie wielkie rany, których może nie udać się uleczyć w finale Pucharu Króla czy półfinale Ligi Mistrzów.

Barça nie zmieni nic, jeśli chodzi o styl gry, ponieważ nie ma w składzie zawodników, którzy potrafiliby grać inaczej. Real i owszem. W Madrycie wybór jest ogromny, ten zespół może zmieniać się jak kameleon. W Santanderze w meczu z Racingiem, bez Cristiano Ronaldo, a zawodnikami lubiącymi mieć często piłkę przy nodze, Real wzbudzał same zachwyty. Na San Mamés w Bilbao, gdy, zgodnie z potrzebą meczu, Mourinho dolał trochę hartowanej stali do składu, Real zmiażdżył Athletic. Portugalczyk ma wiele pomysłów na grę i odpowiednich do tego wykonawców. Może grać środkiem, może grać na długie piłki, może grać na szybkie wymiany krótkich podań... Może grać pod Adebayora, albo pod Higuaína. albo pod Benzemę...

Kto wyjdzie w większym kawałku z tej rzezi, jaka szykuje się pomiędzy Barceloną i Realem?
Przede wszystkim uzgodnijmy, że piłka jest nieprzewidywalna i dlatego trudno snuć prognozy pewne na sto procent. Jeżeli miałbym jednak to robić, stawiam, że Barcelona będzie w tych pojedynkach bardzo cierpieć. Składy obu drużyn są po prostu nieporównywalne. Na San Mamés na przykład zagrała podstawowa para środkowych obrońców z ubiegłego sezonu, Albiol i Garay, zresztą zagrała bardzo dobrze, tylko dlatego, że nie grali podstawowi zawodnicy z sezonu obecnego. A przypomnę, że zespół Realu sprzed roku zgromadził 96 punktów w lidze.

W ofensywie z Realem nie może równać się nikt - to Alonso, Özil, Di María, Cristiano, Higuaín, Kaká, Adebayor i Benzema. Nikt na tej planecie nie ma porównywalnego potencjału ofensywnego. Co więcej, na ławce rezerwowych siedzą inni zawodnicy, którzy byliby w pierwszych "jedenastkach" co najmniej piętnastu drużyn z La Liga - Gago, Pedro León czy Canales.

Do czwórmeczu z Barceloną Real podchodzi w pełni sił. A Barcelona, nie dość, że ze szczuplejszą kadrą, to jeszcze nie ma Puyola, Abidala i Bojana. Guardiola będzie musiał ruszyć głową w poszukiwaniu nowych pomysłów, bo z rezerwowych napastników zostali mu jedynie Jefren i Nolito.

Lecz tak można gdybać... na jesieni spodziewałem się zwycięstwa Realu na Camp Nou, a wiemy, jak się wszystko skończyło.

Czy za ustroju demokratycznego el Clásico ma równie silny polityczny wydźwięk, co podczas dyktatury generała Franco. Czy w Katalonii nadal jest ono tak traktowane jak swoista bitwa?
Na szczęście nie. To po prostu wspaniała bitwa sportowa pomiędzy dwiema wielkimi instytucjami, dwoma sposobami zarządzania klubem, dwoma ideologiami. Te wszystkie podteksty polityczne wydają się mi niebezpieczne, fałszywe i pozbawione sensu bytu. Obecnie rywalizacja Madrytu z Barceloną jest zdecydowanie bardziej ucywilizowana, profesjonalna.

Dlaczego dziennikarze uważają sezon za przegrany, jeżeli klub nie zdobędzie żadnego trofeum? Tak jest z Realem Madryt. W lidze spisuje się naprawdę dobrze, w Pucharze Hiszpanii bardzo dobrze, w Lidze Mistrzów jest w półfinale. Podobnie koszykarze z Madrytu. A dziennikarze zachowują się tak, jakby nie pamiętali, że sport to przede wszystkim rywalizacja, a nie tylko pogoń za tytułami.
Z jednej strony masz ogrom racji. Z drugiej, musimy przede wszystkim popatrzyć na historię Realu Madryt. A historię piszą zwycięzcy. I to nie tylko w sporcie. Teraz coraz częściej nie ma już miejsca pomiędzy zwycięzcami a przegranymi. Są tylko ci pierwsi i ci drudzy. Wszystko musi być opisane i sklasyfikowane.

Piłkarski Real notuje bardzo dobry sezon, koszykarski również. Przy okazji kolejna lekcja - wspólna wartość zawodników zawsze będzie większa od wartości trenera. Mówiąc inaczej, nie zawsze trener z najlepszym CV okaże się najlepszym rozwiązaniem. Przykładem historia Messiny i Molina.

Fot.: Tottenham dwukrotnie ograny, czeka Barcelona.

Wyłącz AdBlocka, żeby zobaczyć pełną treść artykułu.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!

Komentarze

Wyłącz AdBlocka, żeby brać udział w dyskusji.

Reklamy są jedyną formą, jaka pozwala nam utrzymywać portal, płacić za serwery czy wykorzystywanie zdjęć, by codziennie dostarczyć Ci sporą porcję informacji o Realu Madryt. Dlatego prosimy Cię o wyłączenie AdBlocka, jeśli w pełni chcesz cieszyć się możliwościami nowej strony i korzystać z naszej pracy. Gracias!